To był wyjątkowy Dzień Kobiet i najpiekniejszy prezent nie tylko dla mnie jako kobiety ale i i dla mojego męża
Skarpetka zamieszkała w naszym domu
mamy nadzieję że uda nam się stworzyć dla niej wspaniały dom taki na który zasłużyła ta wyjątkowa kotka....a jaka pieszczocha
O poprzednich losach Skarpeci można poczytać tutaj:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=47 ... &start=195
Wczorajszy dzień był dla Skarpeci stresujący...najpierw uciekła za jeden fotel, potem za drugi...kolejnym przystankiem była półka pod tv....wgramoliła sie za dvd:) i patrzyła oczkami swoimi wielkimi zielonymi...potem była druga pólka i to chyba ulubione jej miejsca z wczoraj:) Cały dzien nie jadla nie pila nie załatwiła się...ale miałam nadzieje ze może w nocy...
I faktycznie! W nocy obudzilo nas miałczenie...cichutkie. Poszlam zobaczyc czy z nia wszystko ok. Znalazla parapet i sobie lezala no i podjadla troche chrupek...juz moglismy spac spokojnie.
Dzisiaj rano juz lezala na parapeciku w smaym rogu...tam jej chyba najlepiej. Wogóle dzien dzisiajszy można okreslic jako wielkie głaskanie!!!
Wczoraj przyzwyczajałam ja do mojej obecnosci a dzisiaj na dobre zaczęliśmy głaskanie....w tej chwili juz mżemy swobodnie do niej podchodzic i głaskac...a ona OGROMNY PIESZCZOCH rozkłada się, pręży, wstaje, robi kocie grzbiety...chodzi za ręką...łasi sie!! Alez ona pieknaaa!!!!!!
Niestety znowu w ciągu dnia nic nie je. Myślałam że moze sie mnie boli wiec wyszłam specjalnie na spacer zostawiajac ja z kurczakiem...ale niestety nic nie tknęła. Ciągla boi sie chodzic po pokoju...czasem tylko przemyka sie z kąta w kąt...teraz słodko spi na parapecie spoglądając co chwilę na mnie. Zapomniałabym nawet sznureczkiem bawiłyśmy się przez chwilę...no ale na parapecie.
Pozwoliła mi dzisiaj na mała sesję zdjęciową:)
Zobaczcie same:
BERNI dziękujemy za Skarpetkę!!!