Zuzia to kotka około 6-letnia. Po raz pierwszy zobaczyłam ja w maju na stronie schroniska w Korabiewicach. Od razu zapadły mi w serce jej łagodne oczy z których biły zarazem spokój i pogodzenie ze smutnym losem, który stał sie jej udziałem..
Kiedy juz prawie byłam zdecydowana zabrać Zuzię przypadek sprawił, że w moim życiu pojawiła sie inna kotka, która początkowo zabrana z małymi z ulicy tylko na tymczas juz u nas została. Mijał czas.
Niedawno znów weszłam na stronę Korabiewic i znów znalazłam zdjęcie Zuzi. Napisałam do BajkiBB. Dowiedziałam sie, że nie jest dobrze. W Korabiewicach był pożar, część kotów uciekło, kilka zginęło w pożarze...
Zuzia na szczęście nie ucierpiała fizycznie w pożarze, ale jej stan był juz tak zły, że została zabrana przez złotego człowieka jakim jest Olga na leczenie.
Zuzia spędziła w schronisku 3 lata, ze wszystkich korabiewickich kotów była tam najdłużej ...
Gdyby nie Olga i Bajka Zuzia prawdopodobnie mogłaby juz nie życ...
To aktualne zdjęcie Zuzi. Zobaczcie proszę co te 3 lata zrobiły z kotem z pierwszego zdjęcia. Przyznam, że musiałam sie długo wpatrywać w zdjęcie, które przysłała mi Olga, żeby odnaleźć na nim dawną Zuzię...
Zuzia ma powikłania po kocim katarze, miała robioną punkcje zatok, ma grzyba, rany na plecach, zapalenie uszu... kiedy się na nią patrze nie mogę powstrzymać łez...Zuzia pomimo tego co przeszła, jest bardzo ufna, kocha ludzi. Domaga sie kontaktu z człowiekiem, głasków, drapania za uszkiem. Kiedy tylko kładę się do łóżka wskakuje na mnie i ugniata domagając sie pieszczot. Co wieczór tule ja i przepraszam za to, że tak zwlekałam, obiecuję, że znajdę jej najlepszy domek na całe życie, a ona ufnie patrzy mi w oczy i ugniata podstawiając łepek do głaskania. Nie wiem czy kiedyś sobie wybaczę, że tak długo kazałam jej czekać...wiem za to, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby spełnić obietnicę domku, że juz nigdy nie zawiodę Zuzi.
Zuzia obecnie jest leczona, kiedy wydobrzeje zaczniemy szukać jej domku, najlepszego domku na świecie, taki jej obiecałam...