Mielismy straszny problem ze zlapaniem go, ale jakos sie udalo i kot pojechal do nowego domu. Dostal na wylacznosc lazienke, tam kuwetke, jedzonko, wode i swiety spokoj....jednak ile razy wejdzie sie do niego on caly czas siedzi skulony w ktoryms z katow...widac ze jest ciezko przerazony...
Nie wymagamy od niego aby byl kotem nakolankowym, tym bardziej ze nic o nim nie wiemy, nawet w jakim moze byc wieku, byc moze nigdy nie mial swojego czlowieka, a w jego stanie nawet wizyta u weta bylaby zbyt wielka trauma...Chcielibysmy tylko zeby czul ze ze strony czlowieka nic mu nie grozi i ze moze miec u nas wikt i opierunek...
I nie bardzo wiem co mamy robic,pozostawienie go tam w tej lazience nie wiadomo na ile nie ma sensu, bo nie oswoi sie ani z nami ani z naszymi zwierzakami, boje sie ze on tam w tej samotni juz kompletnie zdziczeje...
Wiem ze narazie jest wczesnie i trzeba dac mu czas ale nie wiem jak potem sie do tego zabrac...czy pokazanie mu ze sa u nas inne kotki
(stary rezydent i rudzik z Korsaka) ktore czuja sie bezpiecznie cos mu powie czy spoteguje stres....?? CZuje sie jak dziecko we mgle...kotek obecnie wyglada strasznie..hmm...autystycznie...


Wytrwalosci!!!

