Tutaj jest wątek Macieja z kociarni:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=50262A tutaj będzie nowy wątek Macka w jego nowym domku
Maciek przyjechał wczoraj. Spodziewaliśmy się kota spokojnego, leniwego, mało ruchliwego, który z pewnością po przyjeździe będzie spokojny ... No zgodnie z tytułem poprzedniego wątku - senior z deprechą..
Jaki senior, jaka deprecha
Nic z tych rzeczy. W ciągu kilku minut po wyjściu z transportera kot zdążył oblecieć całe mieszkanie, wytrzeć kurze pod kaloryferami, za łózkami i wszędzie gdzie się dało. Wobec tego zdecydowaliśmy się zamknąć z nim w kuchni, z jedzonkiem i kuwetą i rozpoczęliśmy oswajanie
Potem stopniowo kot był wypuszczany na dalszą część mieszkania.
Biegał, mruczał, miauczał, patrzył się na nas - pewnie zapoznawał się z nowym miejsce, ale my nie do końca wiedzieliśmy czemu tak miauczy i co mu chodzi. Myśleliśmy, że może chce do kuwetki, ale nie, wszedł, wyszedł i tyle.
Ponieważ zrobiło się późno, a przecież następny dzień to poniedziałek, poszlismy spać. Macka daliśmy na jego legowisko w przedpokoju.
Po zgaszeniu światła w ciągu 5 sekund kot znalazł się na łóżku. Hmmm.... Lubimy koty, ale jednak jesteśmy zdania ,że nasze łóżko to nasze łóżko
Został odniesiony z powrotem. Wrócił. Ale tym razem kulturalnie nie wskakiwał tylko opierał się przednimi lapkami, pukał w łapki i prosił o wejście. Tak, jesteśmy nieugięci
Wobec czego Maciek rozpoczął brykanie - meble, półki, komputer, monitor itp....
Ech, ciężka noc to była. Zwłaszcza, że my nieprzyzywczajeni do takich zachowań. No ale na szczęście nad ranem Maciek sobie upatrzył super legowisko - mamy na podłodze taką baranią skórę. No i Maciek pod nią cały włazi i spi.
Natomiast oczywiście legowisko, które jemu przyszykowaliśmy, nie do końca mu pasuje
Trudno, ważne, żeby wiedział, że może się tam schować.
Maciej wcale nie jest niejadkiem - wczoraj poskubał suchą karmę, dzisiaj też i zjadł do tego pół saszetki mokrego. Pije wodę. Wcina przysmaki z kocimiętką.
Chwilowo nas martwi, że sprawy kuwetkowe jeszcze nie do końca zostały opanowane i żwirek jest równie świeży jak po wysypaniu. Ale Boo pisze, że mamy się jeszcze aż tak nie martwić.
Zdjęć nie mamy dużo, bo Maciek sie boi aparatu i nie robimy mu z lampą. Więc jak widać jest słownie kilka i to niewyraźnych. No ale zawsze to jakiś początek
Tak wyglądał kot wczoraj pod kaloryferem w kuchni:
wczoraj to było jego ulubione miejsce
a tak wygląda skóra barania z Maćkiem w środku:
Reszta zdjęć z Mackiem bardziej widocznym na pewno się pojawi
Pasjami uwielbiam robić zdjęcia, więc na pewno będziecie mieć ich sporo
Jeszcze raz dzięki Boo za Maćka i Wanili za transport