Po pierwsze nie odstępował mnie na krok,prawie przez cały pobyt ,miałam go na rękach,leciutki,sama skóra i kosci.
Jedzenie w miskach owszem niczego sobie,własnie podawali kurczaki
ale on i wiele innych nie dopchali sie na te najlepsze kąski ,stały tak biedactwa i patrzyły.
Ten wydaje sie najchudszy z całego towarzystwa. Gdy podałam mu jedzenie ,zjadł ale bardzo powolutku.Tak stałam przy nim i pilnowałam aby inne kociaki mu nie zjadły
Nie czarujmy sie ,nie poradzi tam sobie
Bardzo prosimy o domek, tymczasowy,trzeba go jak najszybciej wyciągnąć,odkarmić...jak wychodziłam ,odprowadził mnie wzrokiem...Nie zawiedźmy go ..prosze..





