Ot tak. mamuska jest przekochanym kotem, mruczanką i przytulanką niesamowitą.
Natomiast braciszkowie

hm to niezależnie Wiaterki. Nie wiem jak to się stało że Tornadek tak ładnie i szybko się mi oswoił a te dwa urwisy nie.
Kochają mnie tylko za to że macham piórkami lub wędką i daję papu.
Oczywiscie są kochane, piekne i dostarczają mnóstwa radości, ale stwierdziły że jeszcze nie zasluzyłam na mruczanki w ich wykonaniu.
Są oczywiscie postepy, Zefirek kilka razy juz się rozmruczał podczas miziania a Tajfunek wreszcie podnosi ogonek do góry.
I mam nadzieje że mimo ich niezależności ktoś je pokocha