ona powolutku umiera-zdążyłysmy w ostatnim momencie

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie cze 25, 2006 22:14

Wiem o tym, miałam doczynienia z niewydolnością nerek i znam podejście wetów do tego schorzenia ...
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 25, 2006 22:19

KaśkaGM pisze:Wiem o tym, miałam doczynienia z niewydolnością nerek i znam podejście wetów do tego schorzenia ...

Chodzi o to że długotrwałe niedożywienie i wycieńczenie organizmu może skutkować uszkodzeniem nerek a z kolei w stanie wycieńczenia organizmu praktycznie nie da się go ratować właśnie przez niewydolne nerki.
Błędne koło.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie cze 25, 2006 22:22

Wiem to :-( Naszej Bajance się udało - z olbrzymiej mocznicy wyszła mniej więcej i była z nami prawie dwa cudowne, ale i czasem koszmarne- lata.
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 25, 2006 22:25

Bajanka też była kotem średnio-dożywionym, całe życie mieszkała na śmietniku, poza granulkami, które dostawała ode mnie, sklep mięsny karmił koty tłustym mielonym, do picia miały wodę deszczówkę-kałużówkę pełną różnego rodzaju chemii - i niestety ta najlepiej "wchodziła" - Miska z czystą stała nietknięta jeśli miała do wyboru kałużę .... To niestety zaprocentowało, a inne czynniki pewnie też....
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 26, 2006 4:43

a moze wypowiedzialaby sie w tej sprawie iwona_35 ?


zepsuc wspolprace wypracowana przez anemon i tangerine z kierowniczka (ktora, jak wiadomo jest trudna) jest bardzo latwo, tylko NIESTETY ze szkoda dla pozostalych kotow w tym schronisku, ktore szansy na dom moglyby juz w ogole nie dostac i swiat nie dowiedzialby sie o nich :roll: :(

mam nadzieje, ze kici uda sie jeszcze pomoc ...
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon cze 26, 2006 6:52

Miałam sie nie odzywać, ale nie mogę :evil:
Byłam wczoraj z Anemon w schronisku.
Współpraca z kierowniczką jest sprawą trudną i delikatną. Same wiecie, że przez wiele lat nie udało się wejść żadnym wolontariuszom na teren schroniska. Trzeba być bardzo uprzejmym i miłym. Udało nam się wczoraj zabrać stamtąd dwa koty. Są już w domku :D
Teraz czeka je intensywne odżywianie - większość kotów jest chudych.
Dlatego musimy być bardzo ostrożne w stosunkach z pracownikami i pania kierowniczką, żeby udało nam się pomóc jeszcze innym kotom.
Wpadanie do schroniska, krzyki i pretensje w obecności pracowników wydają mi się nie na miejscu, szczególnie w sytuacji wypracowanej tak kruchej wpółpracy.
A tyle jeszcze kotów czeka na naszą pomoc.
Obrazek

Irma

 
Posty: 1719
Od: Czw kwi 28, 2005 10:09
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon cze 26, 2006 8:40

Mała pisze:własnie to chodzi , zeby zabrać kota po przekonaniu kierowniczki, a nie poza jej plecami, bo dziewczyny juz mogą nigdy do schroniska nie wejść.
Anemonn zgody od kierowniczki nie miała



Tak jak Mała wspomniałaś.anemonn nie dostała zgode na odebrania kotki.
Mimo że jest dla niej domek.

Cattus dzwonił do mnie i prosił abyśmy zrobiły wszystko aby tę kotke z tamtąd wyciągnąć.Był załamany.
Więc niestety :ale nie mogłam i nie chciałam tej sprawy tak zostawić.
Nie mieściło mi się w głowie że tak bez walki można pozwolić aby kotke uśpić.


Gdybyśmy chciały zrobić to za plecami kierowniczki to sądze że nie byłoby problemu ..można po cichu wynieść kota po godzinach pracy.

Więc zadzwoniłam do weta i zapytałam się czy kotka naprawde jest w tak fatalnym stanie że trzeba ją usypiać?
Odpowiedział, że jeżeli chcemy ją wziąść i zapewnić leczenie to nie ma sprawy.
W związku z tym ,że mnie nie było na miejscu sprawą zajeła się Pini1
Zadwoniła jeszcze raz do niego powiedziała że nie chcemy mieć jakichś problemów z kierow.
Weterynarz powiedział że bierze to na siebie a kierowniczka będzie powiadomiona.
Stwierdził że jeżeli chcemy kotke ratować to najlepiej jak najszybciej, Więc zaraz umówiony został weterynarz miał czekać na nie o 16,00 w lecznicy.
.

Gdybym była na miejscu pojechałabym z Pini1 bo nie byłby to dla mnie problem. w końcu wiem jak kotka wyglądała.

W związku z tym że potem poinformowano mnie że kotka dalej jest w schronisku.
Pojechałyśmy tam dzisiaj rano.
Kierowniczka wydała nam ją bez problemu

Gdy zobaczyłam kotkę wiedziałam dlaczego wet.powiedział jak najszybciej:
Kotka leżała w klatce na gołym metalu,
Pobrudzona swoimi odchodami, skrajnie wycieńczona w związku z tym ,że była do uśpienia nie miała miski ani z woda ani z jedzeniem.
Widok MAKABRYCZNY

Gdy ją wziełam na ręce sama skóra i kości.A oczka takie wspaniałe,...
Pojechałyśmy zaraz do weta ,niestety wyniki musiałyśmy jej zrobić od razu
więc został nam tylko Brynów.
Rachunek wyniósł ponad 200 zł jest-nie uregulowany.
Jeżeli ktoś chciałby nam pomóc to byłabym wdzięczna.
Badania wtępne nie najgorsze,Pini1 potem napisze jak będzie komplet.

Narazie jest w łazience u Pini1 okazuje się że to co mówiła kierowniczka, że nie je- jest nieprawdą :
zjadła bez problemu posiłek,napiła się wody.

Narazie szukamy dla niej domku tymczasowego -Sprawa pilna
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pon cze 26, 2006 8:50

Dobrze, ze wam sie udalo

jak tylko dostane wyplate, to cos wam przesle
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon cze 26, 2006 8:57

Wstawcie te wyniki - i co o rany w badaniach kosztowało 200 zł 8O
I co to znaczy że wstępne nie najgorsze?
Co zostało zrobione za tę sumę?

Ja wiem, oferowałam pokrycie kosztów ale... wg warszawkich cenników wychodziło mi ca. 100 zł...
Ostatnio edytowano Pon cze 26, 2006 8:58 przez Beliowen, łącznie edytowano 1 raz
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon cze 26, 2006 8:58

Jestem wstrząśnięta. Nie będę komentować, żeby nie zaszkodzić. Najważniejsze, że kicia ma juz swoją szansę!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 26, 2006 9:01

Beliowen pisze:Wstawcie te wyniki - i co o rany w badaniach kosztowało 200 zł 8O
I co to znaczy że wstępne nie najgorsze?
Co zostało zrobione za tę sumę?

Ja wiem, oferowałam pokrycie kosztów ale... wg warszawkich cenników wychodziło mi ca. 100 zł...


Rachunki ma Pini1 napewno z chęcia pokaże.
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pon cze 26, 2006 9:02

Ufff, nawet jeżeli kotka jest w takim stanie, że nie można jej pomóc, przynajmniej będzie umierała jakos godnie. Chociaż mam ogromną nadzieję, że jej się uda!
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Pon cze 26, 2006 9:31

Beliowen pisze:Wstawcie te wyniki - i co o rany w badaniach kosztowało 200 zł 8O
I co to znaczy że wstępne nie najgorsze?
Co zostało zrobione za tę sumę?

Ja wiem, oferowałam pokrycie kosztów ale... wg warszawkich cenników wychodziło mi ca. 100 zł...

No i najważniejsze,że kicia na dzień dzisiejszy jest bezpieczna.
Beliowen,myślę ze znajdą sie osoby,które również dołożą sie do leczenia tej kotki.
Sama dużo nie mogę,ale też cos dam.
Nawet z małych datków uzbiera się sporo.Potrzebne byłoby jakieś konto osoby,która zajełaby sie tym.
Bardzo sie ciesze,ze się udało. :D
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Pon cze 26, 2006 9:35

Ceny badań kosmiczne 8O, ale może kicia miała robiony test na białaczkę i FIV.
Postępowanie schroniska, po prostu straszne :(.

10 lat temu też nielegalnie dostałam Kaśkę i Polę - Pola miała być uśpiona następnego dnia.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18778
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon cze 26, 2006 9:42

jojo pisze:zepsuc wspolprace wypracowana przez anemon i tangerine z kierowniczka (ktora, jak wiadomo jest trudna) jest bardzo latwo, tylko NIESTETY ze szkoda dla pozostalych kotow w tym schronisku, ktore szansy na dom moglyby juz w ogole nie dostac i swiat nie dowiedzialby sie o nich :roll: :(


Świeta racja
Tak było w bielskim schronisku
Po awanturze nie ma już żadnych wolontariuszy
O kotach które tam zostały nie dowie się już nikt
udało się zabrać 5 kotom, aż i tylko....

Niestety w takich sytuacjach trzeba działać rozważne i bardzo delikatnie. Nie dziwię sie Anemonn że nie chciała podejmować kroków które popsułyby, mozolnie wypracowaną i tak jeszcze niepewną współpracę ze schroniskiem.
A mówienie że zależy jej TYLKO na dobrych stosunkach z kierowniczką a nie na życiu kotów jest bardzo krzywdzące i niesprawiedliwe.

Za kotkę mnóstwo :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 133 gości