Na pewnym etapie moje wybredne koty wygladały wrecz anorektycznie
Suche- beeee (każde!

), mięsko surowe- fuj, puszki- no, co najwyżej niektóre i rzadko, zółtko, serek mogłam sobie wsadzić w gardło- sama
Pomogła rada Kazi- zabierałam michę z niezjedzonym zarełkiem po kazdym posiłku. Pomogło doskonale!
I do dzis koty dostaja jesc o oznaczonych porach. Czasem jedzą gorzej, czasem na cos nosem pokręcą. Nie namawiam- zabieram wzgardzoną miche. Nic innego nie ma.
I nie narzekam- ani ja ani koty

Wręcz zastanawiam się, czy na karme light kociambrów nie zacząc przestawiac, bo ładnie się ostatnio zaokragliły
