(Było: kotka z małymi) - chora łapa :(

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon mar 26, 2007 17:36 (Było: kotka z małymi) - chora łapa :(

No to, jak nigdy nie było u nas kotów pod blokiem, to już są. Niestety. I problem mam.
Około dwa tygodnie temu zaczęła pojawiać się przed sąsiednim blokiem kotka. Pojawiała się już w zeszłym roku i później, ale bardzo sporadycznie. Kotka dzika, nieufna, ale wyglądająca na oko naprawdę nieźle, oczy czyste, uszy co najmniej jako takie, niewychudzona. To czego moje nie zjadły albo część ich porcji zaczęłam jej wynosić raz dziennie pod blok, bo zauważyłam, że coraz częściej się pojawia. Przyjęłam jednak tezę, że pochodzi z domków nieopodal, bo nie było jej wieczorami, a i stołówkę miała też gdzieś jeszcze, bo grymasiła. Więc tylko raz dziennie, żeby może oswoić. Z czasem zauważyłam, że ona nie tylko gruba, ale i w ciąży. Niestety dzikus z niej pozostał, chociaż wczoraj przełamała się - przy wołowinie - udało mi się dotknąć grzbietu. Myślałam, urodzi, może przyprowadzi mi dzieci, wówczas się ją wysterylizuje, dzieciom spróbuję znaleźć dom...
A dziś :( leży pod sąsiednim blokiem razem z kociątkami - na ziemi i pnączach. :( A byłam pewna, że gdzieś ma schronienie. Przyznaję, może mogłam szybciej próbować łapać ją, ale taki z niej był dzikun i pojawiała się nieregularnie, nie chciałam zrobić jej krzywdy. Małych chyba cztery, jeden nie żyje. Karmi, biedna. I daje się dotykać, skarży. Znalazłam ją godzinę temu, nakarmiona już jest, Tż pojechał po budkę "animalsową" na drugi koniec miasta... Czeka mnie wizyta u ludzi, pod balkonem których siedzi, z pytaniem czy mogę ją postawić. Będę ją karmić oczywiście, po odchowaniu małych wysterylizuję.
Mam pytania do bardziej doświadczonych - czy w takiej budce (drewno plus oczywiście koce, ręczniki) będzie wystarczająco ciepło takim małym kotom? Czy jest sens szukać domu, który przechowałby ją z dziećmi na trochę? ile powinno trwać trochę? Boję się ją skrzywdzić, jakoś nie bardzo wyobrażam sobie wypuszczenie jej z powrotem pod blok... :(
Nie mogę jej zabrać do siebie, rodzina jak na razie kategorycznie odmawia, znajomi, słowem - bez szans.
ryczeć mi się chce
Ostatnio edytowano Sob lip 07, 2007 14:05 przez dakota, łącznie edytowano 6 razy
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 26, 2007 17:43

Optymalnie byłoby postawić budkę na balkonie, pod którym leży, jeśli kotka ma zostać na dworze. Jeśli budka będzie ogólnodostępna raz dwa prawdopodobnie kocięta zostaną znalezione przez dzieci.... W takim wypadku (nawet nie będę pisać, sama wiesz :( ).
Może możesz ją ulokować w piwnicy?
Oczywiście tymczasowy dom byłby najlepszy ze wszystkiego.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon mar 26, 2007 18:00

ryśka pisze:Optymalnie byłoby postawić budkę na balkonie, pod którym leży, jeśli kotka ma zostać na dworze. Jeśli budka będzie ogólnodostępna raz dwa prawdopodobnie kocięta zostaną znalezione przez dzieci.... W takim wypadku (nawet nie będę pisać, sama wiesz :( ).
Może możesz ją ulokować w piwnicy?
Oczywiście tymczasowy dom byłby najlepszy ze wszystkiego.

Wybieram się do tych ludzi, których jest balkon, pod którym aktualnie leży. Ale nawet ich nie znam, bo to sąsiedni blok. :(
Szukam i dzwonię, ale jest trudno, bardzo trudno.
Ryśka, a balkon? Czy na balkonie nie zmarzną? :(
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 26, 2007 18:07

Dakota, masz balkon?

Moze u siebie na balkonie byś ją przechowała?

Teraz noce coraz cieplejsze, budkę można ocieplić styropianem, wyłożyć kocami, swetrami, na pewno byłoby to lepsze niz kotka w krzakach. I tak jak pisała Ryśka, na polu to sama wiesz ile niebezpieczeństw.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon mar 26, 2007 18:09

progect pisze:Dakota, masz balkon?

Moze u siebie na balkonie byś ją przechowała?

Teraz noce coraz cieplejsze, budkę można ocieplić styropianem, wyłożyć kocami, swetrami, na pewno byłoby to lepsze niz kotka w krzakach. I tak jak pisała Ryśka, na polu to sama wiesz ile niebezpieczeństw.

myślałam o tym
kombinuję
budka już zakupiona i przywieziona, przyjechała przed chwilą
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 26, 2007 18:18

Albo przejść sie po miłych paniach emerytkach?
One dobre serce maja zazwyczaj i może z Waszą pomocą (karma, wet) któraś dałaby radę :?:

A co do balkonu: na gołej ziemi umarłyby na pewno; w zimnej piwnicy - też warunki beznadziejne; z tej perspektywy ocieplana budka w BEZPIECZNYM miejscu to niezłe wyjście.

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 26, 2007 18:44

Kotka nie musi zaakceptować budki. Może niestety przenieść małe w inne miejsce.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 26, 2007 20:57

Wróciłam sprzed bloku.
Budka animalsowa została przywieziona - pełen wypas, styropian, siano...
W międzyczasie wypłakałam u mojej mamy (nielubiącej kotów) dwutygodniowy tymczas, asekurując się własnym balkonem.
Poszłam do ludzi z bloku obok - pełne zaskoczenie. Wyjaśniłam co i jak, że jest budka, że pokryję koszty, że biedne małe. Okazuje się, że to oni chyba trochę ściągnęli ją pod blok od dawna ją dokarmiając. A zaskoczenie pełne - bo ludzie życzliwi, chętni. Ustaliliśmy z nimi, że budka będzie u nich na balkonie - parter, z możliwością ewentualnego nawet zamieszkania u nich kotki z małymi, o ile chciałaby. Była nawet wstępna koncepcja, że zaadoptują jednego. Słowem, prawie cud.
Niestety...
Wszelkie próby zwabienia kotki do budki spełzły na niczym. Do kontenera też, mimo przeniesienia małych. Kotka daje mi się chwilami karmić z ręki, a nawet dała zabrać małe i przełożyć, ale to na tyle... nawet do piszczących nie wejdzie. Nijak nie da się jej złapać i przenieść, syczy, bulgocze i w momentach decydujących zaszywa się. Zaakceptowała jedynie zrobiony naprędce mocno przymały karton, ustawiony w miejscu jej legowiska na ziemi. Oczywiście z kartonu wniesionego do budki razem z nią i małymi już ucieka. Dobrze, że nie zdenerwowaliśmy jej na tyle, że nadal jest z małymi i chyba karmi.
Karton został oklejony taśmą, wyłożony kilkoma warstwami ręczników, otwór lekko przysłonięty narzuconym kocykiem. Kotka ledwo się w nim mieści z małymi. Ona pod balkonem, a na balkonie superbudka i życzliwi ludzie. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić dziś. :( Nie wiem czego mam próbować jutro. :( Bardzo się boję, bo noc chłodna, karton widoczny jak na dłoni. :(
Małe cztery, piąty nie żył.
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 26, 2007 21:01

Zrobiłaś już bardzo dużo i zapewniłaś jej ochronę - Ci ludzie na pewno będą zaglądać czy nikt nie podchodzi do kartonu. Pozostaje reagowanie na bieżąco. będę trzymać :ok:
W jakim wieku są te kociaki?
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon mar 26, 2007 21:03

ryśka pisze:Zrobiłaś już bardzo dużo i zapewniłaś jej ochronę - Ci ludzie na pewno będą zaglądać czy nikt nie podchodzi do kartonu. Pozostaje reagowanie na bieżąco. będę trzymać :ok:
W jakim wieku są te kociaki?

Ryśka, one są dzisiejsze. :(
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 26, 2007 21:07

:ok: :ok: :ok:
a myśleliście, żeby budkę wstawić pod balkon obok kartonu? może by sama się przeniosła?

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Pon mar 26, 2007 21:09

:( :(

tak trudno cokolwiek przewidzieć....
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon mar 26, 2007 21:09

I powiem szczerze, że o nią się nie boję, ona sobie świetnie daje radę, jak na brak domu. Stąd ta koncepcja, żę czyjaś, że gdzieś mieszka, bo po prostu nieźle wygląda. Ale ten drobiazg? No ludzie będą patrzeć, jutro rano też się u nich zjawię, będziemy myśleć.
Zastanawiam się nad nakłonieniem ich do zabrania jej z całym kartonem ( o ile się udałoby przenieść ) np. do łazienki. Kombinuję, że możnaby zakleić otwór w momencie kiedy wszyscy będą w środku. Ale czy nie potratuje młodych szalejąc podczas przenosin? Czy zaakceptuje łazienkę i nie będzie tam szaleć ( ludzie zieloni całkiem)? :(
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 26, 2007 21:12

Dakota, a moze pokropienie budki waleriana spowoduje, że kotka zamieszka w budce?

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 12003
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon mar 26, 2007 21:15

varia pisze::ok: :ok: :ok:
a myśleliście, żeby budkę wstawić pod balkon obok kartonu? może by sama się przeniosła?

Ludziom ta koncepcja nie pasowała i musiałam się z tym zgodzić.
Ona ma legowisko z boku balkonu, w chaszczach pnacych, pod balkon nie chciała. A na ten balkon ona im wskakuje czasem, więc doszliśmy do wniosku, że żadna różnica. A przynajmniej jest bezpieczna chociaż budka (strasznie to brzmi), której do rana też mogłoby nie być.
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 65 gości