Moja gromadka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 02, 2007 11:00

kurcze Tasiemiec? czy jakiś inny ?
odrobaczanie Kłaczastych ważna rzecz brawo dla FILIPCIA za świadomość używania kuwety :dance: :balony: :ok: :)

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie wrz 02, 2007 11:26

Tasiemiec to chyba nie . On ma małą główkę i rozszerza się ku końcowi.
To wygladało tak jakby ktoś zrobił bardzo wydłużona kroplę z rozgrzanego plastyku ( wyraźna : główka " na poczatku i wąziutki ogonek, prościutkie to było jak od linijki)...Może to było coś z opakowania ze zwirku?

O Minię podobnie się martwiłam , ze ma robaje pomimo systematycznego odrobaczania, jak odkryłam , że w qupie ma nie strawiona trawkę... 8)

Wspomne, że Minuch przeprosiłą się ze mną wieczorkiem bo nabrała ochoty na swoją ulubioną zabawę w chowanego :lol:
Oby jej stosunki z Filipkiem ( dzieci nadal bojkotuja to imię, ostatnia propozycja to "Słonko") się kiedyś ułozyły

EDIT:
To raczej glisty są. Przyłapałam kicię na gorącym uczynku :oops: przygladnełąm się, była lekko różowa , zwinięta, nieruchoma ( martwa?)
Aga_
 

Post » Pon wrz 03, 2007 8:00

Od wczoraj zastanawiam sie czy Filipek słyszy...
Ma ulubiona piłeczke z dzwoneczkiem. Jak ja schowam za siebie i potrząsam nią, on nie reaguje ... Jak tylko zobaczy rzuca się na nią.
Gdy straci ją z pola widzenia nie reaguje na dźwiek turlania się piłeczki po podłodze...
Jak jest odwrócony tyłem do wejścia, nie reaguje gdy ktos podchodzi do niego. Natomiast, gdy jest odwrócony przodem i widzi, okazuje spore zainteresowanie.
Nie odwraca głowy ani nie strzyże uszkami jak klaszczę ( no chyba że zauważy ruch moich rak - wtedy reakcja jest zdecydowanie wyraźna).
Zareagował, co prawda na moje stukanie w podłogę, ale to być może rezonans...
Czy to mozliwe, żeby tak było? Czy się jeszcze aklimatyzuje?
Zaczynam miec wątpliwości jak widzę różnicę w jego zachowaniu jeżeli porównuje bodźce wzrokowe ze słuchowymi.
I jeszcze jedna rzecz, on sie wypłasza przy gwałtowniejszych ruchach...
Ostatnio edytowano Wto wrz 18, 2007 9:44 przez Aga_, łącznie edytowano 1 raz
Aga_
 

Post » Pon wrz 03, 2007 9:37

Z tym płoszeniem to spokojnie, nie ma zwierzaka na tej planecie który lubi gwałtowne ruchy, są tylko talkie które już na tyle ufają człowiekowi że się nimi nie przejmują.
Natomiast te brak reakcji na dzwoneczki , klaskanie itp, do sprawdzenia :(, tak było z Młodym od początku?

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 03, 2007 9:52

Wśród białych kotów niestety często zdarzają się koty niesłyszące (to zdaje się jakaś skłonność genetyczna). Jaśli tak jest i z Filipkiem, to ma chłopaczek podwójne szczęście, że zamieszkał u Ciebie i jest kotkiem niewychodzącym. W domu na pewno może doskonale funkcjonować nawet nie słysząc.
Mizianki dla Filipka i kciuki za zdrówko :)

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 03, 2007 9:59

właściwie od soboty sprawiał wrażenie głuchego ale myślałam, że sie aklimatyzuje, za duzo wrażeń na raz.
Być może stąd ta płochliwość ( na Minię trzeba było od poczatku uważać, żeby jej nie rozdreptać.
Zwłaszcza jak maly jest na podłodze i ktoś nadchodzi...Może z powodu głuchoty został kiedyś poturbowany?
Poczytałam juz na forum o głuchych kotach i juz się uspokoiłam.
Bardziej się boję czy zdołają się pokochac z Minią, no wystarczy jak będą się tolerować na wzajem 8)
Aga_
 

Post » Pon wrz 03, 2007 10:16

Hehehe, ja właśnie dzisiaj idę rozmawiać o dokoceniu z Panem Wetem :oops: boję się trochę bo Gruby jak pacnie łapą to może ukrzywdzić... (UWAGA GRUBY WAŻY JUŻ PONAD 7 KG!! ;) :) )... Filipek jest w kochającym domu, w milych okolicznościach przyrody, Mińka pokocha, bo kociska tak mają, najpierw zaznaczą niezależność, potem utwierdzą się w swojej pozycji, a na koniec zobaczysz tornado z dwóch sklejonych kotów poruszające się po domostwie z prędkością światła (czego ci życzę :twisted: :) )

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto wrz 04, 2007 8:37

Pozwolono mi wychodzic z pokoju.Ba! lubię z niego uciekać
Duża doszła do wniosku, że jakby miało sie coś przenieść na Minię i tak sie przeniesie ( jeden dom, jedne kapcie, jedno ubranie. mycie rak jest dobre ale chyba nie wystarczające....)
Rezydentka postanowiła, że bedzie się ze mną bawić. Wczoraj wieczorem dostała prawdziwego szmyrgla. Zapomniała, że jest wieksza o 4 kilo :x a ja mam chorą łapke ( która chyba może mnie boleć)...w pewnym momencie się wystraszyłem tych harców w końcu...ale duza wzięła mnie na ręce , uspokoiła, nakarmiła i zaniosła do koszyczka.
Dzisiaj nuszę od czasu do czasu burknąć na Minię, ale nie szczędzę jej też słodkich pomrukiwań...niech wie...
Mam pchły...a w schronie powiedziano, że jestem odpchlony....Duża wczoraj znalazła jedno, jak zaczęła przeszukiwać futerko na chorym bioderku to mnie zabolało - powiedziałem jej o tym. Nie znalazła żadnych pchlich odchodów, więc może te pchły wskoczyły na mnie aby się wyrwać z tego schronu :roll: ?
Aga_
 

Post » Wto wrz 04, 2007 10:06

RATUNKU! qupa na podłodze :conf: , tuż obok pudełka - kuwetki...a przed chwila mały kopał w żwirku :roll: ( zwirek czyszczony z samego rana) .
Aga_
 

Post » Wto wrz 04, 2007 10:57

Aga_ pisze:RATUNKU! qupa na podłodze :conf: , tuż obok pudełka - kuwetki...a przed chwila mały kopał w żwirku :roll: ( zwirek czyszczony z samego rana) .


Ada, on pewnie nie pocelował.
Od roku mam dwa kotki, bez oporów korzystają z tej samej kuwety. Dyzio mieści się bez problemu (>6 kg). Jusia, o połowę od niego mniejsza, nagminnie trafia z qupalem obok kuwety.
Zawzięcie kopie duży dołek i zamiast się odwrócić siada na usypanym kopczyku i wtedy tyłeczek wystaje poza kuwetę 8) . Czasami chce to przysypać i połowa żwirku ląduje na podlodze. Nie dawno kupiłam większą kuwetę i czasem jeszcze zdarza się jej nie trafić, bo siada w poprzek niej :D .
Dodam, że nigdy nie zrobiła kupy, gdzieś w innym niedozwoloym miejscu, dlatego nie jest to dla mnie aż takim problemem.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto wrz 04, 2007 11:02

No, tak to wygladało. Filipek ma pudełko tymczasowe...muszę dać mu większe :lol:
Jesteśmy umówieni na rtg , na popołudnie... :(
Chyba jednak go boli...
Aga_
 

Post » Wto wrz 04, 2007 11:28

cudowny koteczek, tzrymamy kciuki za dobre wieści od weta i czekamy na informacje :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26865
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 04, 2007 11:41

Egheym to tylko źle wyliczona odległość, bez paniki, większa kuwetka powinna załatwić sprawę np Abraksasowa jest wieeelka i sobie radzi ;) :)
Kciuki za weta będzie dobrze:):)

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto wrz 04, 2007 11:50

Najbardziej sie boje, że powie- ciąć, składać itp...znowu ból...
Aga_
 

Post » Wto wrz 04, 2007 12:01

Spokojnie, Wet doradzi tak żeby było jak najlepiej dla Kiciulca , nie zawsze równa się to z rozwiązaniem łatwym, ale popatrz tak jest w domu, jest kochany, dbany, już się kocio rządzi powoli- będzie dobrze , kciuki trzymamy i Braks i Ja:)

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 775 gości