marinella Pojechałam wczoraj z tż po rudziaka. Okazało się, że tak bardzo chciał jechać do marinelli, że o 7 rano obudził mnie miauczeniem na schodach. Zadziwiająco łatwo udało się go chwycić w czym pomógł mi filet z kurczaka. W klatce trochę się bał, ale dawał się głaskać i pięknie zniósł 30 km. podróż i ok. 8 zawitał u marinelli. Miziastość Gadusia mnie zaskoczyła ponieważ jeszcze kilka dni temu zwiewał na nasz widok, ale z gadatliwości to on słynął dziękuję lisboa za transporter Trzymamy za zdrówko
Wstawiam zdjątka działkowego jeszcze Gadusia
tutaj widać jak rzuca nim na bok
i tu też
wspomniana ranka na nodze
Zaadoptuję sobie ten wątek na potrzeby reszty działkowego towarzystwa, bo teraz dzięki pomocy marinelli będzie się dużo działo w ich życiu.
Już w niedzielę zabieram na sterylkę seniorkę działkową, która rodziła 3 razy w sezonie