zbliża się wyjazd do lasu do domku na całe 10 dni.
I chociaż początkowo była koncepcja, że do kota wprowadza sie mama, to obacnie jestem bliższa zabrania kici ze sobą.
po prostu boję się, że nikt jej nie dopilnuje tak jak my.
wiecie : te uchylne okna, wysmykiwanie się na klatkę, dawanie jedzonka tak jak trzeba itp. bo rodzina uważa, że przesadzamy z tym kotem i na pewno jej tak nie dopieszczą i wcale nie chodzi mi o jakies wymysły, ale o dawanie np. wody z butli a nie z kranu itp itd.
jestem w poważnej rozterce.

poradźcie, co robić?
czy Wy zabieracie koty na wakacje?