» Sob mar 17, 2007 18:22
Witam,
Dorocie, Reni i Bungo dziekuje za obecnosc ...
:))
dopiero ok. 14 pojechalam do schroniska, uprzejma osoba zaoferowala
mi przewoz.
Trafilam jak sie okazalo dokladnie na przerwe w wizytach, i gdyby nie
ktos z TOZu, kto mnie wpuscil, czekalabym tam 40 minut pod brama. Udalo mi sie uprosic pracownika, zeby pokazal mi koty, bardzo pobieznie ale jednak udalo mi sie chyba wszystkie boksy odwiedzic. Oczywiscie nie znalazlam Smoczka, choc bylo kilka czarnych pieknych kotow.
Wczoraj przywieziono pieknego dlugowlosego bezowego z ciemniejsza
mordka, nie wiem skad, ale podobno ma swieza blizne po kastracji ...
Znaleziony w okolicach Jubilata albo ul. Balickiej ...
Moze wiecie o kims, kto szuka ?? Piekne stworzenie, siedzi w kwarantannie, na oko ma chyba rok lub dwa, puchaty ale juz widac,
ze siersc sie zaczyna kudlacic .. Zal na niego patrzec, jak siedzi w tym
boksie z pleksiglasu, wielkosci mniejszej niz karton z telewizora.
Chcialam dopytac co i jak, zeby pomoc go oddac wlascicielom, ale uslyszalam od dyzurnej: Prosze mi tu nie czytac przez ramie ,..
???????????????
Zatkalo mnie.
Obejrzalam tez szpitalik, straszna umieralnia .... :(((
No potem i zeszyty tez niechetnie i w milczeniu posprawdzala ta pani, ziewajac. I tyle. Odchorowalam te wizyte, musialam sie polozyc, i dopiero teraz jestem w stanie w ogole cos robic ...
Pogoda straszna, deszcz ze sniegiem, w dodatku zabrali co najmniej 2 tramwaje do rejonu zero, bo remonty torowisk - bedzie wiec jeszcze gorzej z dojezdzaniem tam na poszukiwania. Musze sie jakos pozbierac i uruchomic rower ... a ciezko bedzie, bo ostatnio stale jestem bardzo zmeczona.
Mialam tez telefon o jakiejs kotce w mojej dzielnicy, na podworzu jednego
z blokow, musze tam pojsc i sprobowac ja dopasc .. Ale to moze byc
ta, ktora juz sprawdzalam w bliskiej okolicy tego miejsca (jest wypuszczana na ulice)
dzis okropny dzien
nic juz wiecej nie mowie
zo