Przez to że forum wysiadło nie moglam napisać niusów.
Kociczka zaczęła nagle rodzić kociaki, a właściwie zdeformowane stwory...Któryś z kolei utknął w drogach rodnych-widać było kawałek, ale nie można było go wyrwać. Natychmiast podjęcto decyzję o operacji, bo bez tego kotka wykończyłaby się, była bardzo słaba, nie miała siły na poród. Lekarz przeprowadził cesarskie cięcie, a jednoczesnym usunięciem jajników i macicy, także sterylizację mamy za sobą!
Wczoraj kotka chodziła pijana, nie poznawała mnie, ale uciekła ze swojego boksu

Obsługa postanowiła więc przenieść ja do innego, bardziej szczelnego. Dziś jest już dużo lepiej-kotka znów zaczęla się łasić, zjadla co nieco, szewki się goją. Ale jakby wszytskiego było mało-przeziębila się. Nie jest to katar koci, ale jakieś glutki są. Także Szarotka dostaje dodatkowo antybiotyk. Poprosiłam o wstępny kosztorys, mam go otrzymać na jutro.
Wielbłądzio wielkie dzięki za pieniążki!!!! :1luvu:
Proszę o dodatkowe wsparcie, bo sama nie dam rady. Nie pracuję, jestem studentką, dorwałam ostatnio pracę sezonową, ale nie jest to majątek. A przecież jakoś muszę się wypłacić.