majus

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 03, 2007 9:10

Patko, kochanie, nie obwiniaj się, proszę. Naprawdę nie na wszystko mamy wpływ. Walczyłaś o majusa bohatersko, nie każdy zrobiłby aż tyle. Infekcje niestety zdarzają się, ale to niczyja wina.
Tulę mocno. Przykro dodatkowo, że to w TAKIEJ chwili :(
Majusku[']['][']
Oddaję cię pod opiekę Babuni.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sie 03, 2007 9:11

amika dziekuje za dobre slowa. kurcze staram sie wierzyc ze dobrze zrobilam ale nadal jestem rozbita. byl taki slabiutki, balam sie na niego patrzec. jezu gdybym mogla sie cofnac pol roku...
Obrazek

patka-p3

 
Posty: 293
Od: Wto kwi 24, 2007 11:54
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt sie 03, 2007 9:11

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry
Obrazek

patka-p3

 
Posty: 293
Od: Wto kwi 24, 2007 11:54
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt sie 03, 2007 9:36

Patko... :cry: Walczyłaś o Niego. Długo i dzielnie. Na koniec zrobiłaś coś największgo - pozwoliłaś Mu odejść. Nie zabiłaś Go....Ty cierpisz, ale On już nie - to wielka sprawa rozstać się z Przyjacielem dla Jego dobra....
Przytulam....
Majuś [*][*][*] Śpij Koteczku....
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt sie 03, 2007 11:29

Ropnie zdarzaja sie. Po prostu. Zwlaszcza przy dlugim podawaniu lekow, zwlaszcza przy oslabieniu organozmu. Gdy u Lunka robil sie ropien tez nie moglam przezyc ze przeciez to ja... ze to ja zrobilam ten zastrzyk, te kroplowke, te... Niestety, cena za leczenie. Moj kotek ma na calym ciele mnostwo guzow, przy kilkunastu przestalam liczyc. Wszystko po iniekcjach.
Nie wiem czy to Cie pocieszy ale ZDARZA SIE. Jakkolwiek to brzmi.

Majus juz spi
[`]
Spokoj na Ciebie splynie z czasem.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt sie 03, 2007 16:13

Widocznie tak musiało być....
Czasem jesteśmy bezsilni wobec choroby pupila.
:placz: :placz: :placz:

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 14, 2007 10:27

wrocilam do domu z wakacji, wchodze i juz chcialam zapytac jak majus i opamietalam sie. jeszcze nie moge sie przyzwyczaic i chyba to sie nie uda. na szczescie sie wyprowadzam, tutaj wszystko przypomina mi majunia. najgorzej ze pamietam te ostatnie miesiace jego cierpienia. majusiu moj kochany...
Obrazek

patka-p3

 
Posty: 293
Od: Wto kwi 24, 2007 11:54
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto sie 14, 2007 10:54

Przepraszam, że pytam :oops: ... Ale nie myślałaś o wzięciu jakiejś Forumowej Biedy...
Marcelibu
 

Post » Czw sie 16, 2007 16:34

narazie nawet nie moge patrzec na koty na ulicy, na ksiazeczki z kotkami, na kocyki. obiecalam sobie ze juz nigdy nie wezme zadnego zwierzaka..., ale nie wiem moze kiedys. teraz nawet nie mam warunkow, w 30metrach mam narazie lozko i szafe:) nie mam teraz na nic czasu, malowanie i takie tam. niestety nie wiem tez kiedy uda mi sie podlaczyc neta. mam nadzieje ze szybko i ze bede mogla bardziej regularni byc na forum.
Obrazek

patka-p3

 
Posty: 293
Od: Wto kwi 24, 2007 11:54
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw sie 16, 2007 17:34

Napisalaś mi na PW, że masz leki do oddania. Mogę to przekopiować i zrobić wątek na KŁ - może komuś się przyda?
Marcelibu
 

Post » Czw sie 16, 2007 19:22

patka-p3 pisze:narazie nawet nie moge patrzec na koty na ulicy, na ksiazeczki z kotkami, na kocyki. obiecalam sobie ze juz nigdy nie wezme zadnego zwierzaka..., .

Też tak miałam. Nie mogłam patrzeć na inne koty :cry: . Udawałm nawet, że nie widzę naszego blokowego kocurka, (żeby przypadkiem do mnie nie podbiegł po mizianki), karme dla niego przekazałam sąsiadowi, bo nie mogłam się przełamać by zanieść mu jeść :oops: .

Wytrzymałam 1,5 m-ca i zaczęłam szukać nowego puchatka, a po niespełna 2-óch miesiącach zamieszkały z nami Jusia i Dyzio.
Prawdziwa miłość do kotów jest jak nieuleczalna choroba, można z nią walczyć ale i tak ona wygrywa. I bardzo dobrze :D
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw sie 16, 2007 20:08

Po śmierci mojej Klarusi dobę nie było u mnie kota... Nie mogę nie mieć kota w domu. Mimo, że mówiłam, że już żadnego zwierzaka nie wezmę. Wiem, że człowiek odczuwa chęć i potrzebę żałoby, ale ja nie wyobrażam sobie mojego życia bez kota i już. Wiem, że Patrycjo masz trochę inną sytuację - zmieniło się Twoje życie :D , ale czas goi rany i na pewno jakieś kocie szczęście zamieszka z Wami.
Marcelibu
 

Post » Czw wrz 06, 2007 18:10

moze faktycznie kiedys jakies kocisko bedze ze mna mieszkalo ale nie teraz. ja mam wrazenie e to nie byloby fair wobec mojego kochanego majunia... pewnie tak tylko narazie mam. nie bede sie rozpisywac ale adal mam problemy z internetem co sprawia ze rzadko moge tu zagladac. narazie czasami korzystam u mamy bo tutaj znowu mam neta ale tez nie na dlugo bo tylko na miesiac. marcelibu mam nadzieje ze leki majunia komus choc troszke sie przydadza. pozdrawiam wszystkich cieplutko

tak wogole to chyba dziwne ze pisze w watku majunia skoro jego juz nie ma...ale jakos tak mi dobrze
Obrazek

patka-p3

 
Posty: 293
Od: Wto kwi 24, 2007 11:54
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw wrz 06, 2007 18:34

patka-p3 pisze: marcelibu mam nadzieje ze leki majunia komus choc troszke sie przydadza

Już przerzucam Twoje PW i piszę wątek o lekach "do wzięcia" po Majusiu.
Marcelibu
 

Post » Śro wrz 12, 2007 8:32

patka-p3 pisze:moze faktycznie kiedys jakies kocisko bedze ze mna mieszkalo ale nie teraz. ja mam wrazenie e to nie byloby fair wobec mojego kochanego majunia...


Patka, znam to uczucie, gdy ukochany zwierzak odchodzi.
Jak usypiałam swojego poprzedniego kocurka, też obiecałam sobie, że nie wezmę nigdy więcej żadnego innego. :placz:

Wytrzymałam bez kota ledwie tydzień, taka pustka była w domu.
A dzisiaj są u mnie aż 3 kocurki - w tym 2 forumowe, a kilka bezdomnych "na garnuszku".
Kocham tych moich nowych rezydentów, ale chociaż są 3 - nie są w stanie zastąpić tego, który odszedł.
I nie zastąpią go nigdy... Zresztą nie o to chodzi.

Dzisiaj z perspektywy czasu sobie myślę, że może właśnie dlatego Kicio odszedł, by zrobić miejsce dla swoich następców (w tym 9-latka przyniesionego do uśpienia po śmierci poprzedniej opiekunki), bym mogła dojrzeć na swój sposób, by mi otworzyć oczy na kocią biedę.

Twoje rany kiedyś zagoją się,
Majus na zawsze zostanie w pamięci,
a ja wiem, że Ty zaopiekujesz się kiedyś jakąś kocią biedą,
bo masz dobre serce,
bo inaczej nie będziesz umiała....
Rozejrzyj się wokół, może ONA lub ON już gdzieś właśnie na Ciebie czeka...
I to całkiem blisko....

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 71 gości