No dzisiaj to po prostu mała daje popis swoich wdzięków i możliwości
-czuje się już tak pewnie, że chodzi po mieszkaniu (wypuściłam ją z pokoju, ale "monitoruję" cały czas) i w ogóle, ale to w ogóle, nie zwraca uwagi na Kicka i Pućkę. Biega, gryzie, atakuje wszystko, co się da-ręce, stopy, uszy
włosy. Aż się boję pomyśleć, co z niej wyrośnie
Kicek i Pućka już dzisiaj troszkę się oswoiły-Kicek zaczął jeść, wyszedł wreszcie z kuchni i obserwuje małą już bez syczenia (przynajmniej w tej nchwili), więc myślę, że to ogromny postęp. Pućka w ogóle na luzie, syczy "tylko wtedy", kiedy widzi małą.
Mała ma rzeczywiście niesamowity apetyt-je wszystko z prędkością światła. Bardzo smakuje jej wołowina. Siku i qoopa grzecznie do kuwetki. Konsystencja qoopy jest w połowie prawidłowa, tzn. twarda, a druga połowa taka pół na pół-trochę rzadkawa. Zobaczyłam też, niestety, tak mi się wydaje, troszkę krwi w qoopie
Może to z powodu tych dziwnawych kup, troszkę rzadkich, albo robali, albo zaburzeń jelitowych? Na razie nie panikuję, bo dość mam stresu, ale, jak się powtórzy, to trzeba do weta.
Aleba, czy zdarzyło się to małej wcześniej?