Tippusia od razu czula sie swobodnie w nowym domku. Pani pytala kiedy ja moze zaszczepic(ufff!). Bedzie chodzila do innego weta,poleconego przez kogos z rodziny. Powiedzialam,zeby uwaznie obserwowali oczka i nosek koteczki. Wzielam od poprzedniego weta cala historie leczenia. Podpisalysmy tez umowe adopcyjna.
Powinnam sie chyba cieszyc?Ale jest mi smutno. Czy Wy tez tak macie jak oddajecie kota?Caly czas martwicie sie jak mu bedzie w nowym domku itp???
W poniedzialek zadzwonie dowiedziec sie jak tam Tippy. Poprosze tez pania Malgosie,zeby napisala pare slow w watku Tippy.
Co do kk,to powiem,zeby zapytala drugiego weta o jakis preparat na wmocnienie.
Aha sa juz wyniki moczu. Podobno wszystko w normie,ale nie dostalam szczegolow.W pon zadzwonie tez do lecznicy i poprosze,zeby mi wyslali.
To chyba narazie na tyle.
Tesknie ta Tippusia



