kot w stadzie - dominacja?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 26, 2002 19:40

Przyczyn może być wiele - począwszy od tej, że np. po prostu się nie lubią 8O

Kocice są chyba bardziej zdolne do adaptacji społecznej (wypływ instynktu macierzyńskiego). Chociaż z drugiej strony kocurki też potrafią wykazywać się silnymi odruchami opiekuńczymi.

Niemniej zwykle porządek gromadki kotów wolnożyjących wygląda tak, że są dwie podgrupy kocic (trwalej związana i ważniejsza jest ta, w której są koteczki, które miały już młode) oraz Klub Kocurów, którego zadaniem jest (a) rozróba, (b) branie koteczek na bajer, (c) niekiedy aprowizacja oraz (d) zapewnianie obstawy wyprowadzanym kociętom.

Tyle, że jak w przypadku wszystkich gromadnych, tak i tutaj brak sztywnego wzoru i łatwo o spontaniczne całkiem odstępstwa, bo zwierzaki mogą się polubić - w noskach mając wszelkie "zasady społeczne".

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt kwi 26, 2002 20:00

Estraven pisze:
Tyle, że jak w przypadku wszystkich gromadnych, tak i tutaj brak sztywnego wzoru i łatwo o spontaniczne całkiem odstępstwa, bo zwierzaki mogą się polubić - w noskach mając wszelkie "zasady społeczne".


I jest dokładnie tak jak mówisz, Estravenie!
Ojciec mojego kocurka opiekuje się kociakami, wylizuje, pilnuje, na spacerach w lesie jest "obstawą" i opoką. Jest takim kochanym ojcem, jakiego można życzyć wielu rodzinom, i nie tylko kocim...
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Pt kwi 26, 2002 21:53

Kocury nie wykastrowane na ogół się nie tolerują w zbytniej bliskości, chociaż podobno są takie pojedyncze przypadki.
Na ogół, gdy obydwa dorosną i osiągną dojrzałość płciową, zaczynają walczyć o teren i o kotki.
Zdażają się też kotki nie nadające się do życia w grupie, nerwowe, lękliwe albo agresywne.
Moje kotki żyły ze sobą w zgodzie, ta, która nie miała dzieci, siedziała obok legowiska z kociętami i czekała na moment, kiedy mogła wejśc i zaopiekować się (czasami porywała nawet wiekszego ok.8 tyg. kociaka i opiekowała się nim).
Było to do pewnego stopnia pobłażliwie tolerowane przez matkę, ale gdy było tego za dużo, zaprowadzała porządek. Bez awantur, wystarczało podniesienie łapy.
Kotka-matka broniła tez druga kotke, przed złymi chumorami kocura.

Eva

 
Posty: 2399
Od: Wto lut 05, 2002 17:24

Post » Pt kwi 26, 2002 22:00

A dorzucę jeszcze coś o ojcostwie. :)
Na początku bałam się pokazywać kocięta kocurowi, słyszałam makabryczne historie o kocurach zabijających małe.
Pokazywałam mu dzieci pod kontrolą, też je wylizywał i raczej się ich bał, na każdy ruch odskakiwał z głupią miną.
Teraz widzę, że kotka nie denerwuje się obecnością kocura i on raczej nie zwraca uwagi na maluchy po pierwszym obejrzeniu, dopiero kiedy są wieksze i zaczynają wyskakiwać mu na głowę.
Wtedy, gdy mały miauknie, matka biegnie i wali wszystkich wokoło, obrywa kocur i pies.

Eva

 
Posty: 2399
Od: Wto lut 05, 2002 17:24

Post » Pt kwi 26, 2002 22:10

Jeszsze, proszę jeszcze, cudowne są opowieści o kocich rodzinkach :D
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pt kwi 26, 2002 22:30

Obserwowanie ich to wielka frajda, tworzą swoją małą społeczność chociaż nie można powedzieć, żeby bardzo się kochały, nigdy nie śpią razem. Każdy ma swoje ulubione legowiska, kocur np.ma swój gabinet na szafie i tam najczęściej szuka spokoju, kotka często śpi z psem. :D
A kociaki - dzieciaki pchają się do łóżka.
Uważamy, że tatuś najbardziej lubi dzieci, które mają coś rudego (tak jak on).

Eva

 
Posty: 2399
Od: Wto lut 05, 2002 17:24

Post » Pt kwi 26, 2002 22:40

:D :D :D
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Czw paź 30, 2003 12:52

Estraven pisze:I jeszcze jedno - stado nie toleruje odmienności. Warunkiem akceptacji w grupie stadnej jest spełnienie prostych w zasadzie, ale rygorystycznie przestrzeganych warunków

Skoro już dostałam ten link, to dorzucę swoje trzy grosze. Otóż stado jak najbardziej akceptuje odmienność. Oczywiście chodzi o odmienność w wyglądzie, a nawet gatunkową! Tudzież drobne różnice w zachowaniu - bez drastycznego łamania "praw stada".
Jeśli to, co piszesz byłoby w pełni prawdziwe - niemożliwe byłoby istnienie "stad mieszanych" w domu! Np. człowiek-pies-inny zwierzak.
Zapewniam was, że moje zwierzaki tworzą i zawsze tworzyły stado!
Monika
Obrazek

Monik@

 
Posty: 76
Od: Śro paź 22, 2003 10:29

Post » Czw paź 30, 2003 15:25

Monik@ pisze: Otóż stado jak najbardziej akceptuje odmienność. Oczywiście chodzi o odmienność w wyglądzie, a nawet gatunkową! Tudzież drobne różnice w zachowaniu - bez drastycznego łamania "praw stada".
Jeśli to, co piszesz byłoby w pełni prawdziwe - niemożliwe byłoby istnienie "stad mieszanych" w domu! Np. człowiek-pies-inny zwierzak.
Zapewniam was, że moje zwierzaki tworzą i zawsze tworzyły stado!

Sorki Moniko, ale to nie tak - przypomnij sobie "malowanego ptaka". Tę akurat zasadę ogólnie skłonny do konfabulacji Kosiński oddał całkiem dobrze.

Koty domowe nie tworzą stada w ogóle. Psy owszem - tyle że jako podległe w strukturze domowej muszą też akceptować coś, czego same raczej by nie wytworzyły (odmienności gatunkowe).

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt paź 31, 2003 8:25

Kosińskiego nie czytałam, więc się nie wypowiadam. Mogę się mylić, ale do tej pory nie uważałam go za znawcę relacji między zwierzakami.
Zapewne psie stado w naturze nie tworzyłoby "stad łączonych" z np. kotami. Ale wydawało mi się, że raczej mówiliśmy o domowych "stadach", a nie o zwierzętach żyjących na wolności. Nie mamy możliwości i zapewne nie chcielibyśmy tworzyć zwierzakom aż tak naturalnych warunków życia.
W końcu nie chodzi o to, co by było, gdyby było.........tylko o to, jak ułożyć zwierzakom życie w domu.
Stąd wynikało moje pierwsze pytanie o hierarchię i stosunki między zwierzakami u was w domu.
Bo jak jest na wolności - to raczej większość wie.
P.S. Co nie znaczy, że nie czytam z ciekawością tego, co piszesz o "stosunkach między kotami".
Monika
Obrazek

Monik@

 
Posty: 76
Od: Śro paź 22, 2003 10:29

Post » Pt paź 31, 2003 8:36

Monik@ pisze:Kosińskiego nie czytałam, więc się nie wypowiadam. Mogę się mylić, ale do tej pory nie uważałam go za znawcę relacji między zwierzakami.

Przez swoje odmienności a osobliwości na to akurat okazał się wyjątkowo wyczulony: dystans wobec presji grupy, konformizmu, jak i autystyczna niemal izolacja od przejawów stadności pojawiają się u niego całkiem często. A że chodzi o zjawiska społeczne wyglądające dość podobnie u wielu gatunków (w tym i u ludzi), jego pisanie może być interesujące jako literackie studium podobnych zachowań.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt paź 31, 2003 8:44

Żeby była całkowita jasność: ja broń Boże nie neguję tego, co napisałeś o stadzie - ale na wolności. Mnie bardziej interesują relacje domowe.
Dlatego wciąż czekam na uwagi.
Monika
Obrazek

Monik@

 
Posty: 76
Od: Śro paź 22, 2003 10:29

Post » Pt paź 31, 2003 9:09

U mnie w domu najważniejszy jest Śliczniotek.Podporządkował sobie wszystkie kotki,nawet Supcię,która,jak do tej pory mi sie wydawało rządziła.Jak się urodziły maluchy,to żywo się nimi interesował. Jak podrosły,mogły z nim robić co chciały,bawić się jego ogonem,przytulać się,bawić. Żadne nigdy nie zostało skarcone.
Śliczniotek unika mojego TŻ,nigdy nie dał mu się nawet pogłaskać.Chłopaków toleruje,mnie kocha.
Najdziwniejsze jest dla mnie to,że nie lubi Lulu.Od czasu do czasu przegoni ją,gdy Lulu za bardzo się chce z nim spoufalić. Teraz Lulu ma ruję i gdy zaczęła się przymilać do Śliczniotka dostała od niego w łeb.

Candy

 
Posty: 1409
Od: Wto lut 04, 2003 22:27
Lokalizacja: Małe Trójmiasto

Post » Pt paź 31, 2003 14:02

Monik@ pisze:Dlatego wciąż czekam na uwagi.

W warunkach domowych zachowania kocie mają wiele wspólnego z tymi dziczkowymi - tyle że cechy osobnicze (przebojowność, energiczność itp.), odgrywają zwykle jeszcze większy wpływ niż w wolnożyjącej gromadzie i tym rzadziej trafia się na jakikolwiek pozór stałej hierarchii.

Jeśli więc szukać stałego wzoru funkcjonowania grupy kotów domowych, nie znajdzie się go. W każdej może się to układać inaczej zależnie od charakteru tych akurat zwierzaków, zachowań opiekunów, obecności zwierzaków innych gatunków, metrażu, atmosfery i tak dalej.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 03, 2003 8:50

Czyli wniosek z tego, że kićki należy raczej "pozostawić same sobie" i nie próbować ich na siłe wpychać w domową hierarchię. Rozumiem, że one same się dopasują!
A stosunki domowe układać raczej "pod psa", żeby wiedział gdzie kto ma swoje miejsce.
Dopytuję się tak o te rzeczy, bo w moim "stadzie" hierarchia odgrywała zawsze i odgrywa dużą rolę. Żeby było dobrze - suka musi wiedzieć "who is who" w rodzinie. 8)
Monika
Obrazek

Monik@

 
Posty: 76
Od: Śro paź 22, 2003 10:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 27 gości