» Czw lip 20, 2006 19:20
Nie wiem, co napisać. Nie znałam jej, nie zdążyłam. Wiem, że była śliczna, że wyrosłaby na piękną i czarującą kocicę. Widziałam, jak piękne miała oczy, jak rezolutnie i z ciekawością rozglądała się wokół, mimo choroby i osłabienia. Widziałam i czułam, jak cudowną ma sierść, czarną, błyszczącą. Lekarka mówiła, że dziś, kiedy przyszła do pracy, maleńka nadstawiała główkę do pieszczot. I wtedy pomyślała, że będzie dobrze.
A potem nagle się wszystko zmieniło. Widziałam Amelkę w tych ostatnich minutach i to już nie była prawdziwa Amelka.
Postaram się ją zapamiętać taką, jaka była przedtem.
Kolejny kot, któremu się nie udało. Wiem, że życie nie jest sprawiedliwe, sama często to powtarzam innym, ale czasami aż się chce wyć, krzyczeć, gryźć i kopać.
Amelko, skarbie, nie udało nam się. Bardzo Cię przepraszam.
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)