Ofelia pisze:ktoś umarł czy je oddał?
Po sprawdzeniu w schroniskowych aktach okazało się, że ktoś umarł, a rodzina oddała 2 kotki.
Chciałam powiedzieć, że kicia JAKBY odżyła. W nocy trochę łazikowała po pokoju, najpierw spała ze mną w łóżku, potem zrobiła kupę na łóżko

, a potem przeniosła się na psie posłanie, w wyniku czego Aza spała obok kocyka. Mam bardzo uprzejmego psa i obawy czy kupa na łóżku (albo - o zgrozo - siku) się nie powtórzy. Ale na razie jej wybaczam - w końcu jest w złej kondycji i mogło się jej pomieszać
Od rana mruczy

podczas głaskania, nie walczyła z Calopetem (bo wczoraj chciała mnie nim opluć) i w ogóle jest piękna. Ma taaakie zielone oczy. Idę do sklepu - kupię jej surową rybę - może lubi?
Skoro idzie ku lepszemu, to czy nie będzie lepiej zaczekać z tą kroplówką? Bo wożenie do weta to dla niej dodatkowy stres... Może dam jej czas do jutra i jeśli zacznie choć trochę więcej jeść to dać jej spokój?
Bo sama w sobie to ona jest zdrowa - wet w schronisku oglądał ją kilka razy i nic oprócz depresji nie stwierdził.
A tak w ogóle to chciałam powiedzieć, że gdyby kici nie wypatrzyła w schronisku eve to nie byłoby jej u mnie... ale to zupełnie inna historia
Trzymajcie kciuki żeby jadła i żeby nie załatwiała się na łóżko...
Maluszek mój podejrzany o świerzbowca-grzybowca spędza czas w klatce i mam straszne wyrzuty sumienia jak na nią patrzę. Takie żywe sreberko zamknięte...

Po każdym głaskaniu myję ręce, ile razy kicia wyjdzie na moment z klatki zmywam podłogę wodą z octem. Mam nadzieję, że to się dobrze skończy, bo wet hmm... nieco mnie nastraszył, że takie rzeczy leczy się u 7tygodniowych kociąt fatalnie.