Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie wrz 02, 2007 19:31

Cześć Wibrysio. :)

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Nie wrz 02, 2007 19:39

śliczny wibrysio, zlapal pana Boga za nogi.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon wrz 03, 2007 8:17

Wibrysiowa qoopa uparła się ze bedzie miała konsystencje plynną i że bedzie lądowala zawsze obok kuwetki :roll:

dzisiaj jak sie uda pojedzie do badania....

jak długo po odrobaczeniu kociak moze mieć rzadkie qoopy?
To nie są biegunki, bo z Wibrysia nie leje sie non stop, zostawia dwa qoopy w ciągu dnia...ale od czasu podania środka na robale-fenbendazolu (dni dni z rzedu od wtorku do czwartku) te qoopska są rzadkie, smierdzące i nigdy nie w kuwetce. Ostatnią dawkę fenbendazolu Wibrysio dostał w czwartek....

i brzusio nadal duzy, pekaty....
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10323
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pon wrz 03, 2007 19:51

berni pisze:Wibrysiowa qoopa uparła się ze bedzie miała konsystencje plynną i że bedzie lądowala zawsze obok kuwetki :roll:

dzisiaj jak sie uda pojedzie do badania....


Nie wysuwam żadnych hipotez 8) bo wiem już, że się udało, więc poczekamy do jutra na wyniki, może coś rozjaśnią.

Chciałabym, żeby Wibrysek i Kaprysek nie sprawiali Ci już większych problemów, i żeby ta parka szybko znalazła domki...

O co Siły Wyższe proszę :aniolek: i za co trzymam :ok:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pon wrz 03, 2007 21:53

Obrazek zobaczcie Cioteczki co upolowałem, szczególnie z myslą o jednej Cioci co się mną wirtualnie zaopiekowała. Duza mi powiedziała ze dzięki niej dostanę kłujkę w tyłek :roll: żebym nie chorował tylko wyrósł na duzego i silnego kota jak Tonio


Tonio jest naprawde duży i na poczatku się go bałem, ale jest spoko. Nie chce się ze mną coprawda bawić, ale za myszką to biega tak jak ja...ale jestem szybszy bo zawsze mu pod brzuchem przelecę i pierwszy łapię myszkę...strasznie chcialbym byc taki duzy jak Tonio...
Obrazek


Aguteks :1luvu: :1luvu: bardzo Ci dziękuje za wsparcie finansowe


dzisiaj qoopa została złapana i dowieziona do lecznicy...jutro już powinny być wyniki...zobaczymy co w tej qoopie piszczy 8)
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10323
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pon wrz 03, 2007 22:08

alez on jest slodziak, trzymam kciuki, zeby wszystkie robale sobie poszly!
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon wrz 03, 2007 22:16

I dla przypomnienia Kaprysio :D
jak widać nie tylko w Wawie Klony przeprowadziły zmasowany atak
ale rozszerzyly pole działania na cały kraj :strach:

Obrazek
Obrazek
Obrazek



Dzieki kochanej Efreji :1luvu: :1luvu: Kaprysio dostał wyprawkę....a własciwie wyprawę 8) W sobotę już go zaszczepiłam, łaże w różne miejsca, mam pod opieką sporo kotów,lepiej losu nie kusić.
W niedzielę Kaprysek był troszkę obolały, ale na warczenie przy misce jak zawsze znalazł sily...

Bo Kaprysek to kocie dziecko które doznało głodu :( które musiało walczyć o każdy kęs...o kawałek jedzenia żeby napchać czymś brzuszek...
jest u mnie już prawie dwa tygodnie, a nadal jest agresywany przy misce...nie wiem czy mu to minie :( może za dużo przezył jak na małe kocie dziecko....obiecałam mu że już nigdy przenigdy nie bedzie chodził głodny, że już nigdy nie będzie musiał walczyć o jedzenie... że już zawsze będzie miał swoją miseczkę...

Przypominam że oba chłopaki szukają pilnie domku !!!
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10323
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro wrz 05, 2007 1:36

A Kaprysek dalej taki luźniacha jest :lol:

I dalej agresywny przy jedzeniu? :roll:

U mnie największy problem był z dokładką – zbliżającą się w tym celu rękę odbierał jako zamachowca na zawartość miski i bronił jej jak niepodległości! :? W ułamku sekundy, warcząc wściekle, rzucał się na miskę i przywierał do niej całym sobą. Chwilę tkwił na niej taki rozkraczony :lol:
Przekomiczny widok... choć i smutny zarazem...

berni pisze:I dla przypomnienia Kaprysio :D
jak widać nie tylko w Wawie Klony przeprowadziły zmasowany atak
ale rozszerzyly pole działania na cały kraj :strach:


Tak, podobni są do siebie bardzo, choć trochę na zasadzie pozytyw-negatyw :wink: Liczę na ich wspólne fotki :)

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Śro wrz 05, 2007 6:37

Jolu u mnie zachowuje sie dokładnie tak samo....tylko przy surowej wołowinie zmienil taktykę...porwał kawał w zęby i pod szafę....

narazie niestety zdjęc wspólnych nie będzie :roll: z powodu ataku kalici na Wicherki panuje u mnie alarm 5 stopnia....trwa izolacja poszczególnych kotów...Chorujące Wicherki w jednym pokoju, Wibrysio z dorosłymi, szczepionymi Bajką i Toniem mają do dyspozycji drugi pokój, Kaprysio z Mieciem w pokoiku na strychu a na reszcie strychowego królestwa biega Tosia śmietnikowa :D Moje koty okupują resztę mieszkania.


Jak Kaprysio nabierze odporność (był szczepiony w sobotę) to zapoznam go z Wibrysiem :D :D



W Zdroju został jeszcze Cętuś i ten czarny chory kocurek :( :( :( moze ktos znajdzie jakiś kącik w mieszkaniu i w sercu gdzie te dwa milutkie kotecki mogłby sie zatrzymać.....
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10323
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro wrz 05, 2007 7:29

berni pisze:jak widać nie tylko w Wawie Klony przeprowadziły zmasowany atak
ale rozszerzyly pole działania na cały kraj :strach:



:ryk: :ryk: :ryk:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw wrz 06, 2007 19:24

Jeszcze trudno mi uwierzyć, że to już koniec kilkuletniej męki ze starą, bodaj 30-letnią radziecką lodówką...
W której przy otwieraniu musiałam podtrzymywać drzwi, bo inaczej odpadały, a po zamknięciu dosuwać je solidnym kopniakiem.
A i tak przez nieszczelności w gumie do środka dostawało się ciepłe powietrze, lodówka pracowała prawie cały czas pełną parą, lejąc i mrożąc na przemian :twisted: Oraz rzeżąc i żrąc prąd jak na porządny radziecki agregat przystało :twisted:
Bez przerwy ją rozmrażałam, ale już następnego dnia do zamrażalnika musiałam pukać, potem się dobijać, a na koniec włamywać, odrąbując spore kawały lodu.

Dlatego nie umiem wprost wyrazić swojej radości i wdzięczności dla Mahob, która podarowała nam lodówkę! 8O Nową, sprawną, cichą, piękną!!!

Mahob - dziękuję, dziękuję, dziękuję! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
I kotki też, bo lodówka głównie im służy - dzięki Tobie dalej będą mogły wcinać swoje ulubione surówki :cat3:

We wszystkim bardzo pomogła Carmella :1luvu: która wzięła na siebie całą logistykę i już pod pewnego czasu prowadziła zakulisowe rozmowy z Mahob i Buborem.

Bo właśnie Bubor zgłosił się na ochotnika do transportu lodówki - i rzeczywiście ją przywiózł! Mało tego – ponieważ mój ulubiony sąsiad czuwał jak zawsze na posterunku i nie pozwolił zostawić starej lodówki przy kontenerze :roll: , Bubor wspaniałomnyślnie zabrał ją na pakę (a lekka nie była) i wywiózł w nieznane...

Bubor, dziękuję Ci :1luvu: i przepraszam za nieprzewidziane atrakcje :oops:

Dziękuję, że jesteście :aniolek:

----

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pon wrz 10, 2007 20:27

Ale fajne wiesci, super :D

Berni moze jakis watek by zalozyc tym dwom kocurkom? Moze ktos znajdzie jakis kacik u siebie.
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon wrz 10, 2007 20:52

własnie własnie zabieram sie za to i jakos zabrać się nie mogę

a powinnam je wydać jak najszybciej
bo są zdrowiutkie a u mnie niestety kotów sporo i niedaj boze jakas epidemia albo coś....

i bardzo kofffane :love:

szczególnie, nie ukrywam, Wibrysio :1luvu:
jestem w nim zakochana. To przesłodkie kocie dzieciątko, biega z podniesionym ogonkiem, mruczy na sam widok człowieka a jak pieknie mruczy w nocy :1luvu: :1luvu:

przytula sie do szyi albo leży koło poduszki
ma takie delikatne malusie łapeczki

chcialabym go oddać komuś takiemu już zaufanemu, sprawdzonemu...bo nie wiem jakiś nowy domek przejdzie test :oops: coś czuję ze nic mi nie będzie pasować :oops:

także prosze sie zgłaszać po Wibrysia
Obrazek Wibryś -moje malutkie cudo

mam słabośc do zdrojowych kotów :roll: ciekawe przez kogo? 8)
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10323
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pon wrz 10, 2007 21:10

pewnie nikt ale moze jakiś nieznany forumowicz z BB się objawi :roll:


Pilnie potrzebny transport od Joli ze Zdroju do Bielska do jeden z lecznic!!!!!

Jola znalazła ciężarną kotkę (oswojoną )
Kotkę trzeba jak najszybciej ciąć


Ma już załatwiony zabieg i 10-dniowe przechowanie w jednej z bielskich lecznic....koszty - 100 zł

chciałabym bardzo zakupić kici worek żwirku, teraz caly czas lecznica pokrywa te koszty. A jak widać naprawde tanio nas liczą, 100 zł za 10 dni pobytu i zabieg....i nie chciałabym ich jesczze na dodatkowe naciągać.

Jola pewnie na karmieniu kotów więc ja pozwoliłam sobie wpisać ten post zanim wszytscy pójdą spać.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10323
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pon wrz 10, 2007 21:15

Szkooooda, ze tak daleko mieszkam :( To ja jeszcze w imieniu Joli i kotki ktora ma byc ciachnieta chcialabym prosic o pomoc finansowo w sterylce.
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5, Silverblue i 17 gości