Moja mala panienka Scarlett i wielka kocia wola zycia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 15, 2007 14:06 Moja mala panienka Scarlett i wielka kocia wola zycia

Od tygodnia jestem szczesliwa posiadaczka dwoch 11-tygodniowych kociakow maine coon. 2 siostrzyczki.
Mieszkam w Niemczech jednak odbierajac kotki w Polsce zdarzylam jeszcze zaszczepic je na wszystko, co w takim wieku konieczne oraz zaczac odrobaczac, gdyz wydaje mi sie, ze poprzedni wlasciciel byl zbyt leniwy, aby o to zadbac... :evil: Kotki juz wtedy wazyly sporo mniej, niz w takim wieku powinny. Znak, ze facet nie dbal pewie o nie. Przez tydzien czasu byly pod opieka u mojej tesciowej i nie bylo z nimi zadnych problemow. Kociaki nie tesknily, brykaly po mieszkaniu, nie bylo problemow z ich apetytem, choc tesciowa rozpieszczala je roznymi smaczniutkimi daniami w postaci kurczaczka z kleikiem ryzowym, a one wcinaly az im sie uszy trzesly.

Kiedy w zeszly piatek otrzymaly po pol tabletki odrobaczajacej, z jednym zaczely sie powazne problemy. Dopadla go biegunka i wymioty, wydalal robaki (wiec pewnie bidulka byla mocno zarobaczona) i NIC absolutnie nie chcial jest. W sobote zabralam je do weta, by podal im kolejna tabletke, tym razem po cwiartce na glowke i od razu opowiedziec mu o problemach malej. Lekarz twierdzil, ze to wszystko normalne, ze tak reaguje, a jesc na pewno zacznie, a jesli nie, to mam przyjsc znowu...Wkurzylo mnie, bo to byla sobota, a w niedziele nikt nie przyjmuje przeciez i w razie czego, nie bede mogla szybko zareagowac, poza tym czekala nas dluga podroz do mojego domu. No ale specjalista....sadzilam, ze pewnie wie co robi i mowi i wszystko kici przejdzie.
Nie przeszlo...Niedziele przelezala bez ruchu, wymiotujac i meczac sie z biegunka, caly dzien nic nie jedzac. W panice polecialam w poniedzialek z rana znow do weterynarza, tym razem niemieckiego i kobieta podala mu jedzonko w proszku przez strzykawke, zrobila zastrzyk i dala srodek na biegunke. Mialo sie polepszyc do wtorku. Jednak bylo z nia jeszcze gorzej, prawie wcale sie nie ruszala, a jak wstawala, wachala na lapkach, okropnie wychudla, musialam ja karmic przez strzykawke a i to bylo ciezkie, bo wypluwala czy wymiotowala to co w nia "wlalam". Na drugi dzien zanioslam ja znow do weta i tam juz zostala na noc. Pani weterynarz powiedziala, ze trzeba bedzie ja podlaczac co jakis czas pod kroplowke, pobrala tez probke kalu do badania i miala ja poobserwowac jakis czas. Powiedziala, ze albo kroplowki pomoga, albo nie bedzie mozna juz kotka odratowac.
No i....od wczoraj kotek jest znow w domu. Czuje sie troszke lepiej, pije wode (dalam mu tez troszke specjalnego mleczka dla kotkow, bo wiem, ze krowiego nie wolno. To tez nie bardzo, ale ona musi sil nabrac, to teraz najwazniejsze) i zaczela troche jesc. Wprawdzie nieduze ilosci i strasznie wybrzydza (suchej karmy w ogole nie chce...probowalam z Hill'sem i RC), ale najwazniejsze ze cos przyjmuje i nie wymiotuje jak narazie, choc nadal ma delikatna biegunke.

Kotek jest pod kontrola weta, jest wlasnie odrobaczany ponownie, bo wciaz maja robaki, ale powod dla ktorego to pisze, to...szukam osoby, ktora juz sie z takim czyms spotkala, abym mogla uwierzyc, ze kotek z tego wyjdzie i wyrosnie na piekna zdrowa kocice. Przejrzalam juz mnostwo for, byly podobne problemy, ale nigdy u malych kotkow, a jak wiadomo, te sa mniej odporne od doroslych.
Poza tym, skoro jest mu teraz lepiej i mysle, ze juz bedzie szlo teraz tylko do przodu, zalezy mi na tym, aby jak najszybciej zwrocic kotkowi apetyt oraz karmic go tym, co najszybciej pomoze mu przybrac na wadze i odzyskac sily. By znow mogl biegac z siostrzyczka. Zaznaczam, ze suchej karmy nie rusza. Jedyne co narazie je, to troche puszeczke z Hill'sa polize, kleik ryzowy z gotowana piersia z kurczaka, czasem jogurcik, a wczoraj nawet mu przypadl makaron do gustu :) Ale sa to okropnie male porcje...
Prosze Was o rade, jak moge zapewnic mojej kici najlepsze pozywienie, by znow wrocil jej apetyt i zaczela rosnac, gdyz siostra jej jest juz prawie 2 razy taka jak ona... :cry:
Ostatnio edytowano Czw mar 22, 2007 19:53 przez Carmi, łącznie edytowano 1 raz

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Czw lut 15, 2007 14:25

Czy weterynarz postawił jakąś diagozę co właściwie maluchowi jest?

kasia1

 
Posty: 2165
Od: Pon paź 24, 2005 20:59
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw lut 15, 2007 14:32

Jaka była diagnoza?

Niezależnie od diagnozy, jeśli kicia juz je i nie wymiotuje to malutkimi porcjami można jej podawać RCConvalescense lub Intensinal, oba do kupienia u weta. Convalescense podaje się kotom wycieńczonym, ktore nie jedzą i żle tolerują pokarm, Intensinal przy kłopotach biegunkowych.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Czw lut 15, 2007 14:45

Nie jest na nic chory. Do takiego stanu doprowadzilo go odwodnienie, gdyz polski weterynarz nie zadal sobie trudu by ruszyc glowa i pomyslec...Kot powinien byl juz wtedy otrzymac pozywienie w proszku i je mu podawac, gdy jesc nie chce. Powodem tego moze byc albo bardzo wrazliwy zoladek (niepotrzebnie lekarz podawal 2 dni pod rzad to samo, nie reagujac na objawy, jakie u kota wywoluje), albo przedawkowanie tabletki, gdyz jak mowilam, kotki wazyly strasznie malo. Nawet w ulotce bylo napisane, by dozowac tabletke odpowiednio do wagi, a lekarz dal po pol kazdemu. Wedlug ulotki powinny byly dostac jakas cwiartke. Na drugi dzien byl inny weterynarz i sam powiedzial, ze dla takich maluchow pol to za duzo. Probka kalu potwierdzila takze, ze kot nadal ma robaki i moze to zaniedbanie ze strony bylego wlasciciela doprowadzilo jego zoladek do takiego stanu. A tabletka tylko pogorszyla sprawe.

Ja sama odchodze od zmyslow od niedzieli. Wczoraj odbieral ja moj maz, wiec nie mialam okazji z kobieta porozmawiac, ale sobote mamy nastepna wizyte. Inne badania jeszcze nie byly jej robione, gdyz najwazniejsze bylo troche podkarmic kotka, by sam zaczal jesc. Jesli do soboty nie poprawi mu sie (choc wszystko wskazuje, ze bedzie dobrze), pewnie trzeba bedzie go badac dalej. Jak narazie 2 wizyty wyniosly mnie 100€. Jesli sie okaze w sobote, ze kotkowi sie nie polepsza i bedzie trzeba go dalej barac i leczyc, bede zmuszona go przekazac w inne rece, gdyz nie dam rady zapewnic mu doskonalej opieki lekarskiej z mojej kieszeni. Koszty leczenia w Niemczech sa koszmarne...ale ja ni chce go oddawac :cry:

Nie chce zapeszac, ale chyba naprawde mu sie poprawia od tych kroplowek i teraz najwazniejsze jest to, aby przytyl i nabral sil. I o to mi teraz tutaj chodzi, gdyz uwazam, ze prawdziwi milosnicy kotow doskonale wiedza, co jest dla nich najlepsze. Czym je karmic, jak z nimi postepowac. Lekarskie sprawy pozostawiam weterynarzowi, ale jak wiadomo, dla niej to pewnie kolejny kot, a dla mnie wyjatkowy. Dlatego lekarz polecil tradycyjnie RC, co tez dostalam na probe oraz karmic og tym, co ie ma w domu. Ale pewnie sa tu osoby, ktore musialy juz kiedys intensywniej zaopiekowac sie chorym kotkiem i osiagnely sukces. I dlatego czekam na porady od nich, co dawac najlepiej oraz jak zmusic kotka do jedzenia konkretnych/ej potraw/karmy, gdyz bardzo jej potrzebuja.

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Czw lut 15, 2007 14:50

progect pisze:Niezależnie od diagnozy, jeśli kicia juz je i nie wymiotuje to malutkimi porcjami można jej podawać RCConvalescense lub Intensinal, oba do kupienia u weta. Convalescense podaje się kotom wycieńczonym, ktore nie jedzą i żle tolerują pokarm, Intensinal przy kłopotach biegunkowych.


w jakiej formie sa te karmy?

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Czw lut 15, 2007 14:55

O kurcze, to ładnie były zarobaczone... Trudno nazwać osobę sprzedającą hodowcą, skoro nie zadbał o podstawowe rzeczy...
Dużym błędem było podanie szczepionki przed odrobaczeniem - zwłaszcza przy takiej ilości robali. A potem, zanim minęła kwarantanna po szczepieniu - intensywne odrobaczanie. Każdy organizm by się zbuntował, a co dopiero taki malutki...
Taj jak progect polecam convalescence albo intestinala. Można mu dawać saszetki z mięskiem obu rodzajów albo convalescenca w proszku - można gęstość papki trzeba dopasować do gustu kociaka. Moja koteczka lubiła papkę o konsystencji gęstej śmietany, ciepłą, podawaną z łyżeczki. Ale tu musisz poeksperymentować. To jedzenie jest bardzo dobrze przyswajalne i wysokokaloryczne, więc nawet przy biegunce coś zdąży się wchłonąć. Osłonowo możesz koteczkowi podawać gluty z siemienia lnianego - ja nawet rozrabiałam proszek convalescence tymi ciepłymi glutami (trzeba się nieźle namieszać, bo ciężko się nimi rozrabia).
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 15, 2007 14:59

W przypadku robaczycy u kociaka ważne jest, żeby jadł cokolwiek, co zdoła przyswoić. Może to być, jak napisała progect, Royal canin Convalescence w proszku - rozrabiasz go na takei mleczko i pewnie to wet podał kotu (może być intestinal, ale tego kociak moze nie chcieć) - tylko rozrób ciepłą wodą, wtedy ładnie pachnie.
Możesz próbowac podawać gerberka, ale z samego kurczaka, żadnych dodatków, tyle że niektóre kociaki tego nie tolerują i też mają biegunkę.
Jeśli nie pije sam wody, podawaj dodatkowo strzykawką, kociak ABSOLUTNIE nie może się odwodnić.

Kiedy już dojdzie do jakiego-takiego stanu, możesz przejść powoli na gotowanego kurczaka z ryżem i odrobinka marchewki, a potem na normalne kociakowe jedzenie. I koniecznie trzymaj się ściśle zaleceń weterynarza, jeśli trafiłas na jakiegoś budzącego zaufanie. Robaczyca u kociaków potrafi byc niebezpieczna, choć najgorsze już chyba za Tobą :). (pocieszę Cię, że miałyśmy kocięta zarobaczone na tymczasie, jedno maleństwo było w stanie chyba podobnym do Twojego, a teraz roznosi swój dom na strzępki i bryka jak szalona :) )

Na weterynarza nie żałuj - no niestety, przepraszam, że powiem ostro, ale chyba wiedziałaś kupując kota, że może on potrzebowac opieki :(. A jeśli zachoruje poważniej??

Swoją drogą, co to za hodowla, że oddali Ci kociaki w takim stanie??? Tu jest podforum hodowców, może należałoby zrobić tej hodowli jakąś antyreklamę? :evil:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw lut 15, 2007 15:08

Do tych wszystkich rad ja jeszcze dorzucę jedną. Po biegunkach, robalach i leczeniu kicio ma pewnie zniszczoną florę bakteryjną jelit. Kup jakieś probiotyki (Lakcid, Trilac itp - nie wiem czy takie nazwy też sa w Niemczech) i dawaj maluchowi. To nie zaszkodzi, bo to tylko bakterie kwasu mlekowego, które są konieczne do prawidłowej pracy jelit.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 15, 2007 15:09

Convalescense jest w saszetkach i w formie proszku do rozrabiania.
Intensinal w saszetkach i suche.
Jeśli kicia już je, to na początek dałabym jej ze dwie saszetki convalescense, potem kilka saszetek intensinala i jeśli wszystko byłoby w porzadku, czyli normalne kupki, przeszlabym stopniowo na kurczaczka z ryżem.

Saszetki nie sa takie drogie, w Polsce jedna kosztuje ok 4 zł. Taka malutka kicia nie zje więcej niż jedną dziennie.

Nie poddawaj się, będzie dobrze :ok:

a tu znajdziesz informacje o tych karmach http://www.krakvet.pl/index.php?cPath=26_41_43_75

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Czw lut 15, 2007 15:14

Ogromne dzieki za rady :) Co mnie dziwi, to to, ze druga kotka to powoli okaz zdrowia z niej sie robi. Do puszki wklada nos jeszcze zanim ja calkiem otworze, usilnie probowala probowac zarcia w plynie dla malej Scarlett, a masc odrobaczajaca wczoraj nawet zlizywala z jedzenia i podlogi :D Ma niesamowity apetyt i okragly brzuszek :)
Faceta sprzedajacego powiesilabym za genitalia teraz... Moja wina w tym jest taka, ze nie zalezalo mi na kotkach z rodowodem, bo wiedzialam, ze pokocham je jakie by nie byly. To moje pierwsze kociaki. A ze byly 2 ostatnie, zdecydowalam sie na 2. Odbierala je tesciowa i choc facet mowil, ze byly 2 razy odrobaczane i szczepione, kotki nie mialy nawet ksiazeczki.... wiec w zadne odrobaczanie mu nie wierze. Ale zrobie teraz wszystko, by mala uratowac. Kicie sa niesamowicie kochane i przesliczne.
Z odrobaczaniem razem ze szczepionka to tez bylo takie dziwne, gdyz w pszychodni tej pracowalo 2 weterynarzy i kazdy twierdzil co innego. Jeden, zeby robic przerwe, a na drugi potem i tak zrobil wszystko naraz. Czlowiek idzie z nadzieja, ze wet mu poomoze i doradzi, a tu sie okazuje, ze niektorzy dysponuja wiedza mniejsza, niz ktos, kto czyta jedynie ksiazki i porady na temat zwierzakow. Stad tez moj pomysl, aby poradzic sie Was :)

Co do tej karmy RC, czy sa one w formie kawalkow mieska w galaretce, czy moze taka papka, gdyz mala preferuje wlasnie papki. Jedzonko w proszku...troche niechetnie, gdyz i my i mala okropnie przezywalismy karmienie ja strzykawka przez prawie 2 dni. :( A rozpuszczone z woda pije niechetnie. A co myslicie o dawaniu jej tymczasowo mleczka dla kociakow? Wiem, ze na dluzsza mete odpada, gdyz zawiera duzo cukru, ale moze takiej chorej kruszynce warto podawac dopoki nie poczuje sie duzo lepiej?
W kazdym badz razie dzis w drodze powrotnej z pracy zajrze do weta po te 2 karmy. Zbliza sie weekend, wiec bede mogla sama ja karmic, bo inaczej druga kotka wszystko jej podjada :D Nie daj boze jeszcze zasmakuje tej wiekszej i mala sie nawet nie zalapie :)

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Czw lut 15, 2007 15:24

Nie od hodowcy?
Hm. Wiem, że już post factum jest, ale mam prośbę, poczytaj choć trochę z wątków, które wkleję poniżej. Kupowanie od "pseudohodowców" jest złe :(, sama zrozumiesz czemu. Nie chciałabym być złym prorokiem, ale moze Cię będzie czekac jeszcze trochę kłopotów ze zdrowiem kociaków - pseudohodowcy mają je w głębokim poważaniu :(, w 99% chodzi im tylko o kasę :(

http://nfo.pl/art/index.php?art=26
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=38252
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=13840

Życzę Ci mnóstwo zadowolenia z kociaków i mimo mojego czarnowidztwa mam nadzieję, ze jednak już żadne problemy z ich zdrowiem się nie pojawią :). Trzymam kciuki - i pisz o nich więcej, może zdjęcia wkleisz?

A na mleczko dla kociaków to one mogą być już za duże. Jeśli je sama, nie męcz jej strzykawką, ale jeśli nie chce - trudno, poawanturuje się trochę, ona przecież nie wie, że to dla jej dobra ;) (naszą Pestunię, która jest teraz chora, trzeba "na mumię" zawijać w ręcznik, nawet do karmienia, o lekach nie mówiąc) - zresztą przyzwyczaisz ją w ten sposób do różnych przyszłych zabiegów - chocby podania tabletek czy obcięcia pazurków.

A na koniec mądrzenia się polecam wątek "Kocie ABC" http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=27018 Dużo dobrego się tam dowiesz :)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw lut 15, 2007 15:27

A to takie mleko typu Klara czy pokarm dla kociąt?

Ja bym koteczkowi dawała convalescenca w proszku - można mu to rozrobić wodą do konsystencji bardziej gęstego napoju, może będzie sam pił. Do karmienia przymusowego można się przyzwyczaić, ja moją koteczkę karmiłam tak 2 razy po półtora miesiąca :wink:
Ale może będzie im smakował intestinal albo convalescence w saszetkach :D
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 15, 2007 15:40

Ja bym jeszcze porobiła badania krwi - morfologie i profile wątrobowy i nerkowy.
Koteczek faktycznie mógł być podtruty zbyt dużą inością tabletki na robaki ( przynajmniej objawy by na to wsazywały ) - badania krwi pozwola określić czy koteczek już nie ma problemów zdrowotnych

Co do jedzonka to już wyżej pisały dziewczyny. Mogę dodać jeszcze gerberki dla dzieci ( indyk np ) moja Kikusia jak się zatruła chętnie jadła gerberkowego zmiksowanego indyczka.
No i karmy delikatne i nieobciążające wątroby ( gotowana pierś zmiksoana z ryżem np - bez soli )

Polecam rónież stestować jakie pokarmy kot chęnie jada i w okresie rekonwalescencji podawać je stosunkowo często w małych ilościach po to aby przyzwyczaić żołądek i wątrobę do pracy.
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 15, 2007 15:49

Uschi pisze:W przypadku robaczycy u kociaka ważne jest, żeby jadł cokolwiek, co zdoła przyswoić. Może to być, jak napisała progect, Royal canin Convalescence w proszku - rozrabiasz go na takei mleczko i pewnie to wet podał kotu (może być intestinal, ale tego kociak moze nie chcieć) - tylko rozrób ciepłą wodą, wtedy ładnie pachnie.


Wygladalo jak mleczko, a mala chetnie je pije. Woda tez, wiec z plynami nie jest juz az tak tragicznie jak wczesniej.
Na biegunki rowniez dostalam juz srodek i podaje go jej rozrobiony z woda przez strzykawke. To jest w takim okraglym zakrecanym pudelku na B, nazwa wypadla mi teraz jednak z glowy...Niestety, tak jak sam jogurcik zje, tak z tym zmieszanego nawet nie tknie, dlatego musze podawac strzykawka...

Problem w tych saszetkach RC moze byc taki, ze na 100% druga kicia bedzie malej to podjadac. Czy niczym jej to nie moze zaszkodzic, jesli jest zdrowa?


Uschi pisze:Na weterynarza nie żałuj - no niestety, przepraszam, że powiem ostro, ale chyba wiedziałaś kupując kota, że może on potrzebowac opieki :(. A jeśli zachoruje poważniej??

Zdawalam sobie z tego sprawe. Nie mam problemow finansowych, jestem osoba, ktora lubi czasem wydawac kase na jakies niepotrzebne duperelki, wiec wiem, ze z jeszcze wieksza przyjemnoscia wydam ja na kociaki. Zanim je przywiozlam ledwo co sie ze wszystkim zabralam, kiedy wybralam sie do sklepu bo karme, akcesoria i zabawki dla kociakow :D
Jednak nie sadzilam, ze facet, ktory sprzedaje kilka razy w roku kociaki, a klienci jego sa zadowoleni, tak je zaniedba, ze bedzie trzeba je leczyc juz od pierwszego tygodnia. Skumulowaly sie wydatki za 2 kotki + wszystkie niezbedne rzeczy dla nich i jeszcze leczenie. Wszystko naraz w jednym tygodniu. Tego nie oczekiwalam.
To ze kotek moze zachorowac bylo jasne i sie z tym liczylam. Ale nie pomyslalam nad tym, ze moge trafic od razu na bardzo chorego kotka.
Poza tym, w przypadku powazniejszych komplikacji i chorob, moge zawsze leczyc kotka w Polsce. Jest o wiele taniej, a podroz nie jest droga. Jednak jest to oplacalne dopiero przy powazniejszych sprawach. To narazie tak kosztowne jeszcze nie jest...
Dostalam nauczke, ze nie chcialam wydawac grubych pieniedzy na rodowodowego kotka, bo do tej pory rodowod byl dla mnie tylko zwyklym kosztownym papierkiem, ale z drugiej strony musze spojrzec na to inaczej. Gdybym ich nie odkryla, moze trafila by chora kotka do kogos w rece, kto nawet nie mial by ochoty latac z nia i leczyc i widzac, jak chudnie w oczach, wyrzucilby ja na ulice, lub uspil, nie majac juz nadziei na poprawe.
Poza tym, drugi kotek mial byc z poczatku dla mojej znajomej, jednak jej chlopak w ostatniej chwili zrobil sobie badania i niestety, jest uczulony i zrezygnowali. W zwiazku z czym kotek jest u mnie i juz chyba nie jestem w stanie go oddac (wieczorem wrzuce tu jej fotki, tak pieknego i dziewczecego kociego pyszczka jeszcze nie widzialam...). Stad ten szok, kiedy podliczylam koszty :) gdyz przymierzalam sie z poczatku do jednego.
Ale poki co jeszcze zle nie jest, nie glodujemy :D a kociaki dostaja tylko porzadna karme (Hills, RC, Animonde, Miamor). Kotki maja dobrze, moj maz sam uwielbia zwierzaki, wieczory spedzamy tulac je do siebie.

A co do samej hodowli...to nie jest to chyba oficjalna....

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Czw lut 15, 2007 15:57

Carmi pisze:Problem w tych saszetkach RC moze byc taki, ze na 100% druga kicia bedzie malej to podjadac. Czy niczym jej to nie moze zaszkodzic, jesli jest zdrowa?

Zdecydowanie nie zaszkodzi. Wiele forumowych maluchów sierotek wykarmiło się na tym jedzonku.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 211 gości