Wlasnie wrocilam "z rozjadzow" po wetach

. Trwalo to w sumie prawie 5 godzin. W zyciu wczesniej nie czekalam u weta az 3 godziny, a na pl. Hallera to mnie spotkalo

. Bylo baaaaardzo duzo ludzi ze zwierzakami i widac bylo, ze wszyscy, tak jak ja, z uporem w oczach beda czekac do oporu.
Dr Czerwiecki bardzo mi sie spodobal, byl bardzo mily i bardzo profesjonalnie obracal kotem w powietrzu

. Powiedzial, ze chyba wie juz, co jest grane i zebym pedzila do mojej wetki, ktora ma do niego zadzwonic.
Balam sie najgorszego, bo skoro sam nie chcial mi powiedziec... Ale podobno ma taki zwyczaj.
Diagnoza jest taka - Krzys ma niedobory witaminowo-mineralowe. Poniewaz nie jest na diecie monotematycznej i raczej je karme z gornej polki, to jest to prawdopodobnie genetyczne. Inaczej mowiac - kota bola kosci

.
Dostawac bedzie jeszcze przez kilka dni Tolfedine przeciwzapalnie, no i Ossopan oraz wit. B1 przez 2 tygodnie. Kontrola za tydzien w piatek. I zobaczymy

.
Daisy tak dzisiaj szalala, ze probujac zachecic go do zabawy uwiesila mu sie na szyi

. No i pokazala dzisiaj, ze ma slabosc do zupy pomidorowej

. Za to krowki na wyscigi lykaly Eltama, na ktorego moje patrza z duzym obrzydzeniem i trzeba im do gardla wciskac.
Dziekujemy wszystkim za trzymanie kciukow
