Mole - dom wariatów - Jeszcze jeden okruszek - dla sylwii k.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 17, 2007 16:22

Jak to dobrze, ze takie historie mozna poczytac.
Inaczej mogloby sie wydawac, ze koty rodza sie po to, zeby je natychmiast zabic.

Ciesze sie, ze ten balsam na dusze tez jest dostepny.
Ja tez chce do szafy:))
Moge np legowiska uszyc:))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw maja 17, 2007 18:49

(...) Gdy zaczną strzelać za oknami
będziemy w szafie żyć...
Starczy nam ubrań na wszystkie pory
szalone barwy, dzikie kolory.
I u znajomych jest tyle szaf
będzie co zwiedzać przez parę lat...

Kora

:D cudny wątek :D ja też chcę do szafy, zwłaszcza dzisiaj :!:

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw maja 17, 2007 19:15

...Gdzie jeszcze zapach
perfum tak znanych
suknie balowe
i ciepłe futra
przez setki wątków poplątanych
- przetrwał do jutra...

Tam, gdzie wspomnienia
ukryte w fałdach
spódnic wełnianych
nic się nie zmienia
nic nie przemija
- dobrze schowane...

Gdzie sie chowalo
przed wielka burzą
ze smutkiem pierwszym
i z pierwsza daną
z miłości różą
- pisało wiersze...

Na drzwiach - straznicy
ogromne słoje
które zmierzch wczesny
układał w twarze...
Jeszcze do dzisiaj,
kiedy sie boję
- wracam do tamtych marzeń...

W środku - kocięta
ciepłe gniazdo
nad którym błyszczy
matki oko.
Każdy to zna. Pamięta każdy.

Każdy ma taką starą szafę
w sercu. Głęboko.


Dzisiaj wierszobajała ciotka Caty :). A jutro głos oddam ciotce Triss...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Czw maja 17, 2007 19:18

Maria Lewowska pisze:To my też chcemy do tej Szafy
Psotuś, Kulka i InkaPigulinka
PS A czy w tej szafie jest półeczka, która się nazywa Tęczowy Most? Bo jeśli tak, to tam jest siostrzyczka Psotusia, Pigunia :)


W szafie na wszystko jest półeczka. Nawet taka, na której mozna zostawić to, co boli. I nigdy stamtąd nie wylezie.
Moja szafa i stara komoda dalej pachną...moją Babcią. Jej perfumy były silniejsze niż śmierć. Czasami wsuwam głowę w uchylone drzwi komody i jakbym słyszała jej głos - wszystko będzie dobrze, wnusiu. Ech, rozkleiłam się.
A tych twarzy - słojów na drzwiach to się bałam jak cholera...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Czw maja 17, 2007 23:06

Najczęściej boimy się nie tego co nieznane, ale tego co tak piękne, że aż się bać trzeba :-D

No wiem, że gadam jak potłuczona, ale to taki skrót myślowy :-D
Obrazek

Blusik

 
Posty: 3712
Od: Czw lut 22, 2007 22:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt maja 18, 2007 8:47

O, jak to dobrze, że w tej szafie jest tyle półeczek, a na każdej z nich same dobre rzeczy :) Tylko zło tam wstępu nie ma :) To może i jakieś dobre komentarze (choć niekoniecznie słodkie, ale na pewno słuszne) się znajdą o tym, co nasza Duża wczoraj na maila Caty wysłała :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 18, 2007 17:27

caty, a jakbys tak zebrala to co opowiadasz nam w szafie..znaczy co Ciocia Triss opowiada...jako ksiazke Opowiesci z szafy? :) serio, byloby fajnie....

a ja wczoraj nie dotarlam z nalewka i bezami, bo u Anki z jej Kotami i Piesami rozmawialam. No to dzis zapowiadam sie z miodowa nalewka i mryy mryy pozdrowieniami Jozefinkowymi. Bezy mi zezarli :wink:
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 701
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Pt maja 18, 2007 20:37

Ciocia...
A co, kociaku ?
A Duża to rozumie co my mówimy ?
Pewnie, że rozumie.
To znaczy, że my i duzi...
Tak, jesli umiemy słuchać...

Wcale nie tak dawno temu, w dużym, trzypiętrowym szarym domu na skraju miasta, żył sobie pewien staruszek.
Mieszkał sam – chociaż wcale nie musiał.
Na początku każdej zimy, zawsze przyjeżdżał jego syn żeby zabrać go do siebie, ale staruszek uparcie odmawiał, jak gdyby miał po temu jakiś bardzo ważny powód.
I za każdym razem, kiedy za synem zamykały się drzwi, gdy ucichał warkot silnika samochodu, staruszek ubierał ciepłą kurtkę, obwiązywał szyję ciepłym szalikiem i wychodził z domu...
Tego roku było dokładnie tak samo. Syn odjechał z niczym, a staruszek udał się na codzienny, tajemniczy spacer.
Zbliżała się Wigilia. Ludzie kupowali prezenty, sprzątali, szykowali potrawy. W klatce schodowej pachniało pierniczkami , choiną i pastą do podłóg.
I nagle wszyscy przypomnieli sobie o staruszku...
- Nie powinien mieszkać sam – powiedziała pani Jola z pierwszego piętra.
- I nie powinien chodzić samotnie wieczorami – powiedziała pani stasia z drugiego piętra.
A pani Ewa z trzeciego piętra postanowiła, że w tym roku, na swoim stole, ustawi jeszcze jeden talerz.
- Wy, dzieci – powiedziała do swoich uczniów pani Jola, która była nauczycielką – musicie postarać się o choinkę.
A harcerze postanowili sprzedać makulaturę i zakupić staruszkowi prawdziwego karpia.
Całe podwórko aż huczało, ale staruszek chyba o niczym nie wiedział, bo, jak zwykle wychodził na tajemnicze, wieczorne spacery ze sporej wielkości reklamówką w ręce.
W końcu nadszedł długo oczekiwany dzień. Wszyscy zebrali się u pani Ewy, żeby zaczekać, aż zapadnie zmrok.
A kiedy na niebie zapaliła się pierwsza blada, wielkomiejska gwiazdka uchylili drzwi i po cichu zaczęli schodzić na dół.
Na początku szły dzieci z choinką, potem harcerze, którzy już z rana pozostawili pod drzwiami staruszka niebieskie wiaderko z karpiem, i kolejno pani Ewa, pani Jola i pani Stasia.
.Gdy znalezli się na półpiętrze zauważyli, że drzwi od mieszkania na parterze uchyliły się, a owinięty szalikiem staruszek wymknął się z domu.
Harcerze spojrzeli po sobie, parę dzieci zaczęło cichutko pociągać noskami, a pani Ewa, pani Jola i pani stasia położyły na ustach palce i wszyscy najciszej jak tylko się dało podążyli śladem staruszka.
Ten zaś przeszedł przez podwórze i skierował się w stronę parku.
- Jak tu pięknie – wyszeptała pani Ewa, która całe życie w wigilijny wieczór była zajęta sprzątaniem.
- Prześlicznie – zawtórowała jej pani Stasia, która ostatni raz była w parku dwadzieścia lat temu.
A pani Jola spojrzała dokoła i zobaczyła pomarańczowe kule latarni połyskujące spomiędzy gałęzi ośnieżonych świerków. Prószył lekki śnieg, a zaspy połyskiwały tysiącem świetlistych kryształków. Alejki ginęły w mroku, a na ławkach leżały puszyste, śniegowe poduszki.
Przez jedną krótką chwilę wydawało się, że staruszek rozpłynął się w powietrzu , ale on tylko skręcił w najwęższą i najmniejszą z alejek, na końcu której powitały go cichutkie głosy.
Wkrótce inni usłyszeli ciche nawoływania i śmiechy.
Pani Jola delikatnie rozsunęła gałęzie jakiegoś krzewu i...wszyscy stłoczyli się obok.
Na środku polany, którą zmrok i światła przemieniły w balową salę stał staruszek. Ciepły szalik zwisał mu z ramion jak królewski płaszcz, a dookoła stały zwierzęta. Były tam psy – stare i młode, koty – czarne, białe, bure i łaciate, i lis z puszystym ogonem, i anwet wielkooka sarna.
- Wesołych Świąt, Wesołych Świąt – dzwięczało w powietrzu.
Nagle – najprawdopodobniej ktoś nastąpił na jakąś gałązkę, albo kichnął- wszyscy, jak na komendę odwrócili głowy.
- Obcy ! Obcy ! – zawołał lis, a psy zjeżyły sierść na karkach.
Staruszek jednak tylko się uśmiechnął.
- Myślicie, że o niczym nie wiedziałem ? – zapytał – Wszystko opowiedział mi Pan Karp, którego dzisiaj znalazłem pod drzwiami.
- - A...gdzie on teraz jest ? – zapytało najmniejsze dziecko.
Staruszek uniósł brwi..
- Jak to gdzie ? W parkowym stawie.
Wszyscy spojrzeli w kierunku stawu oświetlonego przez pomarańczowe latarnie i zobaczyli, że na środku ktoś wyrąbał przerębel.
- Chodzcie. – Staruszek zapraszająco skinął ręką.
Z krzaków wyszli harcerze z choinką i ustawili ja na środku polany.
- Zobaczcie – powiedziała duża, biała kotka do swoich dzieci. – Prawdziwa choinka, tak, z której można strącać bombki...i wspinać się po gałązkach...
A gdy harcerze zapalili zimne ognie kocięta zaczęły klaskać w łapki.
Dzieci wieszały na choince ozdoby, psy ogonami odmiatały śnieg, a pani Jola, pani Ewa i pani Stasia ustawiały dokoła papierowe talerze i wykładały na nie jedzenie .
A kiedy wszystko było już zjedzone, talerze wylizane i wyrzucone do kosza ludzie i zwierzęta stanęli wokół choinki i zaśpiewali kolędę –
- Noc najpiękniejsza, radosne święta
Znów jesteśmy razem, ludzie i zwierzęta,
Jak przed wieki w raju...

O wigilijny, niespodziany cudzie,
Znów jesteśmy razem, zwierzęta i ludzie,
Narodzin wszyscy czekają...

Kiedy kolęda ucichła dokoła zapanowała dziwna, uroczysta cisza .
- Prezent ! Prezent ! – zaszczekał nagle najstarszy z psów.
W tej samej chwili mała miejska gwiazdka drgnęła i zapłonęła jasnym światłem. A potem oderwała się od ciemnego nieba, poszybowała w dół i upadła tuż u stóp staruszka.
Wtedy najstarszy z kotów podniósł ją z ziemi i przypiął do piersi staruszka jak order.

A... w ogóle to wszystko skończyło się tak, że każdy zabrał do domu jakieś bezdomne zwierzę, za wyjątkiem lisa i sarny, bo ich domem był park, a pani Ewa to nawet zabrała całą kocią rodzinkę.
I chociaż w parku nie było już nikogo bezdomnego i głodnego staruszek i tak wychodził co wieczór na spacer. Nad staw. Pogadać z Panem Karpiem.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pt maja 18, 2007 20:51

caty.. :crying: :oops: :1luvu:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt maja 18, 2007 20:52

I znowu ryczę i dobrze mi z tym. Może to już pora na leczenie?
Obrazek

Blusik

 
Posty: 3712
Od: Czw lut 22, 2007 22:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt maja 18, 2007 21:54

NIe... to znak, że nie potrzebujesz leczenia - wciąz masz wrażliwe serce...

Caty... dziekuję... :oops:
Mało sie odzywam w tym wątku, ale czytam stale kolejne baśnie...
I zachwycam sie nimi...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 19, 2007 9:21

:1luvu: :placz:
Caty dziękuję

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Sob maja 19, 2007 18:57

Kociaki dzisiaj cały dzień przesiedziały na tarasie, dopiero teraz, pijane powietrzem wróciły do szafy. Już biegaja - boczkiem, jak to kocięta, leją się po pysiach , a Łapeczka to nawet umie sobie umyć tylną nóżkę. Behemocik opanowal sztukę podchodzenia psa... przyczepia się do futra Rokiego jak kleszcz, a biedne psisko cierpi w milczeniu, juz przeczuwa, że zacznie sie wkładanie łapek do nosa, do uszu...no i inne takie tam kocie zabawy.
Jutro spróbuję filmik nakręcić...ale narazie...baju, baju, bajka z raju...

Ciocia...
A co, kociaku ?
Ciocia, dlaczego mnie się w nocy nie chce spać ?
Jak to nie chce ?
Ano nie chce i już... tylko bym gdzieś biegał i biegał...i Łapkę tarmosił...
Dorastasz, i tyle.
A dlaczego tak ?
Posłuchajcie...


Pewnego dnia, gdy wszystko już było gotowe – niebo, i ziemia, i słońce, i księżyc, stawy i jeziora zarybione, lasy wypełnione ich mieszkańcami Bóg usiadł na progu domu i odetchnął z ulgą.
Napracował się bardzo, bo, jak wiadomo, wszystko musiał wymyślać sam. Oczywiście, że były jeszcze anioły, ale – Bóg uśmiechnął się – gdyby im powierzyć pracę, wszystko było0by różowe, białe i niebieskie.
Obok bożego ucha przeleciała tłusta, kosmata pszczoła. Przebiegł w myślach Listę Stworzenia w poszukiwaniu jej imienia i nagle przypomniał sobie, że jeszcze gdzieś pozostała nieduża bryłka gliny. Zupełnie o niej zapomniał i teraz nie dawało mu to spokoju.
Tak, zdecydowanie brakowało Czegoś i to nie chodziło tylko o niedużą bryłkę gliny...
Owszem – byli ludzie, ale jakoś nagle przestały go interesować niekończące się rozmowy o walce dobra ze złem. Świat był taki jaki był, ani zły, ani dobry, tylko po prostu piękny...I każdy element, niezaprzeczalnie był na swoim miejscu.
Bóg zanurzył rękę w chłodną trawę i nagle...jego palce, przeczesujące delikatne łodyżki natrafiły na coś chłodnego, szorstkiego i wilgotnego. Tak, to była owa zaginiona bryłka gliny. Machinalnie zaczął ugniatać ją w dłoni, a kiedy rozgrzała się i zrobiła się dostatecznie miękka spojrzał na nią i zaczął się zastanawiać, na co zużyć resztkę tak cennego materiału.
Zaginiona grudka – strach pomyśleć, co mogłoby się wydarzyć, gdyby tak dostała się w ręce któregoś ze złych – nagle leciutko drgnęła.
Bóg spojrzał na nią i uformował z gliny nieduże stworzenie ze sterczącymi uszkami i zgrabnymi łapkami. Przytwierdził do niej malutki ogonek, gdy nagle bryłka wysunęła mu się z rąk tak, że ogonek wydłużył się znacznie.
- Ano niech i tak będzie – mruknął Bóg. Stworzonko spodobało mu się – ale z drugiej strony było jeszcze łyse i gładkie, więc odłożył je na parapet okna i postanowił poczekać do wieczora, bowiem coś zupełnie niespodziewanego przyszło mu do głowy.
I udał się na przechadzkę po Rajskim Ogrodzie.
Kiedy wieczorem powrócił do domu zwierzątko leżało tam, gdzie je pozostawił – bo nie tchnął jeszcze w niego swego ducha.
Wziął je do ręki i rozejr5zał się dokoła. Nad Ogród nadciągały wieczorne chmury, szare i puszyste, więc uszczknął odrobinę puchu i okleił nim swoje dzieło.
Ą potem oderwał z niebieskiego sklepienia dwie małe, malutkie złote gwiazdki i zrobił z nich oczy stworzonku.
W łapki wetknął kolce młodej róży i z aprobatą pokiwał głową.
A potem przyłożył usta do pyszczka zwierzątka i leciutko dmuchnął.
Parę siwych włosów z jego brody przykleiło się stworzonku do mordki, ale Bóg nawet tego nie zauważył.
Zwierzątko , zwinięte w jego dłoniach zmrużyło złote oczy i podniosło łepek.
Patrzyli na siebie dłuższą chwilę.
- Witaj – powiedział Bóg, a zwierzątko wydało cichutki pomruk. Jego futro było miękkie jak obłoki.
- No, idz – odezwał się Bóg. – Rozejrzyj się dokoła.
Stworzonko jakby tylko na to czekało – dało susa pomiędzy trawy ..
- Wrócę tu jeszcze – szepnęło błyskając oczyma spomiędzy ziół i znikło.
A Bóg usiadł na progu domu i jeszcze chwilę śledził poruszające się lekko trawy.

I właśnie dlatego koty wychodzą na spacer w nocy.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob maja 19, 2007 19:05

Piękne.. :1luvu:
caty, jak dobrze w Twojej szafie.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Sob maja 19, 2007 23:54

Ja też nie mogę spać :D
ale teraz po przeczytaniu prześlicznej bajki pewnie zasnę i przysni mi się najpiekniejsze dzieło stwórcy.

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 11 gości