Futerko dla kota-winowajca jest wśród nas

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 04, 2007 10:09

ewa.pik pisze:
I druga najbardziej przykra pomyłka - to to, że ja przekręciłam
przepisująć na listę imię koteczka - kotek, ktory na liście jest jako Laluś - to Luluś, który umarł niedawno na mocznicę :( . Bardzo mi przykro z powodu tej pomyłki. Mam nadzieje, że mi wybaczycie, ale chcę, aby lista kotow byla pełna i jak najbardziej uczciwa. Mam nadzieję, że sponsorzy Lulusia mi wybaczą ?


wybacza... i prosza o przypisanie innego kotka (najlepiej kocurka, zeby po rowno bylo) :) moze byc LAMPION albo BOLEK :) :)

['] Luluś to imiennik mojego :( śpij Lulusiu, brykaj po tęczowych łąkach... tam nie boli


(a ze jest luluś to wiem, bylam na stronie Kasi ;))
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Nie lut 04, 2007 11:20

Covu bardzo dziękuję i przykro mi, zaraz zaniebieszczę innego chłopczyka.

A co do relacji to Wam się może wydawać, że ja coś tam sobie pokolorowałam, żeby barwniej było, ale zapewniam, że tak nie jest - jak ktoś kiedyś się razem z nami gdzieś wybierze na tego typu wyprawy atrakcje ma zapewnione. My z Moniką znamy się już ładnych parę lat i mamy na swoim koncie takie osiągnięcia jak jazda nieco przesuszonym korytem strumienia ( bo nam się na mapie wydawało, ze to droga :oops: ), jak powrót z Nasielska do Radości ( trwał około 3 godzin) podczas którego byłysmy chyba wszędzie tylko nie w Radości i nie w jej okolicach. Mamy też za sobą wyprawę tropem "drugiej Wisły" - jakiś czas temu bowiem jak razem pracowałyśmy, w radiu usłyszałyśmy, że pękła rura na Trasie Łazienkowskiej ale nie dosłyszałyśmy gdzie dokładnie i w gigantycznych korkach ( jak to bywa kiedy taka awaria sie zdarzy, poszukiwałyśmy tego pęknięcia jeżdząc od placu na Rozdrozu do Pragi i z powrotem, bo jakoś nie zauwazyłyśmy, że trasa zaczyna się od Ochoty a to tam byla awaria (niedaleko Riviery :) ) - my naprawdę jestesmy pomysłowe dziewczynki. Podróże z nami zawsze wiąża się z atrakcjami.
Naprawdę i z ręką na sercu.
A zaraz przystępuje do dalszych opowieści.

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 04, 2007 12:39

Kiedy już dotarłyśmy z opisanymi wcześniej niewielkimi perturbacjami. Wyciągnęłyśmy cały nas osprzęt, wśród którego nie zabrakło :
środków do zanęcania – te puszeczki kotecki lubią, a na co dzień ich nie dostają
Obrazek
akcesoriów do odwracania uwagi od zasadniczego celu akcji – jak widać od razu wzbudziły kocie zainteresowanie
Obrazek
oraz niezbędnego sprzętu do łapania najbardziej opornych np. o takiego
Obrazek
i tak uzbrojone zasiadłyśmy do herbaty i opracowywania planu działania.
Tak w naszych głowach zrodziła się myśl – aby najpierw do kuchni zaprosić jak największą liczbę kociastych - do kuchni przychodzą koty oswojone lub prawie oswojone i z tymi wiedziałyśmy, że pójdzie nam najłatwiej.
Uzgodniłyśmy, iż aby nie denerwować kotów – obowiązki przy akcji dzielimy następująco: Madzia, Monika i ja wlewamy lekarstwo do kieliszka – po jednej góra dwie porcje na raz – bo jak wlejemy więcej to jeśli zrobi się jakieś zamieszanie i koty nam coś powywalają to, żeby stracić jak najmniej drogocennego specyfiku. Wybrałyśmy też najlepiej działające strzykaweczki co odmierzania odpowiednich dawek – a znalezienie odpowiednich strzykaweczek nie jest takie proste – bo teraz je robią jakieś takie - byle jakie - a Stronhold jest lepki , więc strzykaweczki nam się zatykały. Ponadto ja na wydrukowanej wcześniej i przygotowanej liście zaznaczałam koty, które już zrobiłyśmy – tak, żeby nam się nie pomieszało. Do Kasi należało najtrudniejsze – czyli zakraplanie. To był najrozsądniejszy podział obowiązków – bo Kasię koty znają i jej nawet największe dziczki boją się najmniej najmniej, nam chodziło o to aby jak najpóźniej wywołać panikę.

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 04, 2007 12:46

Kiedy już dotarłyśmy z opisanymi wcześniej niewielkimi perturbacjami. Wyciągnęłyśmy cały nas osprzęt, sród którego nie zabrakło :
środków do zanęcania – te puszeczki kotecki lubią, a na co dzień ich nie dostają
Obrazek
akcesoriów do odwracania uwagi od zasadniczego celu akcji – jak widać od razu wzbudziły kocie zainteresowanie
Obrazek
oraz niezbędnego sprzętu do łapania najbardziej opornych np. o takiego
Obrazek
i tak uzbrojone zasiadłyśmy do herbaty i opracowywania planu działania.
Tak w naszych głowach zrodziła się myśl – aby najpierw do kuchni zaprosić jak największą liczbę kociastych - do kuchni przychodzą koty oswojone lub prawie oswojone i z tymi wiedziałyśmy, że pójdzie nam najłatwiej.
Uzgodniłyśmy, iż aby nie denerwować kotów – obowiązki przy akcji dzielimy następująco: Madzia, Monika i ja wlewamy lekarstwo do kieliszka – po jednej góra dwie porcje na raz – bo jak wlejemy więcej to jeśli zrobi się jakieś zamieszanie i koty nam coś powywalają to, żeby stracić jak najmniej drogocennego specyfiku. Wybrałyśmy też najlepiej działające strzykaweczki co odmierzania odpowiednich dawek – a znalezienie odpowiednich strzykaweczek nie jest takie proste – bo teraz je robią jakieś takie - byle jakie - a Stronhold jest lepki , więc strzykaweczki nam się zatykały. Ponadto ja na wydrukowanej wcześniej i przygotowanej liście zaznaczałam koty, które już zrobiłyśmy – tak, żeby nam się nie pomieszało. Do Kasi należało najtrudniejsze – czyli zakraplanie. To był najrozsądniejszy podział obowiązków – bo Kasię koty znają i jej nawet największe dziczki boją się najmniej najmniej, najmniej nam chodziło o to aby jak najpóźniej wywołać panikę.

Tak, więc po tych ustaleniach przystąpiłyśmy do realizacji – wyciągnęłyśmy Stronhold
Obrazek
i wycisnęłyśmy zawartość dwóch pierwszych pipetek do kieliszeczka.
Obrazek
Po zaproszeniu wszystkich chętnych i zainteresowanych do kuchni zrobiło nam się ciasno :
Obrazek
Obrazek

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 04, 2007 13:17

Wiluś i Zeranka - z szarego końca moje!

I nareszcie będę miała zdjęcia w podpisie :)

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Nie lut 04, 2007 13:47

OTKA- :1luvu: :dance: :love: Bardzo, bardzo dziękuję :) A Kociaste jeszcze bardziej :wink:



Dziewczynki- nie szczędźcie szczegółów ;) To takie urocze.... Takie prawdziwe "dziewczynki" ;) Ja się śmieję ale nie z Was- sama też jeżdżę na azymut..... Niestety często nie dobry :evil: Przygody podobne do Waszych wcale nie są mi obce.... Wychodzi na to, że albo śmieję sie z siebie albo cieszę się, że nie tylko ja :evil: :lol:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lut 04, 2007 14:36

Wracając jeszcze do podróży to ja się dziwię, że nas Magda nie ukatrupiła = bo podróż z dwoma sprawnymi inaczej jeśli chodzi o topografię to nie jest fajne dla kogoś kto ma choć bele jakie pojęcie doką jedzie.
Podróż z nami w wersji fonetycznej wyglada tak:

- Magda przejechałaś skręt, tam powinnysmy skręcić - Monika
- Nie przejechałam, jeszcze jest kawał do skrętu - Madzia
- Ewa czy tobie nie wydaje się, że tam powinnysmy skręcić - Monika
- Oczywiście, przecież na pewnoooooo tędy nie jechałyśmy poprzednio i to jest za daleko, dawno powinnyśmy skręcić - Ewa
- No właśnie, nie przejeżdzałyśmy obok tego wiaduktu , na pewno nie przejeźdzałysmy - Monika
- No nic zablądzimy - Ewa
- Nie zablądzimy do skrętu mamy jeszcze kilka kilometrów i tam jest drogowskaz - Madzia
- EEE tam drogowskaz - drogowskazy nie zawsze dobrze pokazują, nie można im wierzyć ja widzę = Monika
- Myśmy ostatnio jechały zgodnie z drogowskazami i poblądziłysmy - Ewa
- OOO skręt na Nasielsk 8O - Ewa
- OOOO jechalyśmy tutaj poznaję ten plot 8O - Ewa
- Ooo na pewno tutaj koło tych robót drogowych jechałam 8O - Monika
- EEEEE my byśmy i tak skręciły wcześniej :roll: - Ewa + Monika


Ja nie wiem czemu my tak mamy :), ale tak mamy

A i jeszcze warto dodac, że w związku z tym, że my się kompletnie gubimy to co jakieś 5 minut pytami jak daleko jeszcze jesteśmy - jak klasyczne 4 latki.

I dobrze, że Madzia ma silny charakter - bo ja mam dużą siłę przekonywania - do tego stopnia, że kiedyś bym była w Warszawie sprawczynią zainstnienia drugiego Dnia Kobiet.
A to bylo tak:
Wracam sobie z moim małżonkiem z działeczki w piękny majowy dzień i przejeżdzamy koło Auchan i tam na płocie wielki plafon - 8 maja festyn zapraszamy. No to ja tak sobie myślę i myślę i zastanawiam się - festyn a czemu 8 maja, co jest 8 maja - tak mi coś mowi ta data - 8 maja - no i wiem co mi mowi. Jak tylko przypomniało mi się co jest 8 maja - patrzę na mojego męża takim zimnym spojrzeniem i mówię - " Noooo pieknieeee , dziś 8 maja a ty co - nawet kwiatuszka zonie nie dałeś"
- Na co mój maż A dlaczego miałbym ci dać kwiatek 8 maja 8O
- A ja na to - No jak to ???? Nie wiesz co jest 8 maja ? 8 maja no co jest 8 maja
- Mój mąż - nic nie jest 8 maja
- A ja - noooo pięknie, pięknie a dzień kobiet ?
- A mój mąż już w pełni przeze mnie zbity z tropu - ooo Kurcze - rzeczywiście - ja zapomniałem, przepraszam itd
- Więc zamiast do domku jedziemy do kwiaciarni - stajemy w kolejce a przed nami akurat same chłopy
- Mój maż postanawia zadzwonić do swoich kolegów, aby ich uchronić przed wpadką. Dzwoni do pierwszego i mówi - Artur dziś jest dzień kobiet - pamiętałeś ? Artur nie pamiętał, ale od razu postanowił lecieć do kwiaciarni. Faceci stojący przed nami zaczeli intensywnie się zastanawiać i zakupować większą ilość kwiatuszków.
Mój męzuś dzwoni do drugiego kolegi i dopiero on mu mówi, nie 8 maja człowieku tylko 8 marca - przecież 2 miesiące temu było
No i odwołali niestety 8 maja.
A tak piknie by było :roll:

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 04, 2007 17:55

Ewa, ale masz siłę perswazji :lol: Czekam na dalsze relację?! widzę, że sobie świetnie radzisz bez nadzoru
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lut 04, 2007 18:05

SUPER Ewa, :) dziekuje za Lampionika :) i chyba Lampionik tez dziekuje.. cohc raczej w niemilych okolicznosciach stal sie "moj"
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Nie lut 04, 2007 18:42

Ewa, z tym Dniem Kobiet genialne :ryk: :ryk:
Tylko koty sie na mnie dziwnie patrza, jak czytam twoje relacje :ryk:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 04, 2007 21:25

Ewuś opisz prosze jak w kuchni KŚ 4 blondynki liczyły kotecki......
Jak dzielnie, w skupieniu i bardzo starannie....prosze prosze.....
:smiech3:
Obrazek Jeśli kupiłam i nie zapłaciłam, sprzedałam i nie wysłałam itp = zapomniałam jestem tylko człowiekiem. Napisz do mnie g.monika@wp.pl

MonikaWarszawa

 
Posty: 4196
Od: Sob maja 14, 2005 13:15
Lokalizacja: Warszawa Praga Północ

Post » Nie lut 04, 2007 22:07

Lampionik bardzo , bardzo dziękuje - to naprawę kochany koteczek i ma i tak problem z odradzającym się nowotworem w uchu i piękne zdrowe futerko bardzo, bardzo mu się przyda. Wielkie dzięki covu.

A ja już z utęsknieniem czekam kiedy na moich włościach będę mogła zainstalowac jakiś piekny drapaczek - taki mega drapaczek dla kociastych - ale zgłoszę się na odpowiednim etapie ukończenia domku :)

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 04, 2007 22:09

Z dalszą relacją jeszcze poczekam - niech sobie wszystkie kobitki mile zaczną nowy tydzień w pracy - bo w końcu dzień Kobiet już blisko i nastepny tez można zorganizować - tylko trzeba przypilować żeby go zbyt szybko Rafał nie odwolał. 8)

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 05, 2007 9:44

ewa.pik pisze:Lampionik bardzo , bardzo dziękuje - to naprawę kochany koteczek i ma i tak problem z odradzającym się nowotworem w uchu i piękne zdrowe futerko bardzo, bardzo mu się przyda. Wielkie dzięki covu.

A ja już z utęsknieniem czekam kiedy na moich włościach będę mogła zainstalowac jakiś piekny drapaczek - taki mega drapaczek dla kociastych - ale zgłoszę się na odpowiednim etapie ukończenia domku :)


bidulki wszystkie te kotki... trzymam za nie kciuki, zeby bylo dobrze :(
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Pon lut 05, 2007 18:34

Dokonałam przelewu.
Pozdrawiam

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Sillka i 50 gości