Biedaczek zjadł dziś dwa posiłki, teraz, po południu, nie chce - zaczyna kaszleć, kiedy wącha jedzenie

Za to pije, a dzięki lekowi moczopędnemu siusia dużo - mam nadzieję, ze wysika to, co zalega w drogach oddechowych...
Leży sobie na kocyku elektrycznym, wyłożonym w klatce, bo termoforek co chwileczkę trzeba było zmieniać, żeby był naprawdę ciepły.
Nasz wet ma oddzwonić po skończeniu operacji - psa z wypadku, dopytam czy coś jeszcze można Kawusiowi podać dodatkowo.
Martwię się bardzo, mam nerwy napięte cały czas.
Za chwilę ma do mnie przyjechać bardzo malutkie kociątko, które dwa dni miauczało (nie było widać gdzie), zanim zostało znalezione - prawdopodobnie jest bardzo wycieńczone.
Przyjmiemy też dwa okruszki, którym groziło wyrzucenie z zakładu pracy, na ulicę, mama będzie kastrowana, a maluszki chwilowo zatrzymają się u Macho.