» Śro paź 24, 2007 6:49
Dziękuję Wam wszystkim za rady i wsparcie. Wczoraj byłam w klinice, poprosiłam o wyniki i historię leczenia i nie wytrzymałam, trochę, a może za dużo powiedziałam co myślę.
Sasza była prowadzona jak przy zatruciu, a w poniedziałaek doktor zrobił wyniki i okazało się, że jest silna anemia i pp. Nie podał wlewu, bo przy takiej anemii nie można rozwodnić krwi, bo dochodzi do zapaści.
Dostała Zilexis, przeciwwymiotne, inny antybiotyk, silniejszy, B12.
Poprosiłam na swoją odpowiedzianość wlew i do domu kroplówki.
Poprosiłam o TFX- nie zna i nie zgadza się, pokazałam informacje z internetu, stwierdził że Zilexis jest tym samym i sprawdzonym. Spytał czy TFX jest dopuszczony przez komisję weterynaryjną?
Surowicy nie podają, bo to nie pies.
Surowicy z krwi mojego Rudka nie podadzą, bo nie mają wirówki, mogą podać pełną krew, ale musi zrobić próby krzyżowe.
Ja po prostu za mało wiem, żeby z nim dyskutować!!
Maluchy też zawiozłam, ale nie zgodził się podać szczepionki, podał Zilexis.
W innych lecznicach powiedzieli to samo!
Kupiłam 30 ampułek Scanomune i podaję wszystkim kotom do jedzenia.
W zaprzyjaźnionej aptece zamówiłam ampułki TFX, potrzebuję tylko jakiejkolwiek recepty!
Zamówiłam Betaglukan.
Mam lampę ze szpitala, dziś będziemy naświetlać cały dom. Płyny też przywieźli.
A Saszeńka chce jeść, je i wymiotuje. Rano stolec był już prawie ładny, nie ma biegunki. Maluchy brykają.
Wszyscy pozostali są w innej części domu i nie stykają się. Wiem, że to nic nie znaczy bo my się kręcimy, ale zawsze to coś.
Dzikusy w kominku, bezpieczne, bo kontaktu zypełnie nie mają z innymi kotami i z nami, wychodzą tylko zjeść i wracają do kryjówki. Jedzą z karmą Scanomune.
Od pierwszych objawów Saszeńki mija 9 dzień.