Borówka z Mazur

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 29, 2006 11:29

Anie, a badanie kału robiłaś Borówce?
Może zamiast poić na siłę dopyszcznie, nauczyłabyś się robić nawadnianie podskórne? Jest bardziej wydajne na jedno podejście, niż takie pojenie do pysia.
Z past - my używamy Malt-Soft Gimpeta. Nie jest aż taki drogi.

Z tego, co piszesz wynika, że reagujesz tak, jak mój TZ - kot kichnie i jest załamany, że znowu wszystkie będą chore. Kochana, nie możesz tak dramatycznie reagować, koty, jak dzieci - chorują. A jak jest ich więcej niż jeden, chorują `seriami`.
Trzymaj się mocno. Buziaczki.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lis 29, 2006 11:38

Własnie nie kojarzę, czy kał był w końcu badany. Może to jakieś pierwotniaki siedzą w Bo :roll:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Śro lis 29, 2006 11:47

anie- nie mozesz sie zalamywac, musisz byc dzielna i trzymac sie mocno. wiem sa chwile lepsze i sa chwile gorsze, wiem co mowie bo przezylam bialaczke Tajgerka i Pusia... Nie mozna tracic nadziei i sily do walki. Musisz walczyc o Boroweczke i reszte gromadki, pamietaj, ze tutaj wielu ludzi trzyma za nich kciuki :ok: :ok: :ok: :ok:

Ja mam paste odklaczajaca, ktora kupilam u weta- cos z tej seri, z ktorej sa witaminy vitapet- to z tego jest tez masc odklaczajaca.
Tajguś i Pusiaczek za TM.... już nie wierzę w cuda....

crisis

 
Posty: 1322
Od: Nie lis 27, 2005 19:08
Lokalizacja: dom nr1-Braniewo dom nr2-Włocławek

Post » Śro lis 29, 2006 11:47

no ładnie za histeryczke robię :oops: :twisted: :D

ale ze mna nie tak zle, zwykle dołują mnie tylko ciągnące się w czasie problemy. a że ostatnio wogóle mamy trudny w życiu okres, kilka spraw sie nałożylo, kilka zmian w zyciu, to takie skutki. miałam nadzieję, ze tej zimy chociaż z kotami będzie lepiej :roll:

a wogole dzisiaj będę miała urocze popołudnie :twisted: właśnie sobie uświadomiłam, że musze sama pojechac z trzema kotami do weterynarza. Karol niestety w pracy będzie. a ja mala kobietka jestem, 48 kg żywej wagi :oops: , będę taszkala 15 kg kotów w transporterach :twisted: to prawie 1/3 mnie :D ale będzie widok :) sąsiedzi juz dawno myślą, że jestem szurnięta, bo co dwa dni latam z dwoma miauczącymi skrzynkami :wink: ostatnio jeden pan chcial mi "ulżyć" i kupic ode mnie moje koty :twisted:

edit: kał nie był badany. o tym także pogadam dzis z wetką.
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Śro lis 29, 2006 13:22

BTW, jakie objawy mogą dawac pierwotniaki u kota?

moze pytanie glupie, ale szukalam teraz i wczesniej tez i wszedzie tylko biegunka wymieniona. forum niestety nie mam czasu teraz przekopac :roll:

edit: glupia pomylka
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Śro lis 29, 2006 13:37

Przy wszelakich problemach jelitowych dobrze jest zbadać kał pod kątem pasożytów i pierwotniaków. Objawem może być rozwolnienie, krew w kale, nie wiem czy wzdęcia i przytkania także, ale chyba warto sprawdzić. Najlepiej gdybyś zebrała próbki z 3 dni i zaniosła do labu, zaznaczając że pod kątem pierwotniaków badanie. Pierwotniaki trudno jest wykryć, bywa, że wynik ujemny nie oznacza ich braku, trzeba nosić próbki kilka razy, żeby mieć pewność.
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Śro lis 29, 2006 13:50

rozumiem.

i jeszcze jedno laickie pytanie. jak świezy musi być kał? (że sie tak wyraże :wink: ) bo Borówka robi qupala tylko i wyłącznie ciemną noca, i do tego tylko wtedy, gdy ma kompletny spokój w domu. czy to oznacza, ze trzy noce pod rząd musze nie spać, czatowac i w środku nocy wieźć qupe do labu? :roll: :twisted:
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Śro lis 29, 2006 14:05

anie pisze:rozumiem.

i jeszcze jedno laickie pytanie. jak świezy musi być kał? (że sie tak wyraże :wink: ) bo Borówka robi qupala tylko i wyłącznie ciemną noca, i do tego tylko wtedy, gdy ma kompletny spokój w domu. czy to oznacza, ze trzy noce pod rząd musze nie spać, czatowac i w środku nocy wieźć qupe do labu? :roll: :twisted:


zbierasz kupkę przez 3 dni i dopiero wtedy wieziesz do labu, więc nie musi być świeża (o ile w przypadku kupala to w ogóle możliwe :wink: ) ale fajnie jakbyś miała pewność, że to kupka właśnie Bo, chociaż jeśli ona miałaby pierwotniaki to reszta pewnie też :roll:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Śro lis 29, 2006 14:14

Klaudio, dziekuje bardzo za wyczerpujące info :D

nie będzie problemu ze zidentyfikowaniem qupy Bo, bo ona robi zupełnie inne qupale niż pozostałe koty, poza tym tamte dwa robią to raczej w dzień. poza tym jeśli bedzie bardzo paląca koniecznośc, to zamknę ją w lazience na noc sama, sam na sam z kuweta, jakoś przetrwa. zobaczymy co to bedzie, dzis skonsultuje to wszystko z pania wetką.

mam jednak nadzieję, ze to nie pierwotniaki. juz sobie wyobrażam leczenie calego stada :twisted:
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Czw lis 30, 2006 8:55

wieści z frontu:

Złe:
Z Bo słabo. jest maksymalnie zestresowana. wczoraj po pracy, kiedy chciałam dac jej jeść uciekła do kuwety i tam, na mój widok, zrobiła pod siebie sioo i qupe :cry: zastanawiam się, czy to ze strachu? :cry:
byłismy też u weta. Bo ma na szczęscie już o wiele mnie gazów w jelitach, ale wpadła w histerię. fizycznie nie jest z nia tak źle, ale psychika - koszmar.

nasza pani doktor myśli, ze problemy Bo maja zdecydowanie podłoże psychiczne. analizowałysmy z każdej strony jej zachowania i reakcje i na to wychodzi. zreszta trzebaby ją zobaczyć, żeby się przekonac, jak ona się zachowuje. a zachowuje się przedziwnie. wyglada na to, ze czuje się na samym koncu hierarchi w stadzie, stad mogą brać sie jej problemy z psychika.
poza tym Bo odmówiła wczoraj jedzenia. kiedy dałam jej miseczke, połozyła sie obok niej i zesztywniała ze strachu :cry: koszmarny widok. w końcu zjadla porcję w transporterze.
wetka zastanawia sie, czy nie trzeba wejśc z jakimś psychotropem.
spróbujemy jednak na początek z kroplami Bacha, napisałam już w tej sprawie maila do pani Wandy. teraz czekam na odpowiedź.
a poza tym Bo siedzi w transporterze, jedyny kontakt jaki z nia mamy to podawanie lekow i posilki. metoda na "najszczesliwszgo kota na swiecie" nie zadzialala, teraz postanowilismy dac jej swięty spokoj, nie dotykac, nie stresowac, nie wyciagac z transportera. niestety nie mam jak jej odizolowac od pozostalych domownikow. na szczęscie pozostale koty nie zaczepiaja jej, dają jej względny spokój.
w piątek mamy kontrolę, obejrzy ją druga pani doktor. jesli nic się nie poprawi lub, odpukac, nastapi pogorszenie, myslę że, zabierzemy ja na konsultacje. jestem pewna, ze nasze panie wet zrozumieja i nie badą mialy żalu. mam do nich calkowite zaufanie, ale moze jak jakis inny wet spojrzy na nia swiezym okiem to coś dostrzeże?

wieści dobre:
Biszkopt z Bajką zdrowe.
Ostatnio edytowano Czw lis 30, 2006 10:14 przez anie, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Czw lis 30, 2006 9:22

Na twoim miejscu naprawdę poważnie rozważałabym psychotropy. Tu potrzeba jednak doświadczenia weta. Ze względu na jej czasowe problemy z wydalaniem trzeba tak dobrać lek aby tego nie pogłębiał. Trudno niestety przewidzieć skutki uboczne leku ale doświadczenie weta powinno pomóc to ograniczyć. Z drugiej strony czy jej problemy kupowe nie mają związku z psychiką właśnie? Psychotropy to nie jest "koniec świata". Wiele kotów na forum je bierze lub brało (były ostatnio wątki o wygryzaniu i wylizywaniu się). Rozumiem dlaczego się wzbraniasz, bo sama miałam opory ale moja wetka była zdecydowana i Zenek przeszedł kurację.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 30, 2006 9:54

Sylwka pisze:Na twoim miejscu naprawdę poważnie rozważałabym psychotropy. Tu potrzeba jednak doświadczenia weta. Ze względu na jej czasowe problemy z wydalaniem trzeba tak dobrać lek aby tego nie pogłębiał. Trudno niestety przewidzieć skutki uboczne leku ale doświadczenie weta powinno pomóc to ograniczyć. Z drugiej strony czy jej problemy kupowe nie mają związku z psychiką właśnie? Psychotropy to nie jest "koniec świata". Wiele kotów na forum je bierze lub brało (były ostatnio wątki o wygryzaniu i wylizywaniu się). Rozumiem dlaczego się wzbraniasz, bo sama miałam opory ale moja wetka była zdecydowana i Zenek przeszedł kurację.


nie chodzi o to, że sie wzbraniam przed psychotropami. Jednakże zanim sie na nie zdecydujemy, to chcialabym byc pewna, że to psychika szwankuje. Nie chce zrobić fatalnej pomylki i podawac psychotrop zdrowemu na umysle kotu. Dlatego myslę o konsultacji (li i jedynie po to, by potwierdzic diagnoze lub ewentualnie dostrzec jakis inny aspekt, nie ma to zadnego zwiazku z zaufaniem do naszych wetow, ktore caly czas jest :) bo nic sie nie stanie, jesli obejrzy ja inny wet, a nuz widelec to coś da). Jesli bedzie trzeba, to bedziemy ja leczyc psychotropem. wiem, że te leki czesto przynosza naprawde dobre skutki.
a jesli chodzi o problemy jelitowe, to wetka podejrzewa ze ich podloze lezy w psychice. a napewno, ze stan psychiczny Bo je poglębia.

pozdrawiam :)

a prospos wątkow o wygryzaniu, to czytam wątek Anji o Brucku i wiem, ze Brucek zaczyna kuracje psychotropem. A wetka prowadząca pirackie trio Anji, pod ktorej okiem jest Brucek, jest także wetką prowadzącą moich kotow i to ona diagnozuje Borowkę. bo my z Anją do tej samej lecznicy jeździmy :)
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Czw lis 30, 2006 10:42

No to chyba pozostaje mi trzymać kciuki, żeby Bo się uspokoiła.

BTW - nasza Pita przyszła do nas z dworu jako dorosła trzyletnia kocica w styczniu tego roku. Tak naprawdę wyluzowała dopiero niedawno, kiedy zaczęła karmić Puchatki. Tylko myśmy nie mieli z Pitą aż takich problemów...
Była po prostu wycofana i płochliwa. Przez prawie trzy miesiące na początku swojego pobytu u nas, mieszkała pod kanapą.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lis 30, 2006 11:17

przed chwilą dzwonil do mnie z domu Karol (TZ). Bo odmówiła zjedzenia śniadania :( Karol mówi, ze strasznie przestraszona jest.
tak mi jej szkoda. musi się czuć okropnie. lekko zwiększylismy dawkę Stresnalu. moze choć troszkę wyluzuje.

w tym momencie walczymy, żeby coś zjadla i żeby była w stanie wyjść do kuwety. zobacze, jak się będzie zachowywać po poludniu, jak wrócę z pracy, ale mocno zastanawiam się nad zamknęciem jej na noc z kuwetą i miskami w lazience. pomieszczenia malutkie, ale przynajmniej będzie tam sama, nic nie będzie jej przeszadzac. tylko gorąco tam strasznie.
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Czw lis 30, 2006 11:39

Biedna :(
Boroweczko nie stresuj sie tak, przeciez jestes w swoim kochajacym domku, wielkie wielkie kicuki zeby jej samopoczucie sie poprawilo :ok: :ok:
Tajguś i Pusiaczek za TM.... już nie wierzę w cuda....

crisis

 
Posty: 1322
Od: Nie lis 27, 2005 19:08
Lokalizacja: dom nr1-Braniewo dom nr2-Włocławek

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 30 gości