Futerko dla kota-winowajca jest wśród nas

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 02, 2007 21:32

Ja mam gadajacego kota w domu ;) to poprosze jeszcze Gadułe (nr 36) na niebiesko przemalowac. Pieniazki wysle na poczatku przyzlego tyg poniedzialek, najdalej wtorek.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 02, 2007 21:45

Spokojnie, spokojnie już zaniebieszczam. :D
Ja zwyczajnie padlam dziś po powrocie z wyjazdów medycznych :oops: .
Ale już na posterunku i zaraz cosik zaprezentuję.

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 02, 2007 21:50

izaA pisze:Nie będę wystawiała na Kocim bazarku, tylko tu, zgoda? Mam bardzo udaną zabawkę, ale moje koty są chyba na nią za duże, dlatego leżała nieużywana jakiś czas, polecam właścicielom kociaków i małych dzieci w jednym domu. To jest rękawiczka z pięcioma myszkami, rękawiczka jest mała, ale rozciągliwa, nadaje się zarówno na rękę dziecka jak i dorosłego. A wygląda tak:
ObrazekObrazek

Wyślę to pierwszej osobie, która będzie chciała mieć taką zabawkę za uratowanie jednej kociej skórki...jak się okaże, że będzie licytacja - to wygrywa największa ilość uratowanych kocich futerek...


Podam jeszcze raz, bo z podpisów Fraszki korzystacie, a mojej - tzn. moich kotów zabawki nikt nie chce :(

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt lut 02, 2007 22:05

izaA - zabaweczka się nie zmarnuje - za zabaweczkę to przynajmniej ze 30 futerek trzeba by zalicytowac :wink: , a ja nie wiem czy tyle nawet zostanie. mam już bowiem pełną listę kociastych i w nocy uzupełnię listę i wtedy już nie będzie tych bezimiennych i wszystko będzie jasne.

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 02, 2007 22:39

Blond Tornado pisze:Ale będę miała później do Fraszki wielką prośbę

Umieram z ciekawości :wink:

A tak OT, to miałam dziś wizytę weta, bo Inka od dwóch dni wymiotuje... mam nadzieję, że to nie jest nic poważnego, ale tak na wszelki wypadek prosimy futerka o kciuki.
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 02, 2007 22:51

Fraszka pisze:
Blond Tornado pisze:Ale będę miała później do Fraszki wielką prośbę

Umieram z ciekawości :wink:

A tak OT, to miałam dziś wizytę weta, bo Inka od dwóch dni wymiotuje... mam nadzieję, że to nie jest nic poważnego, ale tak na wszelki wypadek prosimy futerka o kciuki.



Oczywiście trzymam je bardzo mocno.

Szewczyk Magda

 
Posty: 688
Od: Nie lis 26, 2006 20:45

Post » Pt lut 02, 2007 23:08

Ku wyrażeniu wdzięczności dla tylu oddanych ratowników futerkowych - nie ukrywająć żadnej z naszych licznych zalet - zorganizowania, zdolności przewidywania, braku sklerozy no i wielu wielu innych - pozwalamy sobie zamieścić opowieść i pierwszej częsć misji ratowania futerek w dniu 01.02.2007 roku.
Oto ona
No i powinnam zacząć od słów o dojechałyśmy, ale nie, nie – tak łatwo nie było. Bo jest to opowieść o tym jak 3 blondynki wybrały się z misją ratowania kocich futerek, więc za prosto być nie może.

Dzielnie umówione – spotkałyśmy się o 8 rano na warszawskiej Pradze i najpierw było przepakowywanie gadżetów ze wszystkich samochodów do jednego. Przepakowywanie szło nam dobrze i jak już upchałyśmy wszystkie kocyki, puszki, suchy chleb ( dla kóz), żwirki i inne akcesoria różne uznałyśmy, iż pora ruszać – zasiadłyśmy więc dzielnie na wyznaczonych miejscach i ruszamy
– eeee za prosto by było – albowiem wszystkim wiadomo, iż aby ruszyć samochodem normalny człowiek potrzebuje kluczyków, a kluczyków nie ma – tzn. kluczyków właściwych nie ma – bo w ogóle kluczyków to miałyśmy łącznie we trzy z 15 kompletów, ale tych, ze się tak wyrażę kluczowych kluczyków nie ma . No nic - już po chwili doszłyśmy do wniosku, że zakopałyśmy je gdzieś pod podarkami, więc zaczęłyśmy wyciągać i wyciągać, wszystko to, co tak misternie starałyśmy się upchnąć w jeden niezbyt wielki samochód z niezbyt dużym bagażnikiem. Po wyjęciu wszystkich gratów oczywiście okazało się, że kluczyków ….. nie ma.
Już prawie miałyśmy się przepakowywać do innego samochodu – jakoś licząc na to, że skoro my kluczyków znaleźć nie możemy to i ewentualny złodziej ich nie znajdzie i decydując się na porzucenie samochodu bezkluczykowego ( bo w końcu czasu szkoda) rozglądnęłyśmy się oczętami dookoła – iiii - odnalazłyśmy kluczyki, które spokojnie leżały na dachu – no bo gdzieżby indziej, przecież położyłyśmy je tam, żeby ich nie zaputać, gdzie w tym całym ambarasie. Po tym radosnym odkryciu w trybie ekspresowym – już nie tak ładnie jak poprzednio upchnęłyśmy wszystkiegraty ponownie w samochodzie, upychając je kolanem i w końcu upchnęłyśmy się same.
Jednak nauczone tym średnim startem – zanim odjechałyśmy przeprowadziłyśmy kontrolę stanu posiadania –
1. narzędzia do łapania opornych są
2. zanęcacze są
3. zabawiacze są
4. aparaty fotograficzne są ( 2) – do obydwu baterie ładowały się całą noc
5. telefony komórkowe ( jak byśmy gdzieś utknęły są – w dodatku ku naszemu zaskoczeniu tylko jeden z trzech wyładowany – mój )
6. Stronhold jest
7. my jesteśmy
Po tej odliczance ruszyłyśmy.

Jazda szła nam ku naszemu zaskoczeniu i radości bez komplikacji ( prowadziła Magda – dlatego się nei zgubiłyśmy bo warto wiedzieć, że ja i Monika mamy wybitne zdolności do gubienia się – tzn. ja umiem jeździć tylko po Ursynowie, Monika tylko po Pradze – w innych okolicach , choć byloby to centrum Warszawy zwyczajnie się gubimy – do tego stopnia, że Moniak z Jasnej jeździ na Usynów przez Pragę bo z Jasnej na Usynów inną drogą nie dojedzie, a ja jak jadę do niej nie z Ursynowa tylko z jakiś zdecydowanie bliższych Pradze okolic dojeżdżam po 2 godzinach błądzenia i to w dodatku przypadkiem.
Oczywiście jak to bywa w sytuacji, gdy i tak już się człowiek spieszy – wszystkie nauki jazdy postanowiły jechać przed nami przez całą Warszawę – łącznie z nauką jazdy autobusów miejskich, ale to naprawdę żadna komplikacja,
Magda dzielnie nie zwracała uwagi na krzyki moje i Moniki, że chyba źle skręciła albo, ze właśnie skręcić powinna – bo ona nas zna i wie, że naszych rad topograficznych nie należy absolutnie słuchać – bo jeśli na jakimś skrzyżowaniu 2 drogi prowadzą w jakieś miejsce to my na pewno wybierzemy 3 która prowadzi w stronę wręcz przeciwną. Tylko dzieki jej niezłomnej postawie i głuchości na nasze protesty – dość szybko dojechałyśmy do granic Nasielska.
Po drodze otrzymałyśmy SMS – „ jak możecie kupcie chleb” , więc w Nasielsku zatrzymałyśmy się, aby zakupić prowiant – i chyba nastrzelałysmy strasznego obciachu Kasi – bo to jej okolice – bo łaziłyśmy po tam sklepie – pokrzykując co chwila – „łał jaki fajny placek, łał jakie fajne bułeczki – u nas takich nie ma „ ( po chwili chodziłyśmy już po sklepie w asyście pracowników – hmm chyba wyglądałyśmy podejrzanie, ale jak wylazłyśmy z trzema siatami i okazało się, że pomimo głupkowatego zachowania jesteśmy wypłacalne – to nawet nam bardzo miłe panie doniosły część zakupów co na kasie zostały – bo jakoś wszystkich nie zapakowałyśmy 

I całkiem rozluźnione, wiedząc, iż do Kasi mamy już tylko kilka kilometrów – znowu ruszyłyśmy.
Jak już prawie byłyśmy u celu – stwierdziłyśmy, iż zarobimy zdjęcia z jezdni, żeby pokazać jaka odległość jest od jezdni do Kasi – Monika wyciągnęła więc w torebki aparat ( ten z naładowanymi świeżutko w nocy bateriami ) i przygotowała się do zdjęć – ale coś nie chciało robić zdjęć - i cóż … okazało się, że aparat z naładowanymi bateriami, ale bez karty pamięci zdjęć robić nie chce.
Tak, więc zdjęć panoramy i drogi dojazdowej nie ma – bo mój aparat w pokrowcu leżał gdzieś pod stertą gratów w samochodzie i wydostawanie go wiązałoby się z wywaleniem wszystkiego na środku jezdni. Stąd dysponuję tylko jednym zdjęciem zrobionym już przy wyjeżdżaniu i to w dodatku z samochodu ( dlaczego nie chciałam wysiadać wyjaśni się później), ale mniej więcej widać 

Obrazek

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 02, 2007 23:30

To co widać nieco zamazane na zdjęciu to orne pola przez które prowadzi polna droga do Kasi. W taką pogodę jak obecnie przejechanie przez nią nie jest proste - Kasia nas dzień wcześniej uprzedziła, że ześlizgneła się w pole i urwała miskę (czy coś tam) - więc wjeżdzalysmy tam bardzo ostroznie. I tak ostrozniutko, ostrozniutko zakopałysmy się w błocie po raz pierwszy. Padła więc komenda wysiadać - wysiadłysmy :? , i wiem na pewno, że szlaban na lodowkę - bo letka blondynka się nie zakopała, ale ja jak stąpnęłam na ziemię nieco rozmokłą to się zakopałam tuż obok samochodu :oops:, i dzięki temu na chwilkę nie tylko zostały tam, w tym szczerym polu nie tylko jakieś graty z samochodu Madzi (ale one z pewnością były zbędne - bo bez nich samochodzić też jechał :)) ale i mój but - bo sobie specjalnie włożyłam takie wygodne "cichochody: co by sprawniej mykać za kotami. Buta wyciągnęłyśmy z błota i jakieś coś metalowego też, ale coś zostawilyśmy na pamiątkę - jak się pola osusza w lecie odgrzebiemy :)

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 02, 2007 23:51

Na dziś na chwilkę skończę tą opowieść - bo musze najpierw zdjęcia poobrabiać i pozmniejszać dla zilustrowania dalszych postępów akcji.
Ale mogę na szybko w tej chwili zrobić werfikację listy.

Koty dodatkowe - czyli taie, które nie były ujete w spisie to:

1. Pingwin
2. Pietruszka
3. Mruczek
4. Uchatek
5. Pysia
6. Misio
7. Rodzynek
8. Paluszek
9. Wiedźmin
10. Siostra
11. Murka
12. Zaćmek
13. Zuzala
14. Krętogłówka
15. Nowolipek
16. Perełek
17. Witalis
18. Zaćma
19. Drakula

Dwie kotki stosunkowo nowe u Kasi - które ja ze zdjęć nazwałam szpilką i Szarutką - przez kasię nazywane są Piękna i Zuzia - więc będą później wytęepowaly pod dwoma imionami.

A teraz nistety muszę prowadzić weryfikację do listy.
Koteczka Bułka to jest Nieurośnięta - poprostu Kasia ją nazywa dwoma imionami o czym ja nie wiedziałam a Kasia nie wychwyciła. Nieurośnięta zasponsorowała Anja a Bułkę mogway - a to ta sama koteczka - czy możliwa jest jakaś podmianka ?

I druga najbardziej przykra pomyłka - to to, że ja przekręciłam
przepisująć na listę imię koteczka - kotek, ktory na liście jest jako Laluś - to Luluś, który umarł niedawno na mocznicę :( . Bardzo mi przykro z powodu tej pomyłki. Mam nadzieje, że mi wybaczycie, ale chcę, aby lista kotow byla pełna i jak najbardziej uczciwa. Mam nadzieję, że sponsorzy Lulusia mi wybaczą ?

Naprawdę przepraszam za te pomylki, ale ... no ja nie znam tak jeszcze doskonale wszystkich kociastych Kasi.

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 03, 2007 14:39

Niestety popłakałam się ze śmiechu :) Powinni o Was pełnometrażowy film nakręcić :) Czekam na ciąg dalszy :)

A kociaste czekają na sponsorów swoich futerek :wink: Już malutko czeka :) Spieszcie się Kochani :)


Blond Tornado- Montes niestety ma rację (oprócz tego, że mi jednych podyplomowych nie wliczyła- te są trzecie :wink: )...... Uczę się, kwaszę, marudzę.... Czekam już niby ciągle na koniec- że po pracy do domu a nie na uniwerek, hafty, gotowanie i gnuśnienie przed telewizorem- a potem coś znowu mi się odwidzi i zaczyna się od nowa- pierwszy rok- euforia, drugi- radość, trzeci- bez emocji, czwarty- lekkie zniechęcenie a piąty ? Teraz jest- same widzicie :evil:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 03, 2007 21:18

:oops: chyba za dużo szczegółów Ewuś :oops: Śmieją się z nas, nie opowiadaj proszę wszystkiego :oops:, bo co to będzie dalej???

Szewczyk Magda

 
Posty: 688
Od: Nie lis 26, 2006 20:45

Post » Sob lut 03, 2007 22:13

No właśnie bardzo jestem ciekawa dalszego ciągu :D
A śmiać to się śmieję tak sympatycznie a nie złośliwie :wink:

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lut 03, 2007 22:15

gagatek pisze:No właśnie bardzo jestem ciekawa dalszego ciągu :D
A śmiać to się śmieję tak sympatycznie a nie złośliwie :wink:


OK, mam nadzieję :ok:

Szewczyk Magda

 
Posty: 688
Od: Nie lis 26, 2006 20:45

Post » Nie lut 04, 2007 0:25

:lol: no to troche przygod bylo, a to dopiero poczatek :lol:
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie lut 04, 2007 9:55

To ja tez czekam nieciepliwie na dalsza czesc relacji ;)
To co do tej pory przeczytalam o wyprawie - rewelacja :ryk: :ryk:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 66 gości