Malizna-"syjameczka" za TM

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 02, 2007 16:45

Moje życie z 3 kotami usłane jest przygodami. Zawsze tak było-wiadomo, jak koty są w domu, to jest wesoło :D Jednak odkąd mieszka z nami Rima, jest jeszcze weselej. Właściwie nie ma dnia bez atrakcji. Rima to trochę pies, a trochę kot-kiedy inne kociaste śpią mając głęboko gdzieś wszystko i wszystkich, ona niestrudzenie pomyka za mną-towarzyszy mi prawie we wszystkim, co robię. Jeśli tylko usłyszy, że weszłam do łazienki, to wygramoli się z najciemniejszego kąta,żeby tylko popatrzeć jak robię tam różne ciekawe rzeczy-ciekawe dla niej oczywiście.
Od jakiegoś czasu aportuje zabawki-głównie swoją ukochaną, mocno już zmaltretowaną myszkę i gumową piłeczkę. Jak pies zupełnie-przynosi zabawkę, kładzie i znacząco patrzy, żeby jej rzucić. Potem biegnie za piłką, przynosi i od nowa. Mam wrażenie, że mogłaby tak bez końca, ta zabawa w ogóle jej się nie nudzi.
Parę dni temu obudziło mnie w nocy poczucie, że coś zimnego i mokrego mam na plecach. Nie myliłam się-Rima przyniosła w nocy zmywak z kuchni i położyła mi go na plecach. Wstałam, żeby go wynieśc i schować-tak, tak, wszystkie zmywaki i gąbki muszą być pochowane :twisted: -i poślizgnęłam się na kałuży wody, która wyciekła ze zmywaka. Nabiłam sobie przy tym wielkiego siniaka na kolanie. Jak widać, Rima dostarcza radości i wrażeń.
pozdrawiamy serdecznie wszystkich naszych wielbicieli :D

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Czw sie 02, 2007 18:26

:lol: :lol: :lol:
Słodka kicia... ;)
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 31, 2007 12:29

Tak nieśmiało, może jakieś nowe zdjęcia.Na pewno koteczka już dużą panienką jest.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pon wrz 03, 2007 9:55

Na prośbę nowe fotki z życia (dzikich) kotów:

KICEK

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

PUĆKA

Obrazek Obrazek

RIMA

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek



Nie wiem dlaczego nie załadowały się te fotki na forum-widać je dopiero po kliknięciu w czarne pole.

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Pon wrz 03, 2007 10:20

Śliczne futerka :D

A Rima taaakaaa wielka :shock: Ja ją ciągle pamiętam tak:
Obrazek ;)
Widzę, że futerko jej tu i ówdzie mocno ściemniało. A jak jej bródka?
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 03, 2007 19:48

Rima jest wielgachna, ale w porównaniu z Kickiem i Pućką jest bardzo drobna-widać, że ma zupełnie inną budowę ciała. :) Jej broda jest wyleczona, po antybiotykach strupy, które miała zniknęły i skóra jest już zdrowa i czysta, ale został ciemniejszy kolor sierści w tym miejscu.

Nie wiem, co jest z tymi zdjęciami. Dlaczego nic teraz nie widać-tj. nie chce się żadne z nich otworzyć?

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Pon wrz 03, 2007 20:40

Nasz upload się przenosi na inny serwer i wszystkie załadowane tam fotki chwilowo się nie wyświetlają.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 13, 2007 18:00

Pozdrowienia dla Rimy i reszty stadka.
Bardzo ciągnie mnie do oglądania Rimy, wyobrazam sobie jak by wyglądał Tommy :cry: Z jednej strony cieszę się, że moge na nią patrzec a z drugiej tak mi smutno.Ale radość mi przynosi to, że taka Tomiczkowa Rima ma się dobrze i rośnie i jest szczęśliwa :D
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Śro paź 17, 2007 19:55

Coś się dzieje z Pućką-podejrzewam suk. :cry: Dziś zauważyłam, że siada w kuwecie, napina się i nic. I tak parę razy. Spróbuję złapać jej siki, ale nie wiem, czy się uda. Nie wiem, kurcze, jak to zrobić. Chyba wywalę żwirek z kuwety i będę polować ze strzykawką-może się "skusi"?

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Czw paź 18, 2007 11:13

Trzymam kciuki aby to nie było nic poważnego.
Czasami lekarzowi udaje się wycisnąć siuśki :?
Powodzenia.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Czw paź 18, 2007 11:28

Kasiu, a jest możliwe podejście do Pućki kiedy sika? Czy się płoszy i zaraz ucieka?
Mnie się swego czasu tak udawało łapać siooo i kupalki do badania. Oczywiście wymaga to bycia w domu i pilnowania kota. Pojemniczek miałam przygotowany zawczasu, czekał w okolicach kuwety. Jak widziałam, że interesujący mnie kot wchodzi do kuwety, dawałam mu chwilę, żeby nabrał "rozpędu" ;), a potem podchodziłam i podstawiałam pojemniczek pod tyłek. Da się, ale tylko pod warunkiem, że kot dokończy czynność, a nie się spłoszy.
Jeśli taka metoda nie zadziała, to chyba rzeczywiście pozostaje Ci łapanie siuśków w pustą kuwetę albo wyciskanie u weta.
Kciuki, żeby to nie było nic poważnego :ok:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 19, 2007 11:32

Siuśków nie udało mi się złapać, niestety. Byliśmy dziś rano z Pućką na Białobrzeskiej-lekarka pobrała jej krew, zrobiła parę zastrzyków i przepisała mi dla niej furagin, no-spę i coś na T, nie pamiętam teraz. Powiedziała, że oni teraz w tej klinice nie wyciskają siuśków, bo zdarzyło się kiedyś, że w ten sposób uszkodzili kota. Dostałam za to taki żwirek-nie-żwirek-takie specjalne granulki, które imitują żwirek, ale nie wchłaniają moczu, więc jest szansa, że złapię siuśki w ten weekend. Jak dobrze pójdzie, to wszystkie badania będę miała w poniedziałek, wtedy też widzę się z tą lekarką i sprawę obgadam-wtedy też wyjdzie na jaw, na jakim tle to się zrobiło. Jest, niestety, podejrzenie, że to ta nieszczęsna wątroba odzywa się w ten sposób. Na razie jest w porządku, myślę, że bardzo szybko zareagowałam i dlatego jest w miarę ok.
Martwi mnie jednak coś jeszcze i mam nadzieję, że coś mi poradzicie dziewczyny. Od momentu, kiedy jest z nami Rima, pozycja Pućki "w stadzie" stopniowo zmalała i w tej chwili plasuje się na ostatniej pozycji. Nie wiem dlaczego, ale Rima i Kicek (który wcześniej n ie zachowywał się tak w stosunku do Pućki, a od momentu przybycia Rimy skumplował się z nią niesamowicie, są jak dwa bliźnięta syjamskie) uwzięły się na biedną koteczkę i jak tylko mogą , to jej dokuczają. Próbuję interweniować i działa to tylko wtedy , gdy jestem z kotami w domu. Gdy mnie nie ma na pewno ją ganiają. Używałam Feliweya, ale ponieważ mój mąż ma alergię na koty, nie działa to na niego dobrze-odczulił się , ale zapach Feliwaya drażni go i powoduje początki nawrotu alergii. Myślę, że pogarszający się stan zdrowia Pućki ma , niestety, związek z tym wszystkim. Lekarka sugerowała jeszcze, że Rima i Kicek mogą wyczuwać, że Pućka jest chora, słabsza fizycznie i dlatego ją atakować. Co robić? Nie chcę, żeby te dwa wariaty wykończyły mi kota. Czy są jakieś inne metody, żeby Pućce dodać odwagi, a te dwa jakoś utemperować? Może jakieś rozwiązania z dziedziny kociej psychologii? Zastanawiam się właśnie, czy nie skorzystać może z usług jakiegoś kociego psychologa. HELP!!!

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Pt paź 19, 2007 11:44

Jeśli Feliway odpada, to następne co mi przychodzi na myśl to krople Bacha. I to chyba dla wszystkich kotów - dla Pućki, żeby jej dodać odwagi, a dla łobuziaków, żeby je trochę wyciszyć.
Sama nie próbowałam, więc z doświadczenia nic nie poradzę. Tu jest wątek o kroplach, poczytaj (wiem, że długie, ale najważniejsze rzeczy są w pierwszym poście) i ewentualnie popytaj dziewczyny: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=39025
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 19, 2007 13:34

U mnie jest podobnie, dwa zdrowe koty wyzywają się na chorej staruszce :cry: a ja czuje ogromne wyrzuty sumienia w związku z tym.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pt paź 19, 2007 18:39

Bardzo zainteresowały mnie te krople -na pewno spróbuję je jak najszybciej zastosować. Z tego, co czytałam, w większości przypadków pomogły, może i nam pomogą...
Teraz już wiem, że dokocenie nie zawsze oznacza tylko same uniesienia i pozytywy. Oprócz mojego samopoczucie ważniejsze jest samopoczucie kocich lokatorów. Zunia, ja też mam ogromne wyrzuty sumienia-kocham Rimę, ale jest mi bardzo źle ze świadomością, że Pućka cierpi. Czuję, że to baaardzo nie w porządku wobec niej. W przyszłości mocno się zastanowię nad kolejnym, ewentualnym dokoceniem. :evil:
Może rzeczywiście jest tak, że koty wyczuwają słabszego osobnika i go atakują-z tego , co piszesz, u Ciebie jest podobnie, więc może to jednak prawda.
Dam znać, czy ten cudowny żwirek zadziałał.

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, MB&Ofelia, puszatek, zuzia115 i 10 gości