(Było: kotka z małymi) - chora łapa :(

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw kwi 05, 2007 15:47

dakota, tak mi przykro...
Trzymaj się...
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 05, 2007 16:10

Dakota, zrobiłaś wszystko co mogłaś
i na co kotka ci pozwoliła

trzymaj sie

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Czw kwi 05, 2007 16:28

Dakota bardzo mi przykro.
Robiłaś co w twojej mocy.
Niestety w zyciu tak bywa, że niektórych sytuacjach jesteśmy bezradni.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Czw kwi 05, 2007 20:03

dakota, współczuję :(
niestety to nie jest takie proste że kotka najwyżej urodzi, odchowa, odda się do adopcji
mimo najlepszych chęci część nie przeżywa, albo i wszystkie
niektóre kocie matki nie potrafią zapewnić bezpieczeństwa małym
a nawet najlepsza opieka to też nie gwarancja że się uda
moje kotki w pracy zaszły w ciąże mając 3-tygodniowe dzieci, na szczęście ich nie porzuciły tylko karmiły bardzo długo

ja już wiem że jeśli chce pomagać to muszę to zrobić już, natychmiast
bo jutro może być za późno
to wiem niestety z doświadczenia :(

trzymaj się jakoś
kastracja mamusi zdaje się, przesądzona
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw kwi 05, 2007 21:30

wiedziałam, że nie proste
bałam się dzieci, ludzi, psów
jakoś ten kręcący się kocur nie spędzał mi snu z powiek
choć przecież słyszałam, czytałam, mogłam przypuszczać...
nie był głodny, dokarmiał się przy tej kotce
nie przypuszczałam, że dzika kotka może dostać ruję już po 9 dniach od urodzenia małych...
wydawało mi się, że chociaż trzy tygodnie, miesiąc...
chociaż wczoraj zauważyłam, że jest brudna na łebku, że tarzała się w piachu
przez chwilę pomyślałam, że może dostanie ruję, chociaż z niedowierzaniem
zakładałam, że pozwolę jej wówczas karmić jeszcze dwa tygodnie
i wysterylizuję, zabiorę małe
nie pomyślałam, że zostawi dzieci, że nie będzie ich bronić...
że dojdzie do tragedii, a ona dziś jakby nigdy nic, nie będzie biegać, nawoływać, będzie zainteresowana tylko kocurem, nawet jedzeniem nie...
nie myślałam, że matka natura aż tak głupio to ustawia
i że ja jestem taka głupia i nie przewidziałam, a powinnam
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw kwi 05, 2007 21:34

Postaraj się odpowiedziec sobie na pytanie: CO więcej mogłaś zrobić, nie narażając ich życia? Nic. Gdybyś je zabrała, a potem odrzucone umierały (co jest bardzo często w przypadku odchowywania kilkudniowych kociąt) na Twoich rękach, miałabyś wyrzuty sumienia, że zaingerowałaś zbyt mocno, że to Twoja wina, że kotka je odrzuciła. Nie da się wszystkiego przewidzieć :(
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 05, 2007 21:37

że ja jestem taka głupia i nie przewidziałam, a powinnam


Co ty mówisz. Kto to mógł przewidzieć.
Mój ślubny, jak mu opowiadam hjistorie z forum i jak widzi wyczynania Hakera ( ostatnie opisane na str. 34 naszego wątku dziwi się, że natura tak to źle ustawiła. Uważa, że koty nie mają zupełnie instynktu samozachowawczego.
Życzymy zdrowych spokojnych Świąt.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Czw kwi 05, 2007 21:40

Bardzo mi przykro, Dakota - współczuje :(
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pt kwi 06, 2007 7:33

dakota pisze:i że ja jestem taka głupia i nie przewidziałam, a powinnam


Dakota co Ty mówisz?!
Starałaś się jak mogłaś - budki, kartony, prośba by ludzie z psami uważali.

Trzymaj się !
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt kwi 06, 2007 8:32

Dakota nie obwiniaj się. To nie twoja wina. Zrobiłas wszystko co mozna.
viewtopic.php?f=1&t=93727 koty z Platynowej

seniorita

 
Posty: 3202
Od: Pt kwi 01, 2005 22:18
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Post » Pt kwi 06, 2007 8:40

Dakota nie obwiniaj sie, jak pisała Ryśka, każda kotka jest inna i jej zachowania są nie do przewidzenia.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 12003
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pt kwi 06, 2007 9:02

Dopiero przeczytałam... współczuję Ci Dakoto tych przeżyć, ale tak jak piszą tu wszyscy, pewnych sytuacji nie da się przewidzieć.
Maleńkim koteczkom Obrazek
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt kwi 06, 2007 9:08

Bardzo mi przykro, zrobiłaś wszystko co mogłaś.
Czasem się nie udaje mimo wielkich starań i zaangażowania.
:cry: :cry: :cry:
Trzymaj się, jesteśmy z Tobą.

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pt kwi 06, 2007 12:15

Dziękuję, dzisiaj już spokojniej.
Kotka dalej zajęta amorami, kocur dziś na mnie nawet odważył się nawarczeć. Patrzę na niego i wydaje mi się, że większego egzemplarza w życiu nie widziałam, oczywiście widziałam grubsze.
Zastanawiam się jak technicznie wykonać sterylkę kotki. Nigdy nie kastrowałam takiego dzikuna, nie wiem ile czasu muszę ją potem sezonować i gdzie, muszę doczytać, dopytać.
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt kwi 06, 2007 12:22

Dakota, ja tez sie czaję na koteczke po rui. Myśle, ze po skończonych amorach od razu mozna urządzić łapankę i wyciąć.
Moje dwie osiedlówki robią w bambuko :evil: juz kolejny dzień obwąchały klatkę i zwiały gdzie pieprz rośnie :evil: to za sprawą ludzi wyrzucających żarcie przez balkon. Są nażarte i mają gdzieś tuńczylka w klatce :twisted: .
Dakota powodzenia w szybkiej i sprawnej łapance :P :ok:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 12003
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kocidzwoneczek, kota_brytyjka i 74 gości