10,02,2007
Gdy dziś weszłam na kociarnie ,pierwsze co zauwazyłam piekną wychudzoną, chorą koteczkę, oczko zadrapane, nosek pokrwawiony....Futerko brudne, zsikana....w poniedziałek miał ja ogladać wet...
Zaraz zrobiłam zdjęcia:
i tu zaczyna się historia...
Do poniedziałku nie wiem czy przetrzymała by....
Między czasie przyjechała Terenia i zdecyowała ,że ją weźmie do domku tymczasowego na leczenie...ponieważ gdyby dorwali ją weci ,na pewno przez czas leczenia nie mogłybysmy ją wyciągnąć....
I co się okazało koteczka ta była sterylizowana dwa tygodnie temu i w którymś momencie wymknęła się z klatki...pracownicy próbowali ją znaleść ,ale tak się zakamuflowała ,że nie mieli szans...
Póżniej okazało się, że zamieszkała na regałach z kocami...
Wyszła gdy była skrajnie wychudzona i głodna.....
Nie miała siły przeciwstawić się kotom silniejszym od niej i stąd te rany..
Ma numerek w uchu i dowiedziłaysmy się że to koteczka z tego wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=55893&highlight=
