Perełka-już wszystko dobrze

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto wrz 11, 2007 22:07

Tosza pisze:Ona na zdjęciach ne jest taka ładna, jak w rzeczywistości-poza tym z 10 zdjęć jedno wyszło ostre. :(
Obrazek


Jaka ona piękna :love:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto wrz 11, 2007 22:08

Lidka pisze:Przesliczne to puchate brzydactwo:))
Calkiem jak Toto u bechet.
A jak pychal, dalej zapach powala, czy jest juz lepiej?
JAk Gruszeczka?

Perełka jest bezzapachowa (to prawdziwa ulga...dla mnie :) )
Gruszka i drugi maluch dostają cykloferon, Gruszka świszczy jak świszczało, chociaż według weta jest lepiej. Dostaje antybiotyk do oczu, by spływał do nosa....
Zaraz sobie obejrzę Toto

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 11, 2007 22:22

Jakby każda wizyta u dentysty i wyrwanie połowy zębów robiła taki efekt, to też bym poszła... :oops:

Małgosiu, Perełka jest prawdziwym Łabądkiem - powinnaś ją wpisać do tamtego wątku.
Jest prześliczna. :D
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto wrz 11, 2007 22:40

Agn pisze:Jakby każda wizyta u dentysty i wyrwanie połowy zębów robiła taki efekt, to też bym poszła... :oops:

Zamienić zęby na furto? :lol:

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 15, 2007 22:19

Perełka była na kontroli-zębodoły ładnie się goją. Ja nawet nie wiedziałam, że jej tak mało zębów zostało, a ona dzielnie wcina chrupki. Za to ma zdaje sie patologiczna tendencję do tworzenia sie kamienia nazębnego-już ma nalot na zębach, a to 10 dni.
Mam jej myć zęby :evil:
Poza tym je, bawi się i znów jest upierdliwa. I w drodze od weterynarza wydostała się z koszyka(w samochodzie). Zostawiliśmy na chwile kota na parkingu, a jak wróciliśmy, to grzecznie siedział..obok klatki :)
Rodzina ma pretensje, że inne koty bezdusznie wydaję, a jej nie. Wobec tego ogłaszam:

"Oddam w dobre ręce biało-burą kotkę z przedłużonym włosem, w niewiadomym wieku, bezzębną, z jedna nerką nieczynną, za to drugą trochę niewydolną. Nie wysterylizowana, nie wiadomo, czy zdrowa, trzeba jej myć zęby."

Nie ma chętnych? no cóż, tego sie obawiałam. Wobec tego musi zostać u mnie. :)

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 15, 2007 22:24

No tak, ja tez sie tego obawialam:))
A ogolnie jak ona teraz sie czuje i wyglada?
A reszta zwierzynca?

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob wrz 15, 2007 22:32

Lidka pisze:N
A ogolnie jak ona teraz sie czuje i wyglada?

Jest biała, puchata, goni się z maluchami i domaga jedzenia
A reszta zwierzynca?

Milka-zdrowa
Gruszka-prawi zdrowa;prawdopodobnie w środę kończymy antybiotyk
Toffi-notorycznie zdrowa, dlatego nigdy o niej nie pisałam
Szarota-sika, jest agresywna, mocz ma za wysokie ph za mały ciężar. Bolą ja nerki. Dostała antybiotyk i czekam na wyniki krwi. Działamy trochę "od tyłu", ale u niej objawy się powtarzają, więc myślę, że błędu nie popełniłam. Będś jej robić usg, ale najpierw musi przestać ją boleć, bo prawie nie dake się dotykać.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 15, 2007 22:32

Lidka pisze:N
A ogolnie jak ona teraz sie czuje i wyglada?

Jest biała, puchata, goni się z maluchami i domaga jedzenia
A reszta zwierzynca?

Milka-zdrowa
Gruszka-prawi zdrowa;prawdopodobnie w środę kończymy antybiotyk
Toffi-notorycznie zdrowa, dlatego nigdy o niej nie pisałam
Szarota-sika, jest agresywna, mocz ma za wysokie ph za mały ciężar. Bolą ja nerki. Dostała antybiotyk i czekam na wyniki krwi. Działamy trochę "od tyłu", ale u niej objawy się powtarzają, więc myślę, że błędu nie popełniłam. Będę jej robić usg, ale najpierw musi przestać ją boleć, bo prawie nie daje się dotykać.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 17, 2007 8:06

Tosza pisze:... Za to ma zdaje sie patologiczna tendencję do tworzenia sie kamienia nazębnego-już ma nalot na zębach, a to 10 dni.
Mam jej myć zęby :evil:

Mój rudy po dwóch dniach od szorowania ma zębiska całe w osadzie i początki kamienia, więc też mam patologię w domu :wink: .
Może spróbuj past po których nie trzeba szorować (orozyme, M&C Fresh Breath & Dental Care Paste). U nas wprawdzie wcale nie działają ale są koty którym to wystarcza. Ja szoruję rudemu mechanicznie: wykałaczki, patyczki do czyszczenia uszu, szczoteczka, itp. a na końcu przemywam rozpuszczonym sebidinem (Zenek jakoś to znosi). Coś czuję, że Perełka sobie nie da grzebać w paszczy.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 17, 2007 19:23

Znów się martwię, bo Perełka wymiotyje. Zwraca prawie natychmiast zjedzony posiłek. I krztusi sie po wypicu wody. Myślę, że to może być zakłaczenie, bo poza tym czuje się rewelacyjnie. Dostała juą trzy dawki malt pasty, ale jakoś nie pomaga.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 17, 2007 19:55

:roll: Ona chyba chce za wszelką cenę spełnić Twoje oczekiwania... [te czarnowidztwowe]

Nie wiem, co doradzić. Są leki hamujące odruch wymiotny, ale nie wiem, czy to wskazane...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro wrz 19, 2007 10:53

Tosza pisze:Znów się martwię, bo Perełka wymiotyje. Zwraca prawie natychmiast zjedzony posiłek. I krztusi sie po wypicu wody. Myślę, że to może być zakłaczenie, bo poza tym czuje się rewelacyjnie. Dostała juą trzy dawki malt pasty, ale jakoś nie pomaga.


Jak tam Perla ?? :)
z tymi wymiotami, to ja mysle, ze ona nadrabia niedowage i glod,
i za szybko je, a poza tym nie ma zebow, wiec nie gryzie, i nie maja
czasu zadzialac enzymy w slinie; moze zoladek reaguje jakos na
taki nienadtrawiony pokarm ??
To wszystko z czasem sie unormuje, nie martw sie.
U mnie w pierwszych latach koty tez wymiotowaly cale jedzenie,
kiedy zjadly za szybko - zwlaszcza Smoczek ... :((
teraz po niej Bunia jest taki szybkopolykacz, ona prawie nie gryzie
miesa a chrupki po prostu polyka, i to po kilka na raz.
Na szczescie wymioty sa juz bardzo rzadko, i wlasciwie tylko po
zjedzeniu jakichs listkow (paprotka albo oxalis).

Daj znac jak koty sie miewaja i w ogole zwierzyniec ??
pozdrawiam serdecznie
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 20, 2007 6:52

u mnie malt pasta srednio sie sprawdziła

bezopet za to bardzo.

No i wypasanie na owsie :roll:

Jak tam sliczna puchata bialutka Perełka sie miewa?
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10323
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Czw wrz 20, 2007 12:57

POZDRAWIAMY BARDZO GORĄCO PEREŁKĘ!!!

thor

 
Posty: 1241
Od: Czw paź 28, 2004 20:51
Lokalizacja: Tarnów

Post » Nie wrz 23, 2007 0:04

Czy ja może zaczęłam sprawiac wrażenie, że jest dobrze, spokojnie i bez problemów? Mo to odwołuję :evil:
Wymiotów pozbyliśmy się za pomocą 5 ml parafiny. Zrobiła po niej wieczorem kupę, ale całkiem normalną, nie spodziewałam sie po niej cudów :) . A wymioty ustały.
Za to dziś, gdy wróciliśmy do domu po pięciu godzinach Perełka wyglałą jak cylkop-jednego oczka praktycznie nie było widać, wszystko zapuchnięte, czerwone, sklejone. A rano oko było zupełnie normalne. Pomogłam otworzyć, a Perełka je umyła. Zakrapiam Biodacyną, bo tylko ją mam. Wygląda na zapalenie spojówek, ale jakieś galopujące. Ja wprawdzie tydzień temu głaskałam kota a chorymi oczami (to kot, przez którego pewnie czeka mnie rozwód, ale o tym napiszę kiedy indziej :) ), od czwartku Gruszeczce łzawiło troche jedno oczka, ale to już się zdarzyło wcześniej i wet podejrzewał uraz mechaniczny. A dziś Perełka. Oko wyglada, jakby ktoś wokół górnej i dolnej powieki wymalował frubą różową kreskę. Ale już nie jest zaropiałe.
Jakby było mało, córka zostawiła otwarte drzwi na balkon w swoim pokoju, a chwile poźniej zniknęła Perełka. Z tego balkonu jest wyjście na dachy wszystkich naszych szeregówek. Nawet weszlam po ciemku na ten dach, narażając sie na szereg uwag ze strony rodziny na temat stanu mojego zdrowia psychicznego :) , ale kota nie znalazłam. Dopiero po jakmś czasie wróciła z podejrzanie czarnymi łapami-obawiam się, że sprwdzała kominy, bo na dachu jej na pewno nie było-obeszłam go dokładnie wołając kota.
Jutro do weta te\ż nie mam szans podjechać, Perełka czuje się dobrze, mam nadzieję, że leczenie poskutkuje. Tylko ciekawe co i kiedy ten kot znowu wymyśli?

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości