Zołzunia-chyba Tosia jest niesamowita! Przedwczoraj zadecydowała, że dosyć już kwarantanny i tak wytrwale i sprytnie przemykała się nam między nogami, że daliśmy sobie spokój i pozwoliliśmy jej zwiedzać dom.
Teraz Zołza bez przerwy gania się z kotem Nińkiem, niby czasem na siebie trochę powarczą i poprychają, ale gdzie jeden, tam i drugi
Zołza jest drobna, ale w kaszę sobie nie daje dmuchać. To kot z charekterem!
Strzałka jest już wypisana z leczenia. Kłopot w tym, że koty z którymi teraz zamieszkała to dzikuski zgarnięte kiedyś z ulicy. Boję się, że pod ich wpływem zdziczeje, jeśli szybko nie uda jej się ze schroniska wyrwać.
Kreska jest cudowna: miziasta jak Zołza, ale o łagodniejszym charakterze. Nie przerywała mruczenia nawet, gdy dostawała zastrzyk. Teraz już nie kaszle, dostaje tylko tabletki przeciwko grzybicy, czeka i prosi o dom.