Środki antykoncepcyne dla kocura.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 29, 2003 19:26 Środki antykoncepcyne dla kocura.

Interesują mnie srodki antykoncepcyjne dla kocurów, na wystawie rozmawiałem z dziewczyną wystawiającą niebieskiego smoka :lol: (niebieskie, z Nievadą na czele, jakoś dziwnie mi się kojarzą kojarzą) który nie znaczył pod wpływem zastrzyków. O ile mi wiadomo, rzecz działa podobnie do Provery, niestety niesie też podobne skutki uboczne. Byłbym wdzięczny za wszelkie info na ten temat, jako że przerabiam właśnie teoretycznie problemy związane z trzymaniem w domu reproduktora dla Nievady.
A propo wątku o syjamach, orientach, balinezach i podobnych: u Filemona była u krycia kotka balijska z Bydgoszczy i wyszło z tego SIEDEM BALINEZÓW. Filemon nie niesie genu długiego włosa i do tej pory raczej jego geny dominowały :?:
Vivaldi i koty

vivaldi

 
Posty: 1194
Od: Czw cze 06, 2002 17:50
Lokalizacja: Buk k. Poznania

Post » Czw maja 29, 2003 19:53

Jest to zastrzyk podawany średnio raz na pół roku, pięć miesięcy. Powoduje wyciszenie kocura, który przestaje zwykle wtedy znaczyć, ustępuje też pobudzenie wywołane poszukiwaniem kotki.

Skutki uboczne nie są w pełni rozpoznane. Wiadomo, że długofalowe (kilkuletnie) stosowanie tego środka może prowadzić do powiększenia sutków u kocura. Nie zetknąłem się z przypadkiem wywołanych tym chorób, co nie znaczy, że na pewno takich nie ma. Niektóre kocury mogą też stać się przejściowo nieco apatyczne, ale to jest już reakcja indywidualna, bo inne z kolei nawet wtedy nie przestają się interesować koteczkami, jeśli trafi się okazja.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw maja 29, 2003 20:50

Widzialam "balinezy" z Bydgoszczy na wystawie kwietniowej pzf, po kocurze syjamskim, nie wiem czy po Filemonie, ale balinezami to one na pewno nie były.

Kazia

 
Posty: 14030
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 30, 2003 11:05

Kaziu, to były te same koty, co do których miałam watpliwości oglądając je na pokazie w Bydgoszczy. Wiem to na pewno. Poruszałam ten watek, pamiętasz? Widziałm je też w Łodzi, koleżanka , długoletnia hodowczyni potwierdziła moje spostrzezenia.

mini2

 
Posty: 410
Od: Sob lut 01, 2003 9:35
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 30, 2003 11:16

Do Vivaldiego: :D Ja bym sie powaznie zastanowiła na Twoim miejscu z tym reproduktore. Probleme jest nie tylko znaczenie ale też i ciągłe płacze kocurka. Pomijam problemy z upilnowaniem aby nie doszło do nieporządanego krycia. Mój kocur nie znaczy (zdarzyły mu sie 2 incydenty po powrocie z wystawy, na której to oczekując w klatce do BISu został umieszczony obok kotki, która krótki okres wcześniej przechodziła rujkę) ale ciągłe nawoływania sa naprawde wykańczające. Niedługo być może przyjedzie do nas koteczka, nowy domownik. Zdecydowałam się na to dużo wcześniej, zaangaowałm w to duzo energii i środków, więc teraz nie chce się wycofywać, ale gdybym miała wybierać ponownie, nigdy nie zdecydowałabym sie na reproduktora w domu. A przecież mój kocurek nie znaczy, więc kłopotów mam duzo mniej!

Co środków antykoncepcyjnych: wiem, ze kocurom podaje sie też Pill Kan (nie wiem czy pisownia jest prawidłowa). Redukuje on libido. Oczywiście nie nalezy stosować trego środka bez przerwy.

mini2

 
Posty: 410
Od: Sob lut 01, 2003 9:35
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 30, 2003 15:27

Środki antykoncepcyjne stosowane u kocura mogą prowadzić do nieodwracalnej bezpłodności. Słyszałam o jednym takim przypadku, rozmawiałam z właścicielem, który cały czas sobie w brodę pluje, że tak załatwił reproduktora. Więc albo decydujesz się na kocura i cały smród z tego wynikający, albo płacisz za krycie. Bo nawet tym, tzw. nieznaczącym zdarza się strzyknąć.
A.

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 30, 2003 16:26

U mnie podobno nie śmierdzi :oops:

mini2

 
Posty: 410
Od: Sob lut 01, 2003 9:35
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 30, 2003 16:30

agal pisze:Środki antykoncepcyjne stosowane u kocura mogą prowadzić do nieodwracalnej bezpłodności.

Dopytałem pod tym kątem - istnieje taka możliwość, z tym że normalnym trybem nie powinno do tego dojść wcześniej, niż po kilku latach (4–6) systematycznego podawania zastrzyków. A i wtedy jest to prawdopodobieństwo raczej, a nie pewność. Niemniej - jak często bywa z kotami, mogą zdarzać się wyjątki.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 03, 2003 17:10

Dzięki. Czegoś takiego nie miałbym zamiaru stosować bez przerwy, ale raczej dla ulżenia Nevadzie w jej roli matki - Dunia od Egona zaliczyła trzy mioty przez dwa lata (dopytałem: to Egon nie miał zamiaru kryć, chociaż Nevada była chętna i owszem; monogamista się znalazł), ale dwa ostatnie jeden po drugim. Oddzielenie kotów raczej nie wchodzi w rachubę, z powodu niezdyscyplinowania domowników - zawsze ktoś otworzy drzwi i wypuści kota na dom. Płacze zaś dowolnego kocurka po rujkach Smoczycy Zrzucającej W Nocy Miseczki nie wydają się straszne - w ostateczności dostanie do towarzystwa któregoś z półnorweskich i wyląduje w pokoju piętro niżej. Jeśli będzie znaczył i nie pomogą zastrzyki to się obetnie co trzeba... za jakiś czas... life is brutal and full of zasadzkas :lol: Będą kotki do kochania.
Vivaldi i koty

vivaldi

 
Posty: 1194
Od: Czw cze 06, 2002 17:50
Lokalizacja: Buk k. Poznania

Post » Wto cze 17, 2003 17:06

Dogrzebałem się jeszcze paru informacji.
To z listu pani Grażyny Zgorzelskiej:
"Jesli chodzi o zastrzyki - tak jak Provera i inne środki, są to leki hormonalne i na dłuższą metę szkodliwe dla zwierzęcia, aczkolwiek hodowcy je stosują i nie narzekają. Mój weterynarz kiedyś przepisał mojemu reproduktorowi Cornish Rex Androksol - środek na zmniejszenie popędu. Skutek był odwrotny od zamierzonego, więc od tej pory z rezerwą podchodzę do wszelkich środków hormonalnych. Z reguły kotki same regulują sobie cykl rozrodczy - potrafią mieć np. 3 mioty pod rząd, po czym same tracą ruję na ok. 6 mies. lub nawet do roku."
Zaliczyłem też z Nevadą pokaz i w toku kontaktów z hodowcami usłyszałem kilka różnych i sprzecznych opinii na temat szczepionek, środków hormonalnych i innych takich. Pani Szłapka od syjamów twierdzi że po środkach hormonalnych rodzą się kocięta z wadami. Na ile ryzyko to może pojawić się w przypadku stosowania antykoncepcji u kocura?
Vivaldi i koty

vivaldi

 
Posty: 1194
Od: Czw cze 06, 2002 17:50
Lokalizacja: Buk k. Poznania

Post » Wto cze 17, 2003 17:16

mini2 pisze:U mnie podobno nie śmierdzi :oops:

u Ciebie na pewno nie śmierdzi! 8)
Obrazek

Olivia

 
Posty: 4464
Od: Czw mar 20, 2003 20:51
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto cze 17, 2003 17:58

U Elli też nie śmierdzi, bo Drakulek zdyscyplinowanym kocurkiem jest i siura tylko do kuwetki. Pamiętam jednak, ze Ella obawiała się, że po bliskim spotkaniu z jakąś koteczką Drakulkowi mogłoby sie odwidzieć... A tak to ma skarb w domu :D :D
Moje maleństwo siurało, ale też jest skarbem 8)

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 17, 2003 20:13

vivaldi pisze: Na ile ryzyko to może pojawić się w przypadku stosowania antykoncepcji u kocura?

Nie znam żadnych danych. Zostaje jedynie domniemywać, że jeśli po latach stosowania środek ten może unieczynnić jąda, prawdopodobnym się wydaje wcześniejsze zaburzenie ich funkcji. Ale po jakim czasie i w jakim zakresie - no i czy na pewno - tego nie wiem.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro cze 18, 2003 18:54

Znaczy się spowoduje raczej bezpłodność niż urodzenie się kociąt z wadami? Czy stosowanie czegoś takiego raz na dwa lata pozwoli wrócić organizmowi do normy, czy też takie cykliczne zaburzenia co jakiś czas mogą być równie destrukcyjne jak podawanie bez przerwy?
A propo nieznaczących kocurków: niektóre mają tak same z siebie, inne są rezultatem długotrwałej pracy hodowlanej - Finowie kastrowali wszystko co znaczyło tak długo, aż syjamy stamtąd przestały znaczyć. Filemon, papa Niewady, jest po takim kocurze. Nie znaczył sześć lat, aż jakaś kobieta wyprosiła pożyczenie Filemona do swojej kotki. Kotka u siebie nie dała się pokryć (bo nie dają), Filemon po powrocie znaczy, a kotka wypuściła się z burasem nieco poźniej.

vivaldi

 
Posty: 1194
Od: Czw cze 06, 2002 17:50
Lokalizacja: Buk k. Poznania

Post » Śro cze 18, 2003 21:04

Vivaldi: Jestem w stałym kontakcie z długoletnia fińską hodowczynią. Spędziłyśmy sporo czasu na rozmowach, w tym także o znaczeniu. Finka zna praktycznie wszystkich hodowców SIA/ORI ze swego kraju, pracuje głównie z fińskimi liniami.Zapewniała mnie ostatnio, że przytłaczająca większość znanych jej kocurów znaczy.

mini2

 
Posty: 410
Od: Sob lut 01, 2003 9:35
Lokalizacja: Toruń

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 38 gości

cron