Agn pisze:Nie martw się Małgosiu... Jak ona się tak dobrze czuje, to pewnie za chwilkę będziesz miała znowu kłopot z nią...
RUJKĘ.
Widzę, że moja 'delikatne' prośba z zdjęcia została zbyta milczeniem.
Rujka to dopiero w październiku-dostałą zastrzyk, który ma działać przynajmniej 4 miesiące. Zależnie od wyników podejmę decyzję albo o zabiegu, albo i kolejnym zastrzyku .
Co do zdjęć- w tamtym mailu było jakieś skomplikowane słowo na "R"-nie wiem, czy to coś obraźliwego, to wolałam zignorować.
A na poważnie- ja tej odpowiedzi nie zauważyłam

. Macie racje-zdjęcia należą się Wam jak psu buda-obiecuję, że coś zrobię.
Na marginesie-zaginał mi gołąb. Proszę sie nie śmiać. Od dłuższego czasu mieszkał tylko w ogródku, na noc był zamykany w schowku pod tarasem (to nie jest dręczenie zwierząt-schowek jest większy od niejednego gołębnika). Wczoraj TZ miał zamknąć dobytek, ale po dobroci zeznał, że było za ciemno, by stwierdzić, cz zamyka gołębia, czy pusty schowek.
On praktycznie nie umiał latać-ale przecież gdyby go coś dopadło, to chyba jakieś ślady walki by zostały-chociaż kilka piórek. Potrafił przelecieć przez dwumetrowy płot, to znaczy, raz mu się udało, a tak to sam podlatywał tylko na pół metra w górę. Martwiłam się, że mam nielota i co z nim zrobię zimą, a teraz się martwię, że go nie mam.
