Cześć Kochani, witam Was po paru dniach nieobecności.
Padłam jednak, jak pies Pluto, na grypę. Gorączka ścięła mnie radykalnie, łeb pęka, leje z nosa i w ogóle czuje się jak potłuczona.
Poza tym trochę się nam znowu pomieszały szyki i znowu nawalił samochód więc syn nie dotarł z Thinkelsem na badania ale bez samochodu przy tej pogodzie wozić komunikacją zbiorową kota nerkowego - NIE, tym bardziej, że ostatnio rozkład im się pomylił (chyba zaszkodzila im zmiana czasu) i rozkład nijak się nie ma do rzeczywistości.
Tak czy inaczej na razie klapa, dopiero po święcie mechanik obejrzy samochód, mnie może spadnie gorączka a Thinkels dotrze na badania.
Na razie nie jest tak źle, po kontakcie telefonicznym z naszym wetem dostaje nadal te same leki i jest całkiem nieźle (odpukać).
Apetyt ma super wspaniały, przedtem poprawa oznaczała dwa porządne posiłki dziennie, teraz trzy to dla kota za mało
Dosłownie rzuca się na michę, wrzeszczy jak mu się szykuje i nie może się już doczekać, aż sapie jak się dorwie.
Poza apetytem jest znacznie bardziej ruchliwy, znowu włazi na swoją ulubioną bibliotekę, przedtem nie mógł wykonać skoku, który jest konieczny aby tam się dostać.
Tak więc widać, że wraca mu forma, futerko ma dużo ładniejsze, bardziej puszyste a nie takie mechate, jakby posklejane - wyładniał
Gdyby nie moja paskudna gorączka, która mnie rozkłada to byłabym nawet zadowolona, no cóż nie wszystko da się przewidzieć ale myślę, że będzie dobrze i wszystko się powoli poukłada.
Moja poczta też chyba szwankuje bo jakoś nie dostaję powiadomień o postach na Forum a jak weszłam na Koty to okazuje się, że nas odwiedzacie i piszecie
Dziękuję

to miło, że o nas pamiętacie, postaram się częściej sprawdzać Forum i odpisywać jeśli tylko będę na chodzie.
Pozdrawiam wszystkich, pijcie herbatę z cytryną, łykajcie witaminę C profilaktycznie i noście nieprzemakające buty bo dopadnie Was to co mnie a to średnia przyjemność.
Całe szczęście, że mój syn dba o całe towarzystwo, podaje Thinkelsowi leki na porę i trzyma wszystko w garści z zakupami włącznie.
Nie dajcie się grypie Dziewczyny
