Frodo ma zaklepany świetny dom w Łochowie pod Bydgoszczą. Oby nic tego nie zmieniło.
Najmłodsze kocięta zostały w sobotę po raz pierwszy zaszczepione. Od jakiegoś czasu strasznie mnie denerwują. Wszystkie trzy mają okres natrętnego ssania. Ręce mam ciągle obślinione i nie ma sposobu, aby się od kurdupli uwolnić. Czołowym ssaczem jest Diegi. Niby taki duży i taki samodzielny a ciumka i ciumka.
Piko i Pepa prześcigają się za to w nakolankowości. Tak jak dawniej wpychają się na drugiego albo trzeciego. Nic a nic się nie zmieniły. Piko zaczyna nawet bawić się z kotami.
Jutro mam zamiar zaszczepić Figę i Cosia a w poniedziałek na sterylkę umówiona jest Maja.
Skończyły się wakacje więc może teraz domki będą bardziej chętne na adopcję tak wyjątkowo zadbanych ,pięknych,wypieszczonych i rozpieszczonych kociaków jakie są prezentowane w tym wątku. za domki dla urodziwych futer Mirki Buziaczki od urwisza Mikiego
Jakie fajne wieści ,za domek Froda Mój Karmel to też śliniak nad śliniaki ,tylko że on upodobał sobie pluszowy kocyk i pluszową poszewkę na jaśka -są wiecznie oślinione ,a on taki duży i ciągle ciamka -dla mnie to jest rozczulające ,co tam mokry kocyk,czy jasiek
Wygląda na to, że w piątek ubędzie mi o jednego kota. Oczywiście postaram się o zdjęcia z nowego domu o ile Frodo nie schowa się w jakimś kącie.
Pepa i Piko zadomowili się już na dobre. To śliczna i wyjątkowo miła para. Może uda się znaleźć dla nich wspólny dom.
Tak dzisiaj prezentuje się niemały już Piko.
Frodo znowu musi przyzwyczajać się do nowego, nauczyć rozróżniać się nowe odgłosy i zapachy. Przez pierwsze godziny ani razu nie prychnął. Pozwalał się głaskać i mruczał. Zjadł nawet kilka chrupek RC. Mam nadzieję, że i tym razem się nie pomyliłam a Frodo będzie właściwym kotem na właściwym miejscu.
Wczoraj miałam ponownie odrobaczyć kociaka od dzikiej kotki z rynku. Kiedy poszłam do pani Gizeli dowiedziałam się, że jest niemożliwe. Tego dnia kociak zaczął wymiotować i miał rozwolnienie. Pani Gizela dała mu wcześniej do jedzenia jakiś waniliowy twarożek. O godz.22 zatelefonowała do mnie pani Gizela i powiedziała, że z kociakiem coraz gorzej i chyba nie przeżyje. Kociak jednak przeżył i wymioty się uspokoiły do południa. Gdy wróciłam z nowego domu Frodo dowiedziałam się, że z kociakiem znowu gorzej a na dodatek pani Gizela przyniosła do domu znalezioną małą kotkę. Według pani Gizeli kotka ta nadawała się do uśpienia. Niezwłocznie udałam się zobaczyć oba kociaki. Kociak dzikiej kotki był trochę odwodniony, ale wyglądał całkiem dobrze. Kotka również nie wyglądała źle. Pani Gizela spryskała ją wcześniej Fiprexem i biedną małą żarły niemiłosiernie oszalałe pchły. Zabrałam oba maluchy do weta. Kocurek dostał leki na uspokojenie jelit a kotka witaminy. Kocurka odniosła a kotkę zabrałam do siebie. Przez 2 godziny wyczesywałam z niej martwe i żywe pchły. Mała była potwornie zapchlona i prawdopodobnie jest równie mocno zarobaczona.
Frodo wyglada jakby był u siebie Piękny widok No i twój nowy nabytek to słodka kuleczka Kciuki za koteczkę i miziaki dla wszystkich pozosałych futerek .