Jest mi co raz trudniej, nie potrafię podjąć decyzji.... widzę jak ciężko mu oddychać, jak bardzo chudziutki jest.
Tuli łepek do dłoni, patrzy mi w oczy, a mnie się chce wyć i krzyczeć jakie to niesprawiedliwe.
Zaczynam baci się go karmić strzykawką, jego to bardzo stresuje, udaje mi się dziennie podać mu około 40 -60 ml. na kilka podejść, jak chcę więcej jednorazowo to ma odruch wymiotny.
Dr. Ewy dziś nie ma, mąż pojechał z Rudzinką by coś poradziła nam.......