Niewiele piszę na forum, ale to dlatego że z natury jestem skrytym kotem
Amelka była też moim kotem... Mój pies jeszcze dziś rano jej szukał.
Moje początki na forum przebiegają pod znakiem panleukopenii. Najpierw były kociaki (żaden nie przeżył), a teraz Amelka. Zamiast satysfakcji z pomocy potrzebującym zwierzakom jest bezsilność i żal. Mam tylko nadzieję, że po tym wszystkim będę trochę mądrzejsza i przynajmniej niektórych błędów nie popełnię. Chociaż nie mam złudzeń i wiem, że walka z tą chorobą jest nierówna i cudów na ogół nie ma...