o 7 rano slyszalam jak jakis kot miauczy pod blokiem ... to byl raczej on, ale zerwalam sie na rowne nogi i nic.... juz ucichlo, kota nie widac....
Jak jeste cieplo czesto wylegiwal sie pod jednym balkonem .... ale teraz w ogole go nie wiedac , pojawia sie i znika....
Wzielabym go do domu by zorientowac sie jak sie zachowuje, wykastrowac jesli nie bylby agresywny, troche wyczyscic..... isc z nim do weta... ale kurde po 1 nie moge go dopasc ;P a po 2 3 z 4 kotow mam nie zaszczepione.......