Dziewczyny, ja niestety znam możliwości biegunkowe Opelka.
Pewnie też bym oddała w takie sytuacji.
Wczoraj, kiedy byłam z nim u naszej wetki miał mocno wzdęty brzuch. Dostał espumisan, po południu zrobił przyzwoitą, normalną kupę, no a w nocy zaczęły się jazdy .
Dom naprawdę fajny, ale Opel w tej chwili wymaga stałej opieki.
Nie będzie źle.
Tutaj, to ja się czuje winna, bo zbyt mało czasu odczekałam aż się ustabilizuje
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie! [...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"
Nie masz się co obwiniać.
Ja też z duszą na ramieniu oddawałam biegunkujące [co prawda nie tak dramatycznie] Puchatki. Najdziwniejsze było wtedy to, że miałam potem, następnego dnia, info, że one wcale nie mają biegunki, że coś ściemniałam.
A mój komentarz wziął się stąd, że chwilkę przed wątkiem Opelka czytałam wątek Liliany od Magiji.
Właśnie dostałam od mamy meldunek.
Opel szaleje z Piotrusiem , co prawda jakieś kupowe kleksy na podłodze mama znalazła, ale widać nie jest to biegunka, przy której kotu nie chce się żyć.
Chłopcy bardzo się ucieszyli swoim towarzystwem .
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie! [...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"