no i mam pytanko.czy ktos slyszal cos o takich malych puszeczkach friskasa( nie pamietam jak sie poprawnie pisze..

)?ostatnio dorwalam te puszeczki za 1,29 i kupuje je kotom jako taki bonus,dostaja raz na dwa trzy dni..a lupiaaaaaaa jakby rok zyly tylko o wodzie i chlebie

kropka tez szama to jak oszalala

no nauczyla sie tez jesc suche nei moczone..dzielna dziewczynka..teraz jak jedza duze a ona nie spi to chce wyzrec zabie suche

mala cwaniara. wczoraj niestety skonczyly mi sie zapasy wolowinki dla potworow i dostaly duza puszke friskasa z groszkiem...i co?bylam swiadkiem jak moje koty oszalaly...co to smierdzace jedzenie ma w sobie??ze one chca to jesc?

ja nie moge zniesc zapachu...jak otwieram puszke..a one zjadaja to trzesac sie z przejecia.( a dzisiaj sprzatajac poczulam roznice..pomiedzy dieta wolowinkowo,kurczakowo i rc..a dawaniem puszek..myslalam ze zejde z tego swiata

) dzisiaj jzu kupilam indyka gulaszowe porcje bo to tanie a koty lubia.po zapasy wolowinki wybierzemy sie za dni pare.
co do zdrowia moich potworkow to chyab wszystko ok. zaba 16stego dostala ostatnie krople i teraz musi przezipiec bez infekcji dwa tygodnie wtedy bierzemy ja rach ciach do kontenerka i szczepimy!nie wywinie sie!!!!teraz trzeba trzymac kciuki aby wytrzymala zdrowa te dwa tygodnie.
z przemyslen rannych bociana: "zauwazylas ze koty mniej kichaja i prychaja odkad caly dzien spedzaja na balkonie?" i chyba chlop ma racje.zaba wypiekniala ozywila sie ( co objawia sie: rozdzieraniem przez 3/4 dnia kartonu ktory lezy na balkonie i spelnia zadanie enklawy bez wiatru, lataniem po parapecie i i kociej polce tupajac niczym 10 kotow!) wczoraj jednak niunia napedzila mi stracha.wstalam rano ..a kota lezy..poszlam zrobilam jedzenie..kota przyszla od neichcenia..spojrzala w miske i nic..zero..olala jedzenie..poszla sie polozyc

no to mi sie alarm wlaczyl...postanowilam podejsc kota i dalam jej puszeczke nic..kurczak jeden kawaleczek wciagnela...doszlismy do wniosku ze skubanica cos zjadla i jej lezalo na zaladku...

[ zastanawianie sie co zjadla dalo mierne rezultaty...do teraz pozostaje to tajemnica] postanowilismy dac jej spokoj i przestalismy na nia zwracac uwage.a co zrobila niunia?spala..w koszyku, na balkonie...tak na zmiane do godziny 20..o tej godzinie w kota wstapil diabel chodzila od miski do nas i miauczala...glodomor ja chwycil...ale bylismy bezlitosni dostala papu o 22 i tylko suche...

oj nei byla zadowolona....dzisiaj apetyt dopisuje ksiezniczce...
a co sie dzieje z chociem?tatusieje...

teraz stara sie zrobic toalete kropce...ale ta mu ten szlachetny czyn utrudnia jak moze...np.wbijajac mu zeby w uszy

no nie udalo mu sie dokonczyc roboty..uciekla mu...zeskoczyla z parapetu...

ladnie wyrznela..

temu kotu nic nei jest straszne
a tatuschoc ma teraz dwa oblicza.gdy kropka jest w poblizu to nei daje sie glaskac..miziac..nic absolutnie nic pelna powaga.gdy ok 24 kropka idzie spac do kuchni to choc robi sie duzymm dzidziusiem

glaskow chce robi sznupy..normalnie nie idzie poznac kota!dziwne dziwne
wczoraj bylo wazenie...kropka wazy 850
co do duzych to wazylam je stojac z nimi na wadze...a waga troche pochrzaniona wiec powtorek wazenai bylo 3 ..i kazda wykazywala to ze choc wazy 5kg a zaba cos pod 5kg

mam slone nei koty
