Pysia & Haker story

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 21, 2006 17:06 Pysia & Haker story

Dwa dni temu odkrylismy przy naszej klatce kocice z kociatkami (kilkudniowymi), kotka dzika, kocia rodzinka dobrze zamaskowana, pani, ktora ma kolo nich okno chetna do pomocy. Postanowilismy je tam zostawic, bo nie moglismy jej wziac do siebie. Dokarmiamy ja i dogladamy. I tutaj pojawil sie problem. Wczoraj kocica caly dzien byla przy dzieciach, dzis nie widzialam jej od 9 rano... mlode siedza cicho, spia, sa malo ruchliwe, ale zyja. Nie siedze przy nich ciagle, wiec nie wiem, czy kotki na 100% nie bylo ani na chwilke, ale od rana zagladam do nich co jakies 2h i ani razu jej nie widzialam. Pytanie czy one jeszcze maja matke, czy juz nie... Nie wiem, co robic... na jak dlugo kocica zostawia kocieta :?: Czy to mozliwe, ze byla na sekunde i znow poszla :?: Wczoraj byla przez caly czas... nie chce dzialac pochopnie, ale nie chce tez zadzialac za pozno... Przepraszam za brak polskich znakow.
Ostatnio edytowano Czw lis 22, 2007 11:11 przez gosiak, łącznie edytowano 79 razy

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 21, 2006 17:11

Z tego, co wiem kocice czasami zostawiaja dobrze nakarmione kocięta nawet na cały dzień. Dobrze, że obserwujesz gniazdo. jesli kotka nie wróci za długo to maluszki na pewno `dadzą znać` - będą nawoływały matkę. I to własnie wtedy jest najgorszy moment, bo jak śpią i są cicho, to dobrze, jak płaczą i pełzają to może im sie stać krzywda.
Doglądaj ich, a jak zaczną płakać pilnuj, żeby nie zajrzał do nich niepożądany gość. Kocica powinna wrócić.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw wrz 21, 2006 17:59

Agn pisze:Z tego, co wiem kocice czasami zostawiaja dobrze nakarmione kocięta nawet na cały dzień. Dobrze, że obserwujesz gniazdo. jesli kotka nie wróci za długo to maluszki na pewno 'dadzą znać' - będą nawoływały matkę. I to własnie wtedy jest najgorszy moment, bo jak śpią i są cicho, to dobrze, jak płaczą i pełzają to może im sie stać krzywda.
Doglądaj ich, a jak zaczną płakać pilnuj, żeby nie zajrzał do nich niepożądany gość. Kocica powinna wrócić.


Co chwila zerkamy z balkonu, czy ktoś tam czegoś nie majstruje, niestety widzimy tylko "okolicę" gniazda, bo samo centrum zasłaniają nam balkony i roślinki. Dlatego trudno mi obserwować, czy kocica wróciła. Będę tam schodzić co jakiś czas. Maluchy są dobrze ukryte; mam nadzieję, że ona wróci i to tylko taka moja niepotrzebna panika, ale wczoraj widziałam ją tam przez cały dzień ilekroć zerkałam do nich, a dziś ani razu, stąd moja obawa.

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 21, 2006 18:04

Nie zaglądaj co chwilę do nich, bo to może kotke sprowokować do porzucenia kociąt.
Jeśli spią spokojnie, to raczej nie sa głodne. Dzikie kotki czasem zostawiaja maluchy na dłużej same. Sprawdzaj co się dzieje, ale nie co chwilę, tylko dwa razy dziennie conajwyzej. Nie podchodź blizej i częsciej niz musisz.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw wrz 21, 2006 18:17

ryśka pisze:Nie zaglądaj co chwilę do nich, bo to może kotke sprowokować do porzucenia kociąt.
Jeśli spią spokojnie, to raczej nie sa głodne. Dzikie kotki czasem zostawiaja maluchy na dłużej same. Sprawdzaj co się dzieje, ale nie co chwilę, tylko dwa razy dziennie conajwyzej. Nie podchodź blizej i częsciej niz musisz.


Nie, nie, ja nie podchodzę blisko, ani w żaden sposób tam nie ingerujemy. Jedzenie zostawiamy też w odległości. Dziś tylko podeszliśmy blisko, żeby zobaczyć, czy młode w ogóle jeszcze tam są. Gniazdo jest dość blisko schodów do klatki, ale za krzakami, dlatego, jeśli stoję na schodach i dobrze się wpatrzę widzę kocicę. To kawałek, a po schodach i tak co jakiś czas przechodzą ludzie. Dziwne miejsce wybrała - zamaskowane, osłonięte, ale jednak bardzo blisko ludzi, spokojne, ale znów nie aż tak - szczerze mówiąc myślałam, że po pierwszej nocy je przeniesie, ale na razie tego nie zrobiła.

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 21, 2006 19:58

Pewnie wróci do nich wieczorem. Mam nadzieję, że nic jej sie nie stało. Miejsce wybrała rzeczywiście niefortunnie dosyć :( oby dzieci nie zauważyły, że sa tam kocięta.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw wrz 21, 2006 21:17

ryśka pisze:Pewnie wróci do nich wieczorem. Mam nadzieję, że nic jej sie nie stało. Miejsce wybrała rzeczywiście niefortunnie dosyć :( oby dzieci nie zauważyły, że sa tam kocięta.


Wróciła :) O dzieci aż tak bardzo się nie boję, bo tutaj raczej nie ma "włóczących się" grupek podrostków, to zamknięte osiedle, plac zabaw i dziedziniec jest wewnątrz, gorzej z ochroną i administracją, ale ogrodnikom mówiliśmy, że one tam są, zostawili je na miejscu i nikogo nie zawiadamiali. Ogólnie na razie większość osób jest przychylna; ja chciałabym jej jakoś pomóc, ale wziąć jej do siebie nie mogę - mam teraz remont łącznie z lakierowaniem podłogi. Cały czas się zastanawiam, gdzie mogłoby być bezpieczne miejsce, w które kocica mogłaby je przenieść, a niestety nigdzie tutaj w okolicy nie ma piwnic (tylko hale garażowe), są działki, ale niedaleko budowy.

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 22, 2006 1:17

Niestety, kocica przeniosła młode, ale jednego zostawiła... przyszła się tylko najeść, małego zostawiła definitywnie, olała go... już wcześniej jeden maluch leżał kawałek od reszty, ale po chwili się nim zaopiekowała. Teraz zabrała wszystkie, przyszła się najeść, a tego piszczącego zostawiła. Po 5h podjeliśmy decyzje, że go zabieramy; tzn. nie do końca my, bo przyszła do nas w tej sprawie sąsiadka, która mieszka nad krzaczkiem. Nakarmiliśmy małego Nan-em (tylko to o tej godzinie mieliśmy dostępne), wymasowaliśmy, teraz śpi na lekko podgrzanej poduszce. Pytanie na szybko - ile tego Nan on ma dostać jednorazowo? Jutro jedziemy po kocie mleko, ale dziś przez noc Nan zostaje. Kociak jest na razie u sąsiadów, którzy bardzo chcą mu pomóc, ale nie mają chyba fizycznie czasu, dlatego myślę, że raczej ja się będę nim opiekować.

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 22, 2006 1:27

JA w ubieglym roku mialam troche starszego. na poczatku jadl niecale 5 ml. MAsuj koniecznie, zeby sie zalatwil i zeby nie mial wzdecia.
trzymam kciuki

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt wrz 22, 2006 1:31

Gosiu, trzymam kciuki za malucha i za Was. Moim rodzicom działkowa kotka zrobiła wczoraj taki prezent. Przyniosła małego wlokąc go po ziemi i zostawiła pod nogami rodziców, mały był ledwo żywy, prawie się nie ruszał, odszedł...['] Rodzice nie mieli mu jak pomóc, zero doświadczenia i możliwości :cry:
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Pt wrz 22, 2006 9:05

dzioby125 pisze:Gosiu, trzymam kciuki za malucha i za Was. Moim rodzicom działkowa kotka zrobiła wczoraj taki prezent. Przyniosła małego wlokąc go po ziemi i zostawiła pod nogami rodziców, mały był ledwo żywy, prawie się nie ruszał, odszedł...['] Rodzice nie mieli mu jak pomóc, zero doświadczenia i możliwości :cry:


Ja mam nadzieję, że on przeżył noc. Na razie jest u sąsiadów... to oni go znaleźli i przyszli po pomoc do nas. Bardzo mili młodzi ludzie, ale pracują po 10h na budowach i wyjeżdżają. Ja im powiedziałam z czym się wiąże opieka nad takim maleństwem, powiedziałam, że mogę go wziąć, bo do 16.10 jestem jeszcze cały czas w domu. Im jest głupio, czują, że powinni się nim zająć, bo to pod ich oknem, bo nie chcą na mnie zwalać etc. Tylko, że oni po prostu nie mają czasu i trudno mi im to wytłumaczyć. Przez weekend młody będzie ze mną, bo jadą na ślub, potem może jakoś się podzielimy opieką. Za pół godziny przychodzi z nim sąsiadka - mam nadzieję, że mały jest cały. Teraz rozpoczynam poszukiwania mleka dla kociąt i jakieś sensownej butelki.
Ostatnio edytowano Pon wrz 25, 2006 11:53 przez gosiak, łącznie edytowano 1 raz

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 22, 2006 10:03

polecam Felinemilk :)

KITA

 
Posty: 415
Od: Wto wrz 27, 2005 9:43

Post » Pt wrz 22, 2006 13:16

KITA pisze:polecam Felinemilk :)


Właśnie kupiliśmy, Junior się najadł, przespał, teraz znów beczy. Przez weekend jest ze mną, potem ustalimy jakieś dyżury z sąsiadami.

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 22, 2006 13:38

dobrze by było, żeby obejrzał go wet - często kotki odrzucają osobniki chore albo z wadami genetycznymi, wyczuwając, że nie mają szans na wyrośnięcie i żeby nie odebrały ich reszcie miotu... :cry:
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Pt wrz 22, 2006 14:06

Fri pisze:dobrze by było, żeby obejrzał go wet - często kotki odrzucają osobniki chore albo z wadami genetycznymi, wyczuwając, że nie mają szans na wyrośnięcie i żeby nie odebrały ich reszcie miotu... :cry:


Wiem, też o tym myślałam, ale kurcze nie chce go jeszcze bardziej stresować. Zadzwonie do weta i skonsultuje, co i jak. Tylko to jest takie maleństwo, że trudno chyba tutaj cokolwiek zobaczyć.
Mam jeszcze dwa pytania: dawać mu co dwie godziny, czy wtedy, gdy zaczyna wrzeszczeć (nawet jeśli oznaczałoby to krótszy/dłuższy czas między karmieniami)? Czy qoopa powinna być po każdym karmieniu?

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue, zuza i 138 gości