sytuacja wygląda tak:
ja do jutra jestem uwięziona w pracy więc teraz działam tylko netowo i telefonicznie. musze czekac do 15 bo wtedy będzie "mój" wet z którym moge negocjowac ceny za leczenie i szpital dla kociaków.
druga sprawa to dopadnięcie karmicielki. chodzi głownie o pomoc w łapaniu mamusi na sterylkę.
sprawa trzecia to finanse - maluchy z tego co pamietam bierze na siebie dorcia44, ja daję jedzonko i żwirek. no i zostaje jeszcze kwestia sterylki. u nas już nie ma darmowych talonów. ze zniżką u mojego weta zapłacę 75,-