KLATKI ŁAPKI INJEKCYJNE I INNE

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 28, 2007 8:42

Teraz będzie do Rustie i Myszka.xww
Rustie potrzebuje klatki injekcyjnej i chce wygrać w totka (liczb niestety na najbliższe losowanie nie znam), zaś Myszka chciała zobaczyć zdjęcia. Ponieważ jak pisałem wyżej prace się opóźniają, to poskładałem do kupy to co jest, poukładałem jak domek z kart i zrobiłem zdjęcia by można było zobaczyć JAK TO BĘDZIE WYGLĄDAŁO.
Obrazek
Obrazek

pozdrowienia

brok

 
Posty: 113
Od: Czw sie 23, 2007 12:13
Lokalizacja: Tarnów

Post » Wto sie 28, 2007 13:38

ciekawe

rabarbar

 
Posty: 117
Od: Czw cze 15, 2006 10:32
Lokalizacja: Tarnów

Post » Wto sie 28, 2007 13:58

Brok - to jest bardzo ciekawe.

Mam kilka pytan - chodzi mi o to, jak fizycznie wyglada dzialanie zapadki (wejscie jest dosc waskie w lapce??)

No i jak unieruchomic do zastrzyku kompletnie dzikiego, agresywnego kota miotajacego sie w klatce iniekcyjnej? Wolalabym mu nie robic "rosyjskiej ruletki". Chyba, ze jest jeszcze niekompletna :oops:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Wto sie 28, 2007 15:57

Witaj Myszka.xww
Te dwa zdjęcia które umieściłem w odpowiedzi do Ciebie dotyczą klatki injekcyjnej (klatka łapka, a raczej jej szkielet jest w poprzedniej odpowiedzi do kristinbb. Nie ma tu żadnej zapadki tylko otwór wejściowy o średnicy 15 cm, przez który wchodzi wygodnie bardzo nawet duży kot. Przetestowane przez mojego białego ponad 6 kg Puszka. Otwór zasłonięty jest klapką chodzącą w prowadnicach i blokowaną dwoma przesuwkami, by nie został przypadkowo otwarty. Po prostu klatkę injekcyjną przykładasz do klatki w której przebywa dziki kociak i po odsłonięciu obu otworów i zabezpieczeniu by obie klatki się nie rozsunęły, przeganiasz złapanego kociaka do klatki injekcyjnej i zamykasz klapkę blokując ją zasuwkami. Klatka zaś działa w ten sposób (czego na zdjęciu nie widać, gdyż to są tylko elementy składowe oparte o siebie, bez mocowania i wyposażenia, by było widać jak to optycznie będzie wyglądać), że bierzesz ją sobie za tę ładną rączkę (ona usztywnia i stęża całą konstrukcję i sapiąc z wysiłku (niestety klatka będzie ważyć ok 8,5 kg, użycie lekkich materiałów typu np płyta spieniona z PCW makabrycznie by ją podrożyło), dostarczasz ją z zawartością do weta, któremu oko bieleje że on takiej nie ma... :).
Sam opis działania: Klatka ma jedną ściankę przesuwaną na prowadnicach rolkowych (boczną), która po odblokowaniu jest przysuwana ręcznie do drugiej, ściskając kociaka i unieruchamiając go, co umożliwia przez pręty podanie mu zastrzyku usypiającego, a nawet zbadanie, bo odstępy między prętami są na tyle duże że bez problemu można wsunąć palce. Jak narazie jest to to co oferuje standartowa klatka kupna za spore pieniążki. Ja wczoraj opracowałem jeszcze jedne udogodnienie. Otóż druga ścianka nie tylko jest wyjmowana, co po uśnięciu kociaka pozwala go łatwo wyjąć i przełożyć na stół operacyjny, ale także dzięki systemowi zasuwek może być odchylana od góry na zewnątrz i od dołu na zewnątrz i do wewnątrz. Umożliwia to przy bardzo agresywnym kociaku i po zbliżeniu ścianek do siebie odblokowanie ścianki nieruchonej od dołu i ściśnięciu wierzgających łapek.
Dodatkowo do mycia wystarczy parę ruchów i wszystkie elementy rozdzielają się od siebie i pozostaje pusty szkielet umożliwiający dokładne wymycie, zdezynfekowanie i wytarcie klatki, a kratki można wsadzić pod bieżącą wodę i opłukać.
Najważniejsze jest to że przynosisz w klatce kociaka gotowego do zastrzyku do weta i dostaje go sposób możliwie najmniej stresujący (przetestowane na prototypie), a nie w kontenerku i nie zastanawiacie się jak tu dać kotu zastrzyk, uda się czy nie uda, bo jak pisałem lecznice takich klatek nie mają, a powinny być w standartowym wyposażeniu, zaś jeżeli już jest to jest to totalna porażka, przynajmniej w Tarnowie.
pozdrowienia - B.

brok

 
Posty: 113
Od: Czw sie 23, 2007 12:13
Lokalizacja: Tarnów

Post » Wto sie 28, 2007 16:07

Dziekuje za obszerne wyjasnienia :D

Jednakowoz 8,5 kilo mnie przeraza :strach: :lol:


w sprawie lapki - chodzilo mi wlasnie o klatke lapke z poprzedniej strony. Interesuje mnie zasada dzialania i stosunkowo waski otwor wejsciowy.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Wto sie 28, 2007 17:23

Potwierdzam ta klatka spod Krakowa jest marna. Nic wtedy nie było lepszego więc ją stosowaliśmy. Kotasie da złapć ale nie każdego. Jednak rzeczywiscie kiedy klatka się zamyka hałs jest straszny. Niektóre koty to paralizowało, inne dostawły szału. Trzeba było szybko nakrywać płotnem, kocem aby kot poczuł się bezpiecznie.
Ponadt bywało że co ostrozniehjsze koty potrafiły tak delikatnie stawiać kroki że zapadnia nie zadziałała.
U broka widziałem delikatne dotknięcie tylko uruchamia zapdnie.
Brok przerobił też naszą starą klatkę na sznurek - jest teraz automatyczna i działa bezgłośnie!!!

thor

 
Posty: 1241
Od: Czw paź 28, 2004 20:51
Lokalizacja: Tarnów

Post » Wto sie 28, 2007 18:38

my też mamy te zielone żelastwa.
odglos spadającej klapki jest tak donośny, że koty w środku w odruchu strachu przygryzają sobie język, a cała reszta pierzcha i odtąd obchodzi klatkę szerokim łukiem. nie ma mowy, by wlazł do niej kot, który już raz ją usłyszał.

natomiast klatki wystawowe, z których koty zwiewają to zmora. :evil: my ratujemy się podkładając deseczki pod dno, ale kociaki potrafią też z tych większych między prętami uciec.

pewnie niedługo się do Ciebie, brok, odezwiemy :wink:

mam jeszcze pytanie: czy masz może jakiś patent na uszczelnienie dużych klatek wystawowych? dotychczas obwiązywałyśmy największe szpary sznurkiem, ale to prowizoryczne rozwiązanie. :?
Obrazek

drevni.kocur

 
Posty: 848
Od: Czw lip 28, 2005 9:54
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post » Wto sie 28, 2007 23:51

odpowiem jutro przed południem, a raczej dzisiaj bo miałem spore urwanie głowy i dużo bieganiny i mam lekko dość.

brok

 
Posty: 113
Od: Czw sie 23, 2007 12:13
Lokalizacja: Tarnów

Post » Śro sie 29, 2007 11:06

Witam drevni.kocur
Nie minęło południe i odzywam sie zgodnie z obietnicą. (A tak na marginesie to skąd ludzie bierzecie nicki, toż sobie można język połamać i nie wiadomo czy się jej czy jemu odpowiada:))
Z klatkami wystawowymi nie mam doświadczenia, tym bardziej że ta z której korzystałem była dwuczęściowa, dół plastikowy, góra z kratki. Taką uszczelnić nie problem. Wywiercić dziurki wzdłuż podstawy i przeciągnąć sznurek na wzór mocowania plandeki na tirach. Z opisu rozumiem że Twoja cała jest metalowa. Musiałbym cobaczyć zdjęcie. Jezeli zamieścisz to coś pomyślę.
Życie płata figle. nastawiałem się że pierwszą skończę i pokażę klatkę injekcyjną, a tutaj tak diabeł ogonem zamieszał ze muszę na hura robić klatkę do przetrzymywania kociaka. Mam zrobioną wielką z dwóch okien z szybani, płyty wiórowej i sporej ilości różnego rodzaju kratek. Fajna o wymiarach 130x72x40 cm, ale po pierwsze wygląda że kociaki trochę się boją takich zamkniętych pomieszczeń (myślałem że będą się czuły bezpieczniej), po drugie z wózkowni z której korzystamy nas wyrzucają a pomieszczenie które sobie załatwiliśmy (jeszcze nie na 100%) bedzie wymagało czegoś mniejszego i bardziej profesjonalnego, więc zaraz po pracy pędzę do sklepów kupi elementy klatki "bytowej". Planuję jak pisałem wcześniej że będzie miała wymiary równe szerokości wstęgi siatki, czyli metr długości (też sporo), szerokość 50 cm (mała kuweta ma 45 cm długości) i wysokość 32,5 cm. Góra z siatki drucianej ocynkowanej z drutu o grubości 2 mm, zaś podstawa z blachy ocynkowanej 0,7 mm. O klapkach pisałem wcześniej do kristinbb na 1-szej stronie, przy pierwszych zdjęciach. Wypadałoby ją zrobić do niedzieli ale pewnie nie zdążę. A to wszystko przez to że jedna z pań które się opiekowały kociakami trafiła do szpitala i muszę pomóc jej kociakom. Podrugie kotka na którą poluję od miesiąca, kochana Julia która trzy miesiące temu powiła 5 slicznych kociaków z których cztery mają super domki, a piąty szuka i jest z nami, cudna Pola, jest znowu w stanie błogosławionym i pewnie nie dam rady jej chwycić przed rozwiązaniem (klatka łapka na okrągło czuwa, ale bez skutku, łapią się inne niechciane kotki i kocury). I co ja zrobię z następnymi slicznymi kociakami. Ona rodzi takie ładne kociaki że aż szkoda jej sterylizować:). Chyba zostaną jako dzikie kociaki pod blokiem bo w tym roku ciężko o domki. Nieważne zresztą, ale idzie zwariować. Doba ma za mało o conajmniej 24 godziny.
Dla odprężenia zamieszczam zdjęcie Julii i Poli pod blokiem. Nieprawdaż że śliczne istoty?
Obrazek

brok

 
Posty: 113
Od: Czw sie 23, 2007 12:13
Lokalizacja: Tarnów

Post » Śro sie 29, 2007 11:52

Teraz do Myszka.xww
Zasada działania jest prosta. Kociak wchodzi przez otwór zaciekawiony jakimś smakowitym lub narkotycznym zapachem, staje na klapkę, która uruchamia naciągniętą klapkę. Jak pisałem jako naciąg mam zamiar zastosowac gumę. Żyłki od klapki bedą biegły wewnątrz rurek z tworzywa przymocowanych do boków lub góry klatki. Chodzi o to by kociak się nie zaplątał i nie udusił miotając się w środku o zwisające silne żyłki. To co widać na zdjęciu to jest drugi otwór, gdzie bedzie klapka obsługowa klatki i przez którą będzie można wypuścić niewłaściwego złapanego kociaka. Klapka bedzie otwierana na zewnątrz. Będzie to wszystko podobne do tej drugiej na zdjęciu klatki łapki z której narazie korzystam. Otwór wejściowy jest taki sam lub większy jak w fabrycznej łapce. Otwór nie ma znaczenia specjalnego. Czasem mały otwór jest chętniej penetrowany przez ciekawskie kociaki. Zauważyłem wypuszcając niechciane kociaki przy okazji łowów na Julię iż wypuszczanie kociaka powoduje mu dodatkowy stres. Kociak miota się wciskając się między uchylaną do wnętrza klatki klapkę, a klatkę i mimo wysiłków ciężko mu się wydostać ze środka. Jeżeli druga klapka odchyli się na zewnątrz to kociak jak błyskawica wypryśnie ze środka, a nie bedzie się miotał jak potępieniec. Jeżeli naciąg gumowy bedzie zbyt słaby do przytrzymania zatrzaśniętej klapki (najlepiej by było, gdyby ją utrzymał w pozycji zamkniętej) to będzie jeszcze ramka opadająca wraz z klapką i blokująca jej otwarcie.
Do tego bedzie klapka mała od góry na wszelki wypadek. Teoretycznie powinna jeszcze być klapka z boku na wsunięcie kuwety i klatka winna być szeroka na 45 cm (tyle ile ma kuweta), bo często wygodniej jest przechowac kociaka przez noc w klatce przed sterylką, dając mu coś do spania i sikania niż ciągle przeganiać. Zaś wsunięcie nawet malutkiej kuwetki przez otwór wejściowy to niezła ekwilibrystyka.
Chociaż chyba najlepszym rozwiązaniem jest posiadanie klatki łapki, klatki "bytowej" i injekcyjnej o dopasowanych wysokościowo i wymiarowo otworami i przerzucać kociaka po złapaniu i przed wizytą u weta. Czy dla kociaka takie rozwiązanie jest wygodne to trzeba by się go zapytać, (ale najbliższy tłumacz jest w USA), zaś dla opiekuna chyba tak.
pozdrawiam wszystkich - B.

brok

 
Posty: 113
Od: Czw sie 23, 2007 12:13
Lokalizacja: Tarnów

Post » Śro sie 29, 2007 12:42

Waga klatki injekcyjnej jest spora, ale płyta wiórowa jest ciężka, zaś cieńsza jest trudno dostępna i do tego oklejana papierem, nie laminowana, czyli mało odporna na wodę i uszkodzenia. Do momentu produkawania przez ZA Tarnów wyrobów ze spienionego PCW była osiągalna płyra o grubości do 20 mm. Droga wprawdzie, ale biorąc pod uwagę koszty obóbki i oklejania płyti z brzegi taśma co kosztuje i to niemało, cena nie byłaby taka przerażajaca i wprawdzie nie kalkulowałem tego ale koszt klatki injekcyjnej pewnie by się nie zmienił, a jeżeli to niewiele. niestety ta płyta w Tarnowie jest nieosiagalna, a jeżdzić do Włocławka, (400 km w jedną stronę), po jedną płytę jest nieopłacalne.
Nic lepszego nie przychodzi mi do głowy. Można płytę wiórową perforować, ale wtedy jakakolwiek wilgoć spowoduje jej pęcznienie i o czystość i sterylizację dbać nie można. Jak ktoś ma jakiś pomysł co możnaby wykorzystać lekkiego, wodoodpornego i sztywnego na konstrukcję to chętnie zastosuje i wypróbuję. Postaram się myśleć na ten temat, ale narazie pustka w głowie.
A tak nawiasem mówiąc to walizka z którą się jedzie na wczasy jest sporo cięższa, a się ją nosi... Zaś uchwyt klatki jest bardzo wygodny i dobrze w łapce leży. Zostaje do przemyślenia podłoga do której nic nie jest mocowane, tylko po prostu jest i tu mogą się kryć oszczędności wagowe. Może mi coś do głowy wpadnie. Jeszcze raz pozdrawiam - B.

brok

 
Posty: 113
Od: Czw sie 23, 2007 12:13
Lokalizacja: Tarnów

Post » Pon wrz 10, 2007 15:47

Brok !

Ja Ci opiszę klatkę o jakiej marzę.
Rozmiar 121x61x68,czyli taka jak klatka wystawowa
lub 120x 60 x 70, ważne żeby była wysoka.
Boczna ścianka cała otwierana i wyjmowana.
Klapka z góry żywieniowa lub do innych celow.
Klapka w bocznej scianie do kuwety.

Ta klatka ma slużyć do przechowywania normalnego oswojonego kota
Dla mnie jest taka właśnie potrzebna .
żeby była wygodna dla kota.

Ta klatka jest oczywiście bardzo podobna do tego,
co Ty proponujesz.
Jedynie większa i ,że cała ścianka boczna wyjmowana.
To jest klatka na indywidualne potrzeby.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon wrz 10, 2007 22:15

Witaj kristinbb!
Nie wiem dlaczego chcesz oswojonego kociaka trzymać w klatce, ale to Twoja sprawa. Nie ma problemu by taką zrobić, ale by wykorzystać w sposób optymalny standartową siatkę o szerokości 1 metra proponowałbym trochę inne wymiary. 120 (długość może być dowolna)x50 (wysokość wg mnie aż za duża, gdyż klatka którą tworzę ma wysokość 37 cm i przetestowana na moich dużych kociakach jest wystarczająca do wygodnego przemieszczania się wewnątrz)x 70 (wg życzeń, może być szeroka do metra).
Moja klatka ma wymiary 100x37x50 i wydaje mi się że jest wygodna, a Twoja to już będzie super.
Za 2-3 dni zaprezentuję to co zrobiłem i pokaże jakie ma mankamenty i jakie będą następne (już bez tych usterek). Największym błędem było kupienie siatki z drutu o grubości 1,6 mm, Wydawało mi się że drut cieńszy zaledwie o 20% będzie się niewiele różnił od drutu 2 mm. Nic bardziej błędnego. Przez to robię ją dwa, trzy razy dłużej, bo wszędzie muszę dawać wzmocniemia z drutu 3 mm, a efekt nie jest taki jak bym chciał, ale gonił mnie czas a tej grubszej siatki nie było (i do dzisiaj nie ma). Na szczęście kończę robotę, bo jutro muszę się wynosić z klatką którą mam w pomieszczeniu z którego nie będę mógł już korzystać. Ta ma podobne wymiary do wjego marzenia 130x70x45. Duża, ale oswojona kotka po przebywaniu w niej przez tydzień stała się bardzo smutna. Nie mogłem jej wziąść do siebie bo była chora i musiała być odizolowana. Ale po tygodniu nie wytrzymaliśmy z żoną i zabraliśmy ją do siebie, dostała osobny pokój i powoli dochodzi do zdrowia (odrazu poweselała, mimo że jest nadal "zamknięta", ale to już nie klatka w ciemnej wózkowni).
Jeżeli po obejrzeniu mojego dzieła będziesz chciała nadal mieć taką duża klatkę, już z właściwej siatki, to podam Ci na PW mój adres mailowy i będzie można dograć szczegóły (miejsce i wielkość klapek obsługowych itp, itd).
pozdrowienia - B.

brok

 
Posty: 113
Od: Czw sie 23, 2007 12:13
Lokalizacja: Tarnów

Post » Śro wrz 12, 2007 17:50

brok pisze:Witam drevni.kocur
Nie minęło południe i odzywam sie zgodnie z obietnicą. (A tak na marginesie to skąd ludzie bierzecie nicki, toż sobie można język połamać i nie wiadomo czy się jej czy jemu odpowiada:))
Z klatkami wystawowymi nie mam doświadczenia, tym bardziej że ta z której korzystałem była dwuczęściowa, dół plastikowy, góra z kratki. Taką uszczelnić nie problem. Wywiercić dziurki wzdłuż podstawy i przeciągnąć sznurek na wzór mocowania plandeki na tirach. Z opisu rozumiem że Twoja cała jest metalowa. Musiałbym cobaczyć zdjęcie. Jezeli zamieścisz to coś pomyślę.


Coś takiego mamy. http://koty.kankan.pl/klatki.htm
Cały szkopuł w tym, żeby to uszczelnić tak, aby później złożyć się dało. :roll: Byłybyśmy wdzięczne za Twoje sugestie.

a drevni.kocur to ona - wiewiórka po czesku (ale to nieprawda ;) )
Obrazek

drevni.kocur

 
Posty: 848
Od: Czw lip 28, 2005 9:54
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post » Śro wrz 12, 2007 20:45

Witaj wiewiórko :oops:

Z tą wiewiórką to pewnie tak jak ze szmaticzką na paticzku=parasol

Nie znałem tej strony, ładne te klatki, niedrogie, chociaż ciężkie, ale stal waży. Jutro sobie obejrzę dokładniej. Nie piszesz którędy uciekają koty, bo jeśli przeciskają się pomiędzy prętami, to sprawa beznadziejna. Jedyne co mi cię nasuwa to pokrycie prętów siatką z cieniutkiego drutu co nie powinno przeszkadzać w jej składaniu. Drut jest chyba 0,5 mm, oczka 1,5x1,5 cm, a koszt chyba poniżej 10 zł/metr o szerokości 0,5 m. Mam taką w jednym z okien, bo poliamidowa zetlała i łapałem koteczkę Polę za tyłeczek jak wychodziła na wolność. Kolega się śmieje i nazywa ten pokój Alkatraz.
Jak możesz to napisz o którą częśż klatki chodzi, dół, czy boczne ścianki, czy otwór kuwety???
pozdrawiam

brok

 
Posty: 113
Od: Czw sie 23, 2007 12:13
Lokalizacja: Tarnów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Lukrecja14 i 239 gości