To ja napiszę o moich doświadczeniach w tej kwestii.. Myślę, że się przydadzą, jako że przez ponad rok byłam posiadaczką znudzonej, samotnej kotki
Od początku miała ona charakterek.. O tak
Pamiętam sytuacje, kiedy jej się coś nie spodobało, i naprawdę, pogryzła nas do krwi, bądź pocharatała nam palce pazurami.
Ale szło ją tego oduczyć ! W naszym przypadku przygwoźdżaliśmy ją do ziemi, mówilismy "nie wolno!" stanowczym tonem, bądź też dmuchaliśmy w pyszczek lub pryskaliśmy wodą... Nauczyła się, że nie należy nas atakowac, bo my tu stoimy wyżej w hierarchii stada.. Uwierzcie lub nie, ale ja nadal uważam, że koty to zwierzęta stadne - a ta stadność została ukształtowana przez tysiące lat postępującego udomowienia, tak więc koty na pewno przejawiają pewne intynkty dotyczące życia w społeczności !
Co innego to na przykład nagłe ataki znienacka na nasze nogi.. Kotka po prostu miała takie godziny w ciągu doby, że dostawała kociej głupawki i rzucała się na wszystko co ruchome

Jej atak na nogi i następująca po tym nagła ucieczka jest spowodowana chęcią zabawy, zwrócenia na siebie uwagi (bo się nudzi!) i tym podobnymi reakcjami.
Pamiętaj, że kot znudzony jest w stanie Cię zaatakować w celu zwrócenia uwagi, bo dla niego nawet lepszy w perspektywie jest opieprz właściciela niż totalna ignorancja.. A widząc Twoją gwałtowną reakcję na atak nauczy się w końcu, że w ten sposób poświęcasz mu chwilę czasu i będzie tak czynić dalej.. Z kotami trochę jak z dziećmi, lubią na siebie zwracać uwagę !
Moja rada ? U nas pomogło totalne ignorowanie kota w takiej chwili.. Pójście dalej swoją drogą, tak, jakby atak na nogi nigdy nie nastąpił... Dodatkowo - wzmacnianie dobrego zachowania - poprzez zwracanie uwagi na kota, głaskanie go, bawienie się z nim, kiedy cichutkim miaukiem dopominał się o chwilę uwagi. Cichutkim miaukiem, a nie atakiem z pazurami i zębami na nogi !
A już kompletną i NAJLEPSZĄ receptą okazało się dokocenie...
Po prostu zmiana zachowania Kici tak radykalna, że nikt by w to nie uwierzył !!
naprawdę !!
Kicia stała się super przymilną i spokojną kotką. W życiu nas od tego czasu ani nie drasnęła pazurem, ani nie próbowała chwycić zębami !
Ma towarzysza do zabaw i to z nim gania po pokojach, urzadza dzikie harce i ogólnie jest zadowolona z życia.
Nigdy bym nie uwierzyła w taką przemianę, gdybym sama jej nie widziała ! To jest po prostu coś nieprawdopodobnego... Z kota-terrorysty jest w stanie zrobić się super przytulaśny kot pod wpływem obecności drugiego kota !
Tak więc dokocenie szczerze polecam ! A jak nie, to chociaż metody radzenia sobie z takim kotem, według tego co napisałam..
Pozdrawiam serdecznie.