Kluska i Frotka.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 26, 2007 19:11

Jak wróci do domu nasyp mu Frotkowych chrupek, ona mu ukradła, niech się odegra :wink:

A z feliwayem...może po prostu włożyć do gniazdka przedłużacz i tak go umieścić, żeby było OK, tzn w pionie np. pomiędzy rzeczoną szafą a ścianą? No i życzę, żeby efekty były jak najszybsze...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto mar 27, 2007 8:25

izaA pisze:Jak wróci do domu nasyp mu Frotkowych chrupek, ona mu ukradła, niech się odegra :wink:
IzaA, Ty to masz łeb ;)

Tylko sypać mu nie będę, powiem, żeby jej wyżarł cichaczem, jak ona jemu :) Myślisz, że Acanka mu podejdzie? W alternatywie jest jeszcze mokra Animonda i Leonardo, jakby chlebkiem przegryzł to powinno za obiad robić :D

A Feli na razie w kuchni, ulatnia się za szafki, ale przynajmniej jest najbliżej środka mieszkania. Z przedłużaczem wyczyniałam wczoraj różne przedziwne rzeczy, koty patrzyły na mnie jak na nienormalną, ale nic mi z tego nie wyszło. Wszystkie wtyczki po skosie są, a poza tym nie bardzo jest jak to umocować... Spróbuję jeszcze dziś za regałem, jeśli uda mi się wetknąć "złodziejkę" to może nie będzie źle. Mądry człowiek to tego mieszkania nie projektował, w każdym pokoju tylko 1 kontakt i to pojedynczy... sieć przedłużaczy w chacie jest więc imponująca, tylko raczej nie rzucę nieszczęsnego Feliway'a na podłogę...

Po południu zapowiada się kombinacji ciąg dalszy.

IzaA - jak to dobrze, że do nas zajrzałaś, Twoja obecność tutaj działa na moje koty magicznie - od wczoraj się nie leją :D

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Śro mar 28, 2007 8:21

kaa7 pisze:od wczoraj się nie leją

Zapeszyłam, od rana znów zadyma. Frotka się uparła, że Kluskę stłucze i już. Wpadała do łazienki z prędkością światła, przemykała mi między nogami i syczała i rzucała się z łapami na mnie kiedy chciałam jej przeszkodzić. Spryskana wodą otrząsała się, odskakiwała na bok i jak bumerang w następnej sekundzie wracała. Super poranek.

Teraz problem.
Kilka dni temu Frotka zadrapała Kluś, rankę widział wet, stwierdził, że powierzchowna i sama się zagoi. Ale Kluś chyba lubi być postrzegana jako ofiara wojny i uparcie rozlizuje i rozgryza zadrapanie. Niby nic się w tej rance strasznego nie dzieje, nic się nie sączy, nie ma opuchlizny itp. Mimo to może jest jakiś specyfik na wspomaganie gojenia? Taki, który kotu nie zaszkodzi jeśli go zliże...

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Śro mar 28, 2007 9:10

Leciutki roztwór nadmanaganianiu potasu, taki różowy i przemywać kilka razy dziennie...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro mar 28, 2007 9:14

izaA pisze:Leciutki roztwór nadmanaganianiu potasu, taki różowy i przemywać kilka razy dziennie...
I może to pożerać? Bo z całą pewnością będzie...

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Śro mar 28, 2007 15:15

Może bez obaw...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro mar 28, 2007 16:34

Pan w aptece mi powiedział, że lepsza będzie zwykła gencjana, tylko roztwór wodny, nie spirytusowy. Wierzyć mu czy nie? Bo już nie wiem. Inna sprawa, że po gencjanie miałabym ciekawie umaszczoną kicię...

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Śro mar 28, 2007 20:06

Mnie wetka uczyła, że nie należy zbyt szybko zasklepiać ran po kocich pazurach...bo one są mocno zakażone i lepiej wypłukiwac niż zamykać, a potem goić ropień...gencjana zasklepia...ale decyzja należy do Ciebie, jeśli rana jest powierzchniowa może być i gencjana...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro mar 28, 2007 20:46

izaA pisze:Mnie wetka uczyła, że nie należy zbyt szybko zasklepiać ran po kocich pazurach...bo one są mocno zakażone i lepiej wypłukiwac niż zamykać, a potem goić ropień...gencjana zasklepia...ale decyzja należy do Ciebie, jeśli rana jest powierzchniowa może być i gencjana...
A widzisz, teraz mam wyjaśnione łopatologicznie :)
Wszystko jasne, wygrywa nadmanganian. W sumie, czy kot różowy czy fioletowy to już mała różnica, zawsze w przypływie desperacji mogę ją jeszcze przefarbować rivanolem na żółto :twisted:

Dzięki, Izuś.

A Klusia majstruje przy tej rance non-stop, jak się nie uspokoi to chyba się zastanowię nad kołnierzem, chociaż na jeden dzień. Z małego draśnięcia hoduje sobie coraz większe paskudztwo :(

W nowym odcinku "Kocich bójek" dziś wieczorem:
Kluś pod szafą. Frotka przy szafie, skupiona i napięta. Spod szafy słychać najpierw ciche, potem coraz głośniejsze buczenie. Frotka nic, tylko ogon delikatnie chodzi. Nagle w ułamku sekundy Kluś ze wściekłym sykiem wypada z ukrycia, wali Frotkę na oślep po czarnej gębie i już jej nie ma. Śmiertelnie zdziwiona i oburzona Frot nawet nie zdążyła oddać. Dopiero po sekundzie wparowała pod szafę skąd wyleciała z klusiowymi kłakami.

Wesoły wieczór... a Feliway siedzi cicho za regałem... (co on się będzie wtrącał...)

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Śro mar 28, 2007 21:07

No nareszcie Kluś dała po pysku Frotce...czyli lada chwila będzie spokój...zobaczysz, na Święta będzie ok...gnębi to się tylko słabych, a jak słaby zacznie pokazywać swój charakter - to po co gnębić, skoro on już nie jest słaby?

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt mar 30, 2007 11:43

W ramach przerwy w przedświątecznym myciu okien zrobiłam sobie kawę i wedle rozkazu karnie przeczytałam cały wątek, doszłam do wniosku że jesteśmy na prawie identycznym etapie kociej wojny tyle tylko że Ty masz więcej odwagi i mocniejsze nerwy, bo ja konsekwentnie izoluje moje koty, co świadczy oczywiście o mojej durnocie bo wychodzi że czekam na cud !!! Nie wiem jak koty mają sie dotrzeć jak nie daję im tej mozliwości ale po prostu nie wytrzymuje tych bitew i poniewierania moją Hipeczką.
Jedyne co moge powiedzięc pocieszajacego to zdanie mojego weta na temat Feliwaya : "nie oczekiwac cudu efekt najwcześniej po miesiącu"tak że trzeba się po prostu uzbroić w cierpliwość. Czego Tobie i sobie życzę . A po miesiącu będziesz miała grzeczne spokojne koty i mocno z sobą zaprzyjaźnione szafki kuchenne
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt mar 30, 2007 13:31

Hipcia pisze:W ramach przerwy w przedświątecznym myciu okien zrobiłam sobie kawę i wedle rozkazu karnie przeczytałam cały wątek, doszłam do wniosku że jesteśmy na prawie identycznym etapie kociej wojny tyle tylko że Ty masz więcej odwagi i mocniejsze nerwy, bo ja konsekwentnie izoluje moje koty, co świadczy oczywiście o mojej durnocie bo wychodzi że czekam na cud !!! Nie wiem jak koty mają sie dotrzeć jak nie daję im tej mozliwości ale po prostu nie wytrzymuje tych bitew i poniewierania moją Hipeczką.
Jedyne co moge powiedzięc pocieszajacego to zdanie mojego weta na temat Feliwaya : "nie oczekiwac cudu efekt najwcześniej po miesiącu"tak że trzeba się po prostu uzbroić w cierpliwość. Czego Tobie i sobie życzę . A po miesiącu będziesz miała grzeczne spokojne koty i mocno z sobą zaprzyjaźnione szafki kuchenne
To nie był rozkaz tylko propozycja :D żebym nie wyszła na małego terrorystę :twisted:
Tak czy inaczej - miło, że zajrzałaś :D

W zasadzie u mnie to Kluś sama się odizolowała. Teraz od paru dni jak wychodzę z domu to zamykam Frotulca w nadziei, że Kluska zacznie trochę łazić po domu i niuchać feromonki. Jak jestem w domu to robią co chcą, ale najczęściej Frotka szuka Kluśki w celu spuszczenia jej manta, a Kluś szuka kąta, w którym może się ukryć.
Czyli w zasadzie też żyją w odosobnieniu, a nieliczne spotkania kończą się wrzaskiem, mordobiciem i fruwającymi kłakami. A ja czytam wątki, jak to się koty dogadują w dwa dni i normalnie depresja gotowa...

Szafkom kuchennym odebrałam szansę na przyjaźń.
Feli zamieszkał w pokoju za regałem i też nie wiem, co z tego wyniknie.

A jak Tobie idzie podawanie kropelek?

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Wto kwi 03, 2007 9:57

Frotka jest potworem, niedobrą bestią i diabłem wcielonym. Leje niewinną Kluskę, a nam nie daje spać. Mam doła, normalnie już nie mogę patrzeć na stłamszoną Kluś, która prawie nie wychodzi z łazienki, a jak już wyjdzie to w ciągu najbliższych dwóch sekund dostaje łomot.

Zanim one się polubią to ja chyba wyląduję w psychiatryku.

Gdzie mój kaftan i relanium... no gdzie???

:crying:

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Wto kwi 03, 2007 10:14

Przykre :(
Frotka chyba jest mocno zdecydowana na bycie jedynym kotem w domu :?
Mam nadzieję, że się jednak ułoży jak u izyA :ok:
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30816
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto kwi 03, 2007 10:17

Karolinko, ale masz za to ładny podpis...nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, pamiętasz? Ale potem, jak już się zaczną tolerować - jaka to będzie radość wielka...kupiłaś feliwaya, teraz czakaj...moim zdaniem nie zaszkodzi skrapiać codzinnie dywanika w łazience RR lub wcierać jej w kark albo łapki, podobnie z agresorką...no i uzbroić się w cierpliwość...jak Klusia przestanie się bać...wszystko się unormuje...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 120 gości