KOCHANI, piszę do Was, choć wiem,że nie mam takiego prawa.Nie mnie ta sprawa dotyczy, lecz osoby, która jest mi bliska w jakiś sposób.Wiem, że teraz Ona nie może być z Wami na forum (kłopoty rodzinne a także finansowe)i tylko i wyłącznie dlatego pozwalam sobie na taką śmiałość!
Chodzi o osobę wielkiego serca, opiekującą się ponad czterdziestoma kotami, przygarniętymi w różnych sytuacjach!Wiem, że zmarła Jej Mama, która bardzo pomagała Jej we wszystkim, także w finansowaniu tego przedwięwzięcia.Wiem, że Ona nie przyzna się za skarby świata do tego, że pomocy potrzebuje.Wiem, że w tej chwili brakuje tam wszystkiego, że za chwilę koty nie będą miały co jeść, bo sytuacja jest tragiczna!Brakuje na jedzenie, brakuje na sterylizacje kotek, brakuje na wszystko ! Wyobrażcie sobie sytuacje w jakiej byłam dwa dni temu : pojechałam tam i zastałam Ją ryczącą na trawniku nad ciężko poranionym kotem (obcym) z wypadku.Nie miała nawet na to, by pójść do weterynarza.Zaoferowałam swoją pomoc i zawiozłam te dwie cierpiące istoty do najbliższej kliniki.W przychodni okazało się,że to, co zrobiła Ona właściwie URATOWAŁO KOTU ŻYCIE !Oprócz chirurgicznego zszycia rany, zrobiła wszystko SAMA, włącznie z podaniem środków antywstrząsowych!!Weterynarz był w szoku, niemniejszym, niż ja !
W swoim, (bo niestety nie mogę powiedzieć, że Jej) imieniu zwracam się o pomoc dla kotów pozostających pod Jej opieką...Jeżeli ktokolwiek mógłby pomóc ( myślę zwłaszcza o karmie dla kotów, żwirku itp.)myśle, że nie byłoby lepszego uczynku, który mógłby zrobić!Wiem, że mogłabym Ją przekonać, że ta pomoc płynie ze szczerego serca i nie uraża Jej w żaden sposób.PROSZĘ WAS! JEŻELI MOŻECIE, POMÓZCIE!