Wszystkim, którzy śledzili losy kociaków donoszę co następuje.
Zbój mały po odejściu siostry zrobił się strasznie przytulaśny. Łazi za mną krok w krok, GADA i gada

.
Myję ręce –on siedzi na dole i miauczy – ja też chcę, ja też chcę. Postawiłam go na umywalce i miałam 15 minut spokoju –kapiąca woda była bardzo interesująca.
Chciałam obejrzeć film –nie dało się, bo najlepszą zabawą było łażenie po twarzy leżącego spokojnie człowieka –mnie! Skoro leżeć nie mogłam to usiadłam. Kocio wymyślił nową wersję zabawy. Łaziła naokoło mojej głowy po szyi i karku i bódł łepkiem i mruczał. Miłe to było bardzo, tylko film oglądałam z przerwami na wpatrywanie się w czarne futro.
Truskawki. Jadłam sobie truskawki, ale ciekawskie stworzenie musiało wleźć do miski, ubrudzić sobie łapki, a potem wytrzeć je o moją jasną bluzkę
Kolacja. Chyba rozpuściłam kota. Jak znalazłam kociaki to jadły wszystko, a dzisiaj puszka Iamsa była beee. Całą noc stała i nie zjadł. Nie to nie, łaski bez, masz suche mały potworze

. A resztę puszki zaniosę mamusi –ta nie jest taka wybredna. Z jedzonka to najlepsze jest miąsko- mniam, mniam i wszelkie postaci Animondy.
Kąpiel. Ja do wanny, a kot miau, miau –czemu ja tu na dole zostałem. No to go postawiłam na gzymsie wanny. Oj, oj, coś ślisko tu. Miauuuuuuu, lecęęęęę. Wpadł do wanny. A to co? Brrr, woda. Aha, czyli to taka duża miska, można się napić. No nie, z kotem, to ja się kąpać nie będę. Fruuu z wanny. Miau, miau, znowu jestem na dole! A miaucz sobie ile chcesz, ja się muszę umyć. Przewrócił miskę i wlazł do niej, a tam zaczął się myć. Fajnie wyglądaliśmy –ja w wannie, on w misce i każde się myje. Towarzyski kot.
Noc. Skoro Zbój zrobił się taki milusiński, to postanowiłam nie zsyłać go na wygnanie nocne do łazienki i zostawiłam drzwi otwarte. Mój błąd. Kto mówił, że koty śpią na poduszkach? Koty skaczą po poduszkach! Kto mówił, że koty mruczą do snu? Koty gryzą w czasie snu! Położyłam się spać. Zbójaszek przyszedł oczywiście do łóżka. Tylko, że on nie był senny, on chciał się bawić! Cała noc upłynęła mi na oganianiu się od napastliwego kota! Standardem było łażenie mi po twarzy i ugniatanie jej –pazurami! Położyłam się na boku, to zaczął bawić się włosami i drapać mi szyję. Przykryłam kark jaśkiem. No to poszedł z przodu i zaczął trącać mi nos. Przełożyłam jasiek na przód twarzy –kot poszedł do tyłu. Jak mnie drapnął w szyję tak mocno, że aż usiadłam to wyleciał z łóżka. Schowała całą głowę pod dużą poduszką (duszno

), na co kot wlazł pod kołdrę i zaczął napastować moje palce u stóp! I tak prawie całą noc

. Doszło do tego, że jak zbyt długo mnie nie zaczepiał to się budziłam zdziwiona zaistaniałą ciszą. No i wtedy widziałam go w różnych dziwnych miejscach, gdzie oczywiście nie chciałabym go oglądać. Reagować nie miałam siły. Ostateczna pobudka nastąpiła przed szóstą rano, kiedy to Zbój urządził galopadę po mieszkaniu wykazując się zwinnością i wagą stada nosorożców

. Trzeba było w stać. Teraz siedzę śpiąca i ledwo trafiam w klawisze.
Tylko nie pomyślcie, że z niego taki potwór

. Nawet RAZ mu się zdarzyło przysnąć u mnie na brzuchu!
A tak w ogóle to strasznie, strasznie go lubię

. Moja koleżanka będzie miała fajnego kota. No i dzisiaj znów „śpimy” razem.
Trochę długie to wyszło.